Jestem drugim właścicielem pojazdu (i niestety nie jego konstruktorem), więc całość w tym rama jak i siedzisko są/były tzw. elementami zastanymi (czyli "fabrycznymi"), dlatego próbuję je jedynie rozsądnie (z)modyfikować. Bez obaw - przy profilu 40x40x2 i rozstawie osi 120 cm (80 cm belka wzdłużna + 40 cm widelec) nawet po "otworkowaniu" sztywność ramy jest wystarczająca. Otwory mają 20 mm średnicy, ale właśnie dla zachowania wytrzymałości dolnych płaszczyzn w obu belkach (wzdłużnej i poprzecznej) nie wierciłem (choć bardzo mnie kusiło :-) ).
Co do off-road'u, to poruszam się głównie po szosie, choć ta konstrukcja jak na 12 cm prześwitu zadziwiająco dobrze radzi sobie z leśnymi duktami, szutrami, krawężnikami, progami zwalniającymi, itd. Poruszam się raczej w pogodne dni i suchymi traktami więc nie kojarzę jazdy z błotem, aczkolwiek nad błotnikami i bagażnikiem coraz poważniej dumam :-).
Owszem - profil można ponownie "zamknąć"/zabezpieczyć chociażby oklejając na wzór tylnego widelca, czy poprzecznej belki.
Fotel mógłby zapewne rozpocząć nowy wątek, ale zastanawiam się czy twardy kubełek (z 2-3 cm gąbki), czy może siatka (na aluminiowym stelażu od plecaka :-) )? Jakie są wasze doświadczenia? Co z odprowadzaniem wilgoci/potu w tym pierwszym przypadku? No i przy braku zawieszenia jedyną "amortyzację" - mam na myśli głównie nierówności i drobne dziury w jezdni - stanowią tylko opony i owa gąbka/siatka.
Jeszcze raz dziękuję za konstruktywne uwagi.