To co od zawsze najlepiej mi wychodziło, to doprowadzanie moimi wypowiedziami czy działaniami rodaków moich do szału.
Wypowiedź DONCIA jest kolejnym dowodem , że wciąż mi się to udaje. No cóż.
Zawiść, zazdrość, niewiedza, brak umiejętności i własnych dokonań sprawiają, że wśród Polaków przypadłości te stają się mieszanką wręcz wybuchową. Przykładem powyższy komentarz DONCIO.
Na wstępie pisze On; "krew mnie zalała jak przeczytałem ten wątek, takiego gościa jak pan panie Kaczmarek to powinno sie izolować od społeczeństwa". Panie DONCIO JESTEM ZA!
Sam to już 25 lat temu zrobiłem, w żadnych zlotach poziomców udziału nie biorąc. Poznawszy tysiące ludzi (poziomców pragnących) i czytając komentarze na tym forum odnoszę wrażenie, że wśród tylu fachowców, z moim dorobkiem czułbym się bardzo nieswojo i mógłbym się kompleksów nabawić.
Pisze DONCIO dalej; "czy pan nie ma w sobie odrobinę samokrytyki". Owszem mam i tu na forum oświadczam, że moje Velomobile brzydsze są nawet od wyszczerbionych nocników (pudło na mydło uważam za komplement) w tajlanckim burdelu.
Ale są i radość z jazdy dawać mogą. Ich aerodynamikę do aerodynamiki psiej budy przyrównać można.
Za stworzenie tych szkaradziejstw i ustrojstw wszystkich OBURZONYCH na mnie poziomowców tego Forum z całego serca przepraszam i o wybaczenie proszę. Przepraszam też za setki zrobionych moich okropnych poziomców, sukces Sweet Surprise, 107 sprzedanych Sunriderów, dziesiątki innych kabin, setki kufrów i tysiące siodeł. Uffff. Ulżyło mi.
Mam nadzieję, że po tym akcie (socjalistycznej) samokrytyki wszystkie dotychczasowe przewiny moje wybaczone mi będą.
Jak się cieplej zrobi, posypię mój siwy łeb popiołem, pokutny wór założę i stosowną pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Kaszlącej Cudnie odbędę.
DONCIO pisze; "wypowiada się pan jakby był jakąś sławą międzynarodową i alfa omegą". Tak się drogi Panie składa, że ów durny Zachód w moich szkaradziejstwach się rozmiłował. Sukces mojej Sweet S. otworzył mi drzwi. Przez trzy lata największy miesięcznik rowerowy (na całą Europę wydawany) o mnie pisał. Moje Kufry i Siodła znane są na świecie.
Od Australii, poprzez Kanadę, USA, Izrael aż do Arabii Saudyjskiej.
DONCIO pisze dalej; "to pana bredzenie o pana nosie to w dzisiejszych czasach działa w przedszkolu". Moja Sweet S. wg. "nosa" na podwórku w Tuszynie wykonana pojazd, przez tunelowych speców, za gigantyczne pieniądze testowany i zrobiony pokonała (więcej w moim poście na str.2 z 12go)
Dalej; "Na co dzień pracuje przy obliczaniu konstrukcji nośnych mamy w naszym przedsiębiorstwie programy do obliczeń nośności i aerodynamiki myślę ze można aventego przepuścić przez ten młynek i jeśli coś jest nie tak to udoskonalić". Udoskonalić Aventa mogę bez tunelu, ale wtedy nie będzie to już Aventy.
Podsumowanie. Ja np. nie mam pojęcia o wpływie miesiączkowania Krabów różowoogonnych (z wysp Mtondo), na rozwój dorożkarstwa w Bombaju czy na pisanie (tu na forum) w języku polskim z pominięciem znaków interpunkcyjnych.
Więc się w tym temacie nie wypowiadam.
W Polsce zaś prawie każdy, kto nie ma o czymś pojęcia i co to np. w d...e był i gó...o zobaczył, wypowiada się tak, jakby pół Świata zwiedził i i najpiękniejsze zakątki Ziemi zaliczył.
Jak wielu pewnie wie, tę polską wszechwiedzę wyśmiewał już dawno temu Stańczyk (błazen króla Zygmunta Starego)
Przy okazji... Zanim mnie na korepetycje do Kamila - Szanowny Panie DONCIO - wyślesz, to prześledź wpierw wątek AVENTYbike i znajdź wypowiedź Kamila, w której opisuje on, jak Aventy wyglądał, zanim do mojej Firmy trafił.
Potem się Waść wypowiadaj. Jasne?
Pracownik np. pisze; "I jak ma Pan Ksawery czy ktokolwiek inny kupić AventyBike skoro Pan Kaczmarek robi z Kamila amatora? Nawet jeśli Pan Kamil nie ma 30letniego doświadczenia to po co Pan piszesz o tym na forum ? Publicznie? Jestem przekonany, znając podejście Pana Kaczmarka że odwodzi Kamila od projektu AVENTY by robić choćby brzydkiego cabbike lub jakieś inne ustrojstwo".
AGA pracownika rozumie, wspiera i dodaje; "tez mi się nie podoba jak pan Kaczmarek smaruje Kamila promując swoje prototypy takie teksty to można sobie prywatnie wygarniać, to forum jest czytane w całej europie i nie ładnie jak się Polacy żreją".
Panowie..Z całym szacunkiem dla Waszego rozumowania...Idąc jednak jego tokiem śmiało można powiedzieć, iż każdy trener,
który publicznie w TV mówi, że ten czy ten zawodnik nie wystartuje w tym meczu czy w tej walce, BO ZA MAŁO UMIE,
to zawodnika tego smaruje, poniża lub obraża i na cały świat pokazuje, że zawodnik jest nic nie wart i że się Polacy żreją??? Litości!!!!!
Zrozumcie też w końcu, że moich prototypów nie promuję i nie wciskam nikomu na siłę!(choć - muszę przyznać szczerze - że gdyby któryś w dobre ręce poszedł, to te parę tysięcy zł. pozwoliłoby mi dać komuś przy obróbce siodeł czy kufrów zarobić, ja zaś zaoszczędzony czas mógłbym na szkolenie Kamila i pracę przy naszym nowym dziele przeznaczyć)
Oświadczam.
Aventy mi się PODOBA (inaczej nie poświęcił bym mu 150 godz pracy. Nie przespanych nocy nie licząc) i mimo jego słabej aerodynamiki pragnę, aby powstał z niego Velomobil dający takie luksusy i taki komfort z jazdy, jak żaden inny Velo na świecie. Marzę, by to taki velomobilowy "Rols Roys" powstał.
Pragnę też, że jeśli Aventy kiedykolwiek zaprezentowany zostanie, to aby posiadał takie walory, żeby wszystkim velomobilowym producentom opadające szczęki jaja pourywały.
Ale tego nie da się osiągnąć, jeśli jedynym człowiekiem - w używaniu Velomobila doświadczenie mającym - jestem ja.
Potrzeba jeszcze kilku ludzi i ich doświadczeń. Czy to tak trudno pojąć?

Dlatego min. namawiałem Kamila do złożenia jego Cab-bika (kupił go z własnej woli i mnie tym zaskoczył), aby jego doświadczenia z jazd można było połączyć z moimi!.
Wiecie chyba, że wszelkie nowatorskie czy rekordowe pojazdy budowane są przez całe zespoły ludzi, a Wy (cynicznie?) podpuszczacie - nie mającego zbyt wielkiego pojęcia o laminowaniu - amatora i oczekujecie, że ten zapracowany (u siebie) amator i ja dziadek (któremu coraz mniej się chce) - zawalony zamówieniami na siodła i kufry - dokonamy cudu.
Ogarnijcie się.!!!
Oskarżacie mnie o zaniżanie wartości Kamila. Jest to wg. mnie wyrosłe pewnie z zawiści, Waszej niewiedzy i niedojrzałości bredzenie!.
Pisząc tak o nim chcę Wam pokazać ten kaliski REAL , chcę też ostudzić ten Wasz BEZPODSTAWNY entuzjazm i chcę podkreślić to Wasze OBŁUDNE "zaangażowanie".
Pracownik dla przykładu radośnie gaworzy (lub bredzi); "Projekt się rozwija i jestem przekonany że będzie o nim głośno".
Chłopcze wyluzuj. Niedługo minie rok, jak Aventy z lakierni wyjechał i od miesięcy w garażu gnije.
Jeśli nie znajdą się w Kaliszu lub Polsce PRAWDZIWI zapaleńcy i ludzie tej idei oddani, to wyjdzie z tego jedno W I E L K I E G . . . .O. Paniatno???
Jeśli zaś wśród tej grupy pro Aventybikowego wsparcia jest ktoś rzeczywiście uczciwy, ktoś kto NAPRAWDĘ pragnie JEGO
i innych Velomobili rozwoju i jest w tę sprawę UCZCIWIE zaangażowany, to proszę pisać.
Pozdro. M.K.
P.S. Po raz pierwszy pracownik napisał prawdę. Moja firma to rzeczywiście ponura, potwornie zagracona i zimą obrzydliwie zimna nora (220 m2), ale jak powiedział jeden z moich licznych gości. "Ist nicht wichtig wie die Werkstatt aussieht.
Wichtig ist was raus kommt".
Zeby ta firma znormalniała potrzeba dużo pieniędzy, a one są niestety utopione w moich brzydkich Velomobilach.
Mam na zbyciu białą karoserię A6, zieloną A7 (firmy Alligt.nl), Sunridera 1 (żółty) i Sunridera 2 (2 żółte 1023 i 1018).
Gotowe do montażu i używania, ale nie dalszej produkcji.