Rada co do żeli.
Po pierwsze: wozisz masę masy
Kobieta rozładowała aku 60Ah w aucie, bo zostawiła na światłach i rano się zdziwiła, że auto nie odpala i w ogóle martwe. Wiesz, na czym odpaliłem? Na pakiecie li-ion 12V 30Ah który waży niecały 1 kg. Mam taki do awaryjnego zasilania. Tak więc podobnie wydajny aku li-ion w porównaniu z kwasowym jest lekki jak piórko.
Trzeba iść z postępem. Kiedyś zanim wymyślono silnik spalinowy, powstawały lokomobile. Czyli samochody parowe. Takie małe lokomotywki

Gdyby nie było postępu, to strach pomyśleć, jak by to wszystko dymiło w dzisiejszych korkach

No ale skoro chcesz jeździć jeździć lokomobilem zamiast współczesnym autem, to parę rad.
Akumulatory połączone szeregowo można ładować ładowarką z Magmy (do żeli, na sumaryczne napięcie). Ale dość szybko zasięg będzie spadał. Z powodu tego, że akumulatory są w szeregu, jeden przyjmuje więcej, drugi mniej, powstają coraz większe rozjazdy. W efekcie jeden aku jest przeładowany i się gotuje, drugi niedoładowany i chciałby połknąć więcej prądu, ale nie może, bo ładowarka odcina. Kiedyś też jeździłem na żelach i to dużo. Rekordowy zestaw 3x12V wytrzymał 3 sezony bez uszczerbku i poszedł w świat na sprzedaż będąc sprawny jak nówka. Jest tylko jeden sposób by żele trzymały długo i były w dobrej kondycji. Ładować każdy z osobna. Najlepiej UPS-em. Nie spodziewaj się dobrych efektów ładując żele zabawkowymi ładowarkami rzekomo dedykowanymi do żeli.
Jeśli masz baterię złożoną z kilku żeli, każdy musisz ładować osobno. Zakup 3 lub 4 używanych UPSów dobrej marki zmieści się w cenie 1 ładowarki Magmy. Trzeba tylko zrobić odprowadzenia do każdego aku osobno.
Ideałem jest zrobienie elektrycznej separacji za pomocą porządnego stycznika (podkreślam: PORZĄDNEGO) rozdzielającego akumulatory podczas ładowania. Ja tak kiedyś w epoce żeli robiłem. Nie jest to jednak tak do końca konieczne.
Tak więc zasada: im bardziej równo naładowane aku, tym dłuższa ich żywotność i zadowolenie z jazdy - czyli że zasięg nie spada.
Ale pamiętaj, że to wciąż tylko lokomobil
Dlatego UPSy i żele są tanie. Bo w lokomotywach też trzeba było wozić masę balastu w postaci węglarki. I co kilka stacji uzupełniać wodę do kotła.
Więc może jednak lepiej rozważyć zastosowanie nowszych technologii? I lżejsze o 500%, i wydajniejsze też o tyle samo. Napis na żelu 7Ah/12V oznacza, że tych 7 amperogodzin możesz wyciągnąć z akumulatora w ciągu 12 godzin! Gdy go przeciążasz w rowerze elektrycznym i zamiast przez pół doby ciągniesz tych 7Ah w godzine, to realna pojemność drastycznie spada.
Jeszcze raz więc warto, żeby rozważyć, czy w ogóle warto bawić się w żele.
Wiadomo, darowanemu (albo bardzo taniemu) koniowi nie warto patrzeć w zęby.
Ale czemu jeździć konno, jeśli można wsiąść do wygodnego auta?

Nie ma też niestety BMSów do aku żelowych. To inna charakterystyka ładowania. Więc ładujemy je albo szeregowo (licząc się, że z czasem będą coraz większe rozjazdy), albo osobno (wtedy każdy jest tak samo sprawny i gotowy do pracy w szeregu).
Zawsze jest też opcja, że przez kilka-kilkanaście cykli ładujemy szeregowo sumaryczną ładowarką, a potem równamy każdy z osobna UPS-em.