Po doświadczeniach z cruzbikiem (
http://forum.poziome.pl/index.php?topic=112.0 ) zapadła decyzja o budowie kolejnej poziomej maszyny. Jako priorytet postawiłem na komfort jazdy - jak komfort to LVB. Późnym latem 2008 nabyłem materiał i zaczęło się cięcie, szlifowanie, wiercenie, piłowanie, itp. Jako materiał wyjściowy wybrałem profile stalowe 35x35 mm grubości ścianki 2,5 mm. Z racji tego że rower miał być na ramie jedno belkowej, (w celu jeszcze lepszego tłumienia drgań) miałem wątpliwości czy belka pod wpływem naprężeń nie zmieni się w 'banan'. W praktyce okazało się że profil o długości 165cm wytrzymuje dynamiczne obciążenie ponad 180 kg i nie wykazuje przy tym trwałych odkształceń. W rowerze belka główna ma 145cm z czego 'pracującej' części jest 114 cm więc pod względem wytrzymałościowym jest spory zapas. Układ sterowania jest zrobiony w 85% z aluminium, jest też regulowany, podobnie jak suport, oraz siedzenie. Siedzenie jest wykonane z sklejki, ponieważ fotelik z włókna szklanego ma zbyt mały kąt wygięcia by idealnie pasował do ramy. Fotel jest zrobiony według planów które wrzucałem kiedyś na forum z korektą pod mój wzrost (186 cm). Wyściółka to gąbka 2 cm, obszyta agrotkanina (opisywana na forum). Całość została wypiaskowana i pomalowana proszkowo.
Krótka relacja z budowy:
Rower w proszku, dodać smaru i gotowe


Szpej na wadze, bez fotelika i łańcucha:

Wstępna przymiarka:

Aj długa bestia, może lepiej zrobię SWB?

Po długiej kontemplacji za i przeciw jednak stanęło na LVB - przed spawaniem:

No i po spawaniu, uf całe szczęście wszystko wyszło ładnie i prosto:

Czas na fotelik:

Rower złożony, sesja nocna więc fotki średniej jakości, postaram się wkrótce pstryknąć go za dnia.





Wrażenia z jazdy:
Z racji tego że pierwszą jazdę uskuteczniłem 21,03,09 ciągle się uczę i przyzwyczajam. Amortyzacja spisuje się rewelacyjnie, zastanawiam się nad daniem przedniego amortyzatora bo w praktyce przydał by się tylko do podjazdów na krawężniki. Jazdy po kostce brukowej praktycznie nie czuć, podobnie jest z kocimi łbami. Podczas nocnego zjazdu mocno poniszczonym odcinkiem drogi rower ani razu nie stracił stabilności, jedynym objawem zmiany gładkiego odcinka drogi na zniszczony było zwiększone kołysanie.
Z niedogodności wymienił bym promień skrętu, choć i tak jest węższy niż zakładałem to wymaga przyzwyczajenia. Rower wydaje się też trochę narowisty, choć pewnie to dlatego że jeszcze się z nim nie oswoiłem. Po za tym jak każda nowa konstrukcja wymaga jeszcze wyleczenia z paru drobnych chorób wieku dziecięcego (inne, głębsze rolki do prowadzenia łańcucha itp.) Wagowo udało mi się całość zamknąć w 20 kg (ważone nieprecyzyjną waga łazienkową, jak tylko będę miał okazję zważyć go na bardziej profesjonalnej wadze to napiszę).
Chciałbym podziękować dla forumowicza INDIV za wytoczenie paru drobiazgów bez których ten rower by nie jeździł, Olkowi za profesjonalne spawanie i udostępnienie warsztatu, oraz panom z lakierni proszkowej za profesjonalne malowanie

.
Zapraszam do komentowania, krytykowania, dopytywania itp