To że w Polsce jest mało sprawnych ludzi-handlowców albo trafnie myślących ludzi-producentów to nie oznacza że należy winić podatki, ZUS i wysoką cenę benzyny. To kwestia ryzyka które chcemy wziąć na siebie (chciałbyś wziąć kredyt z banku na 80 000 zł???), ilości zamówionego towaru, wyszukania najtańszego źródła (czasem kosztem jakości), umiejętności negocjacji cenowych przy zakupie większej ilości sztuk oraz dołożenia czegoś "ekstra". Trajka z owiewką/ osłoną przeciwdeszczową nie musi kosztować bajońskie sumy - np. 7000 zł. To są proste rzeczy w produkcji czy w sprowadzeniu i koszt nie jest taki ogromny jak się zdaje. Tylko mało kto chce ryzykować i sprowadzać rzeczy masowo. Albo mało kto zna się na produkcji. Jedno z dwóch. Większość robi to jednostkowo np. dopiero na zamówienie, albo ma tylko 5 sztuk w sklepie. Tak się nie robi. Sam zamawiałem silnik elektryczny do swojego roweru to wiem. Musiałem czekać 4 tygodnie, wpłacać zaliczkę. To jest żenujący brak zdolności handlowych.
Sam odpowiadasz sobie dlaczego rowery poziome są drogie. W Polsce na razie nie ma popytu na nie na takim poziomie, żebyśmy my, handlowcy i producenci, mogli iść w większą ilość towaru. I nie ma tu nic do rzeczy kwestia, czy ktoś jest lepszym czy gorszym handlowcem. To tylko kwestia ryzyka.
Co z tego, że zamówię u Tajwańczyków 30 - 50 sztuk jednego modelu, na lepszych, wynegocjowanych warunkach, jak ja później będę się z tymi 50 sztukami bujał przez 2-3 lata. Masz wolne 100.000 PLN, żeby je zamrozić w towar na 3 lata? Pokaż mi handlowca, który dysponując kapitałem rzędu tych 100.000 PLN wejdzie w trudny, rodzący się w bólach rynek poziomek w Polsce, mając do dyspozycji znacznie lepsze perpektywy zwrotu zainwestowanych pieniędzy? Głupio, prawda? Lepiej jest ściągnać 2-3 sztuki, na gorszych warunkach i próbować to sprzedać i rozpropagować. Na różnych imprezach,targach, jarmarkach. Ale wtedy marża nie może być 200 PLN na sztuce, bo cię sama benzyna zabije biznesowo. Ponadto to nie jest takie hop-siup, kupić u Tajwańca. Oni też narzucają ci tzw. MSRP - manufacturer's suggested retail price - sugerowaną cenę detaliczną producenta - i za dużo też nie powachlujesz ceną. Jak zejdziesz mocno i wieść się rozejdzie i zabierzesz klientów innym dilerom, to oni sami cię wygryzą z rynku. Tu każdy patrzy drugiemu na ręce. W końcu chodzi o własny kapitał i własne zyski. Taki ruch z ceną odstawisz raz - sprzedasz w rok te swoje 50 rowerów. I finał. Zmieniaj branżę.
Dlatego, IMHO, jeżeli chcesz mieć tanie rowery poziome to musisz je wyprodukować samodzielnie, według swoich planów i patentów. I samemu sprzedawać, żebyś nie musiał wliczać w cenę marży dilera. A to już jest biznes z którym wiążą się wszystkie wymienione wyżej przez forumowiczów "przyjemności".
Wracając na chwilę do Aliena - dla Ciebie 4500 PLN jest już akceptowalne. Dla Pana X taka cena będzie rozbojem w biały dzień, ale gdyby kosztował 2300 PLN to może. I tak w kółko Macieju (ale wyszło
) Szybko by doszło do tego, że rower by był gratis a i wtedy nikt by go nie chciał bo by ludzie gadali - za darmo? To jakieś g**** musi być, jak za darmo. Nie biorę.....