To ja z innej beki. Kończyłem ten maratonik parę latek temu, jeszcze na pionowcu. Ma jedną zaletę - teren jest dość płaski (jest parę wzniesień, ale jak na 250km to niewiele), w dodatku trasa jest taka, że trudno się zgubić po drodze (zwłaszcza po niemieckiej stronie). Tylko jak ja jechałem, to były możliwe 2 pętle (510 km). Kilka lat później był rok, że nawet 3 (765km). A teraz jest tylko jedna pętelka?
Teraz tylko jedna, bo generalnie inny jest organizator. Start jest ze Szczecina. Tamten ultramaraton został zawieszony podobno z tego wględu, że rowerzyści robi raban po niemieckiej stronie i były jakieś skargi. Chodziło m.in. o niestosowanie się w okolicy Anklam czy Ahlbecku do znaku zakazu jazdy rowerem po jezdni. Niestety, alternatywą była droga leśna, koślawa, nieutwardzona.
Podobnież było z innymi odcinkami, gdzie, w szczególności szosowcy w peletonie, cieli jezdnią, a nie ddrkami.
Nadal robi to Cezary Urzeczyn? Wtedy człowiek zrobił na mnie niemałe wrażenie - nie dość, że ogarnął imprezę tak, że nie było do czego się przyczepić, to jeszcze sam w niej wystartował na długim dystansie. I zajął całkiem rozsądne miejsce.
Teraz robi to szczeciński klub rowerowy Gryfus. Otrzymali dofinansowanie na imprezę.
Ciekawe jak orgi rozwiązali problem DK3 - kiedyś jechało się po nim, teraz od kilku lat w okolicy Wolina wszystko obwieszone zakazami wjazdu rowerów. Osobiście jadąc do Świnoujścia wszystkie te zakazy zignorowałem, zwłaszcza, że droga ma przepiękne utwardzone pobocze i aż się prosiło by jechać nią, a nie zatłoczoną i wąziuteńką wojewódzką przez Międzyzdroje, gdzie tłumy na wakacjach cisną samochodami i wkurzają się na wszystko.
Też mnie zastanawia trasa, dawno na niej nie byłem. W wielu miejscach po stronie niemieckiej przybyło DDRek i jakościowo są z reguły bez zarzutu. W miejscowościach z reguły z tym gorzej zwłaszcza dla peletonu.. Po stronie polskiej też coś się urodziło. Są m.in. utwardzone wały przy jez. Dąbie, ale obawiam się, że dla szosówek będą nieprzejezdne, bo jest tylko kruszywo. Konstrukcja nie pozwoliła na położenie asfaltu niestety.
Orgowie obiecują, że jak będzie większe zainteresowanie poziomkami i ogólnie maratonem, to dołożą kategorie. Mnie to też gryzie, bo skoro są rowery szosowe i inne, to już poziomka powinna być w tych "innych", a nie, że poza klasyfikacją, bo nie daj wygra i będzie problem.. Choć ja nastawiam się tylko na sam przejazd bardziej, żeby sprawdzić się i porównać wyniki sprzed paru lat.. Wtedy te 255km wyszło mi 9h : 30m, a w pierwszej edycji coś ok. 11..