Przyznam się, że też robiłem takie wyliczenia jak koledzy powyżej, policzyłem kilometry, spalanie, utrzymanie samochodu i wyszło mi, że po trzech latach samych dojazdów do pracy pieniądze są zwrócone z nawiązką, nie licząc kosztów zakupu samochodu. Jeżdżąc komunikacją musiałbym poświecić dodatkowe 1,5h dziennie, nie wliczając ile czasu bym tracił np. na dodatkowe przejazdy do sklepu itp. Biorąc pod uwagę samochód, podróż trwałaby tyle samo czasu co rowerem i pewnie bym się tak nie napocił. Jednak wybrałem rower i od trzech lat wykorzystuje go całosezonowo, wcześniej wychodziło to różnie.
Rower dla mnie to zdrowie, przyjemność, lepsze samopoczucie no i mogę zjeść więcej, kalorie same się spalają.
VM zrobiłem na razie nie wiele kilometrów, zbliża się 1000 na liczniku i widzę jakie wady i zalety ma dla mnie. Znalazłem kompromis, który mi odpowiada.
Odnoszę wrażenie, pewnie błędne, że co po niektórzy próbują siebie przekonać, dlaczego nie warto mieć VM. Nic na siłę, nie każdy środek transportu jest dla każdego, jeden wybierze samochód, drugi komunikację miejską a trzeci rower. Przekładając to na nasze realia, nie ma uniwersalnego roweru, trzeba samemu zdecydować co jest nam potrzebne. Ja np.: VM nie przewiozę trójki dzieci, ale z Cargo nie ma problemu, znowu z Cargo w las nie pojadę a prędkości powyżej 15-20km/h to już samobójstwo. W las wezmę swoją wariację N55 na oponach 2,10 i poszaleje plując na prawo i na lewo błockiem spomiędzy zębów. Dla każdego jest co innego albo jeszcze inaczej, jak mówi stare porzekadło, rowerów trzeba mieć n+1.
Prawdą jest, że zarabiamy jako Polacy bardzo marnie. Jednak na ulicach widuje się rowery w różnych cenach również te za grube tysiące. I nie każdy, kto na takim jeździ jest sportowcem zrzeszonym w klubie czy też typem lansującym się "na rower". Są też osoby i takowe znam, dla których jest to hobby, składają rower tylko dla własnej przyjemności i jazdy nim. Można by powiedzieć, że wyrzucają pieniądze w błoto, nie startują w zawodach, nie wygrywają, nie zarabiają na tym, ale jednak to robią.
Poza tym, Polacy jak naród, który dopiero co się bogaci, dla znacznej większości samochód jest symbolem statusu społecznego. Musi być nowszy, większy, lepiej wyposażony. Kto by chciał jeździć rowerem.
Rowery poziome długo nie będą popularniejsze na ulicach i to z różnych powodów. Sami widzimy, reakcje ludzi, jest przecież taki wątek na forum. VM budzi jeszcze większe zdziwienie, ludzie nie widząc pedałów zastanawia się, jaki to ma napęd a co dopiero jak to nazwać. Czy można to coś nazwac rowerem? Nazwa velomobil jest rodem z kosmosu. Oczywiście są i wyjątki.
Dwukrotnie miałem zabawną sytuację, gdy dzieci pytały rodziców co to jest. Rodzice odpowiadali, że to CabBike mini. Bo jak niby inaczej to coś nazwać. Może trzeba by nakleić nazwę rower poziomy lub VM lub forsować ten typ roweru jako CabBike mini. ;P
Przy okazji życzę Wam Wesołych Świąt no i oby zima w końcu była zimą, czyli więcej śniegu.