Pod wszystkie znane mi duże podjazdy
Przejedź się kiedyś w fajne góry (np. Złoty Stok, Podgórzyn). Załóż sobie "na testy" dodatkowy napinacz (nawet ustawiany ręcznie), "normalne" korby górskie i testuj.
Złoty Stok wydaje się idealny: długi podjazd z ostrym początkiem, potem długi zjazd, chwila odpoczynku i Puchaczówka na końcowy test.. Mnie ten odcinek pokonał: "ostatni odcinek" pokonałem na nogach, nie byłem w stanie ruszyć (uślizgi koła..)
Podgórzyn to już inna liga.. Miejscami 24%, czyli test maksymalnego przełożenia ("czy się da"). Za Drogą Śląską już nie byłem w stanie jechać (nawet na prostej na przełożeniu 30 z przodu, 32 na tyle, koło 20"). Szkoda było opon i łańcucha, a pikawa też nie miała za lekko (poniżej 6km/h się po prostu wywracałem).
A z innych pomysłów.. Czy nie lepszym pomysłem jest zrobienie całkowicie wewnętrznej przekładni (tak jak roadRunner, tylko z "middrive", np. z jakiejś planetarki i dwóch przekładni kątowych?) Za "półdarmo" masz ratio 1000%, a części zamienne praktycznie "z półki". Bo ze wspomnianymi małymi tarczami to będziesz miał zawsze problem (a pamiętaj, że zużywają się znacznie szybciej), dorabianie nie jest zbyt tanie..