Ja jezdze caly rok zwyklym rowerem do pracy,lato,zima, snieg,deszcz,mroz upal. 5 km w jedna strone.
Na nogach mam zwykle buty w ktorych chodze (zimowe z futerkiem), do kolan stosuje stuptuty wojskowe z demobilu za 15 pln (te sportowe maja chore ceny), pod spodnie na kolana zakladam neoprenowe ocieplacze z biedronki za 10 pln (te sportowe maja chore ceny), na rekach mam zwykle rekawiczki zimowe skorzane z futerkiem za 50 pln ( te sportowe maja chore ceny), na szyje zakladam buffa ktory okala mi twarz i brode w mrozy ale nie zaslaniam ust i nosa, czapka zakrywajaca uszy, okulary bhp za 15 pln (te sportowe maja chore ceny), kurtka z jakas membrana i ociepleniem ,kapturem zapinanym pod szyja. Pod spod ubieram sie normalnie, w koncu jade do pracy. Staram sie ubierac w miare lekko , i tak po 500 m czlowiekowi robi sie cieplo.
Newralgiczne miejsca to dlonie,stopy,kolana. Usta i nos sobie radza.Sa tak skonstruowane. Jezdzac codziennie tylko sie hartuje. W duze mrozy staram sie wdychac powietrze nosem, wydychac ustami.Inaczej latwo przeziebic krtan. Powoduje to ze nie moge zbyt intensywnie cisnac wiec jezdze wtedy swobodnym tempem.
Jako ze jezdze rano gdy jest ciemno obowiazkowo stosuje silne swiatlo tylne czerowne stroboskop , przednie stroboskop, kamizelka odblaskowa zolta.
Kierowcy jadacy rano do pracy sa tak zaspani ze juz nieraz probowali mnie zdjac, zwlaszcza ci wyjezdzajacy z boku. Gapi sie taki w oczy i nagle wyjezdza.
Jade po ulicach wiec wazne sa chlapacze na blotnikach. Snieg z sola momentalnie powoduje korozje zebatki i lancucha. Nie ma na to rady, pogodzilem sie z tym.
Pedaly wymienilem na takie metalowe z zebami zeby nie slizgaly sie podeszwy.
Na kierownice przykrecilem oslone z plexi jak do skutera, powoduje ze mniej odczuwa sie wiatr czy deszcz na tulowiu a dodatkowo zaslania mi dlonie
Taka :

Rower wbrew pozorom jest bardzo stabilnym pojazdem i jezeli nie ma zywego lodu na jezdni to byle snieg mu nie straszny. Najgorzej gdy spadnie przechlodzony deszcz i powstanie gololedz.No ale wtedy to nawet kierowcy nie daja rady. Raz sie wywalilem na takim lodzie bo czulem sie zbyt pewnie.Gdy wstawalem to ledwo moglem ustac na nogach. Podczas jazdy gdy jest bardzo slisko obnizam siodelko tak a by szeroko moc postawic noge i zlapac rownowage. Nie jest to zbyt wygodne przy pedalowaniu ale za to bezpieczniejsze. Ale takich dni jest w roku tylko kilka. Sluzby zaraz odsniezaja lub sypia sol wiec potem i tak jedzie sie po blocie, lub mokrej jezdni. Uwazac trzeba na zakretach i zwalniac.
Generalnie jazda zima to bardziej kwestia psychiki niz warunkow.W koncu na spacer lub na sanki tez trzeba ubrac sie odpowiednio.