Kilka lat wstecz robiliśmy rundę wokół dziury w Bełchatowie na rowerach pionowych w niedzielę.
Jeden z kolegów zjechał na drogę w dół, która prowadziła na dno dziury, a my za nim.
Koło 26" miejscami zapadało się do połowy, teren bardzo ciężki. Minęliśmy stojący samochód terenowy, który okazał się
pojazdem ochrony, chyba spali.
Po kilkuset metrach dogonili nas i zostaliśmy eskortowani do najbliższego wyjazdu.
Zwiedzanie polecam z góry wykopu, lepsze ogarnięcie wielkości tego przedsięwzięcia, naprawdę robi wrażenie.