Autor Wątek: Daj się przejechać? Dasz się karnąć?  (Przeczytany 12087 razy)

storm

  • Gość
Daj się przejechać? Dasz się karnąć?
« dnia: Maja 13, 2014, 08:58:38 pm »
Często macie takie sytuacje od nie/znajomych?

Nie chcę się tu tłumaczyć ze swojego egoizmu - czy może raczej zbytniej dbałości o swój sprzęt :P - ale chwilami mam dość. Jakoś nie widziałem, aby ktokolwiek podszedł do kierowcy Audi TT czy Porsche i zagadał w podobnym stylu. Ciekawe dlaczego?

I jak takim wytłumaczyć, że to nie jest rower do nauki jazdy i że "karnięcie się" wymaga nauczenia się wpierw jeżdżenia na poziomce? Czy naprawdę konieczna jest demonstracja na tyłku chętnego, że to bolesna sprawa i że tak ad hoc nie pojedzie?
W dodatku najgorsze jest to, że ja tu mam grupkę, która już czyha. I jak jeden spróbuje - to reszta też będzie chciała próbować nie wierząc w to, że "jak to?! Ja nie dam rady?!".

tatar

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 184
Odp: Daj się przejechać? Dasz się karnąć?
« Odpowiedź #1 dnia: Maja 13, 2014, 09:40:08 pm »
Może mój jest łatwiejszy do okiełznania, bo wielokrotnie dawałem się przejechać nie tylko znajomym ale zupełnie obcym ludziom spotkanym na ulicy i nikt ani razu się nie wyglebił ani nic nie zepsuł. Jednym szło lepiej innym gorzej ale generalnie raczej dobrze sobie radzili.

władek8

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 348
Odp: Daj się przejechać? Dasz się karnąć?
« Odpowiedź #2 dnia: Maja 13, 2014, 09:50:41 pm »
Ja też pozwalałem i jak do tej pory odpukać w niemalowane nikt się nie przewrócił.

darznur

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 286
Odp: Daj się przejechać? Dasz się karnąć?
« Odpowiedź #3 dnia: Maja 13, 2014, 09:58:33 pm »
I jak takim wytłumaczyć, że to nie jest rower do nauki jazdy i że "karnięcie się" wymaga nauczenia się wpierw jeżdżenia na poziomce? Czy naprawdę konieczna jest demonstracja na tyłku chętnego, że to bolesna sprawa i że tak ad hoc nie pojedzie?
W dodatku najgorsze jest to, że ja tu mam grupkę, która już czyha. I jak jeden spróbuje - to reszta też będzie chciała próbować nie wierząc w to, że "jak to?! Ja nie dam rady?!".

Tak, takich akcji mam całą masę - pod sklepami 24h, w bramach, starsi krzyczą "zajebisty" młodsi "daj się karnąć" Jedni i drudzy dosyć agresywni, pozdrawiam ich, macham tylko ręka i staram się sssszybko odjechać. Jest tylko mały problem - oni stoją często na rogu ulicy a ja jadę podporządkowaną  :-[ i chcąc nie chcąc muszę zwolnić.
Ciekawie będzie jak się zrobi tak naprawdę cieplej i "towarzystwo" zacznie ostrzej piwkować to chyba będę musiał zmienić trasę - tak dla swojego zdrowia psychicznego i fizycznego.
Myślę że jakbym tak jednemu z takiej grupy dał przejechać to:
albo wracałbym pieszo pchając pozioma do domu  :(,
albo wracałbym pieszo do domu  >:(,
albo wracałbym pobity pieszo do domu  :o,
albo miał też paru nowych kumpli, którzy by chcieli bym im też takie rowery zrobił  8).

Może mój jest łatwiejszy do okiełznania, bo wielokrotnie dawałem się przejechać nie tylko znajomym ale zupełnie obcym ludziom spotkanym na ulicy i nikt ani razu się nie wyglebił ani nic nie zepsuł. Jednym szło lepiej innym gorzej ale generalnie raczej dobrze sobie radzili.
Ten argument przemawia do mnie, oprócz ludzi dużo zależy od "maszyny". Paru próbowało jechać SS - CB 27" - 100% nie, żaglówką - RWD 26" - 5% daje radę, CBC- CB 20" - 99% - daje radę.
Jak zawsze decyzja zostaje w mojej gestii i niewtajemniczonym mówię NIE  :-[

dziantek

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 308
Odp: Daj się przejechać? Dasz się karnąć?
« Odpowiedź #4 dnia: Maja 14, 2014, 02:42:04 am »
Jak mówi stara, podwórkowa maksyma - Chcesz się przejechać? Kładź się pod koła  ;)

Jeżeli ktoś ma na tyle odwagi, aby spytać czy pozwolisz mu pojeździć jego sprzętem, to na pewno poradzi sobie z odmową. Ze znajmymi sytuacja jest o tyle dyskomfortowa, bo wiesz gdzie mieszkają, więc roweru nie ukradną, ale właśnie mogą uszkodzić, co zwłaszcza przy pierwszej próbie nie jest wykluczone, no ale jak to tak, odmówić znajomemu? Ludzie nie lubią odmowy, nie lubią kiedy inni nie obdarzają ich zaufaniem. Z drugiej strony nie lubimy tracić znajomych, więc nierzadko podejmujemy ryzyko i wbrew sobie mówimy TAK. W przypadku obcych kwestia jest nie mniej delikatna, wszystko odbywa się w atmosferze uśmiechu, pada pozornie niewinne pytanie "czy mógłym spróbować" i nie jesteś pewien jak zareagować. Przecież chcialbyś, żeby poczuł to co ty, żeby podłapał bakcyla, ale nie znasz typa i co teraz, będziesz za nim biec? A może spokojnie przyglądać się jak znika za horyzontem, ale przecież tak miło się rozmawiało, więc musi wrócić(?) Osobiście nigdy nie rzucam pytaniem o "jazdę testową", to nieeleganckie i mam na tyle wyobraźni, żeby nie stresować właściciela, który często ulega spontanicznemu klimatowi, bo jakże to odmawiać takiemu wesołemu i uczciwie wyglądającemu nieznajomemu. Ja nie widzę nic złego w odmawianiu, grzecznym, ale jednak stanowczym, uśmiechniętym NIE. Moim zdaniem najlepiej nie stawiać ludzi w niezręcznej sytuacji i nie prośić wcale, ewentualnie zaproponować na wymianę dowód (tylko który?) lub kluczyki własnego pojazdu (boli?), a słysząc odmowę nie czuć się urażonym, nikt przecież nie przykleja łatki złodzieja, po prostu właściciel ma prawo obawiać się o swój pojazd i należy to uszanować. Dlaczego ludzie instynktownie czują, żeby nie pytać czy mogą poprowadzić twój samochód, czy mogą polizać twojego loda na patyku, czy mogą pojeździć twoim rowerem pionowym, a w przypadku pozioma te blokady znikają? Może dlatego, że pojawia się silna pokusa, bo nigdy czegoś takiego nie próbowali, plus podniecenie, co w sumie działa trochę jak alkohol, a skoro to "tylko" rower, to granica nie-wypada zwyczajnie puszcza. :) Storm, dasz się karnąć? Obiecuję, że znikną wszystkie twoje problemy na rowerowych ścieżkach.

szydziu

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1709
    • Pilskie Bractwo Turystyki Rowerowej.
Odp: Daj się przejechać? Dasz się karnąć?
« Odpowiedź #5 dnia: Maja 14, 2014, 07:14:17 am »
Obiecuję, że znikną wszystkie twoje problemy na rowerowych ścieżkach.
Nie znikną - beda na niego trąbić i dzwonić że spaceruje po ścieżce ;)
Nie wiem dlaczego ale mnie nikt nie zaczepia i nie chce się "karnąć". ?
Ktoś potrzebuje przyczepę kempingową?


https://youtu.be/b-T87-Vb9a8

tatar

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 184
Odp: Daj się przejechać? Dasz się karnąć?
« Odpowiedź #6 dnia: Maja 14, 2014, 08:27:04 am »
Przede wszystkim sytuacje w których daję się przejechać osobie nieznajomej to w 100% przypadki ludzi na rowerach. Zawsze wówczas mógłbym dogonić tego kogoś na jego własnym rowerze.
Typom rozpijającym browara pod sklepem czy na podwórku po prostu grzecznie odmawiam, szeroko odmalowując bezmiar trudności, niebezpieczeństwa i lata nauki niezbędne do jazdy na poziomce a poza tym akurat strasznie się spieszę i może innym razem. Faktem jest, że miałem tylko dwie tego typu historie.

DeVilio

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 938
  • Chill... tylko chill nas uratuje.
Odp: Daj się przejechać? Dasz się karnąć?
« Odpowiedź #7 dnia: Maja 14, 2014, 09:32:06 am »
Mnie poprosił o test jedynie facet mojej siostry - nie odmówiłem bo niby czemu. Jakby ktoś obcy chciał się karnąć - jak najbardziej musiał bym dostać coś w zastaw - najlepiej dokumenty typa - prawo jazdy czy dowód osobisty. Jak mi ucieknie to krótka piłka - albo jest magikiem i nie ma co sobie głowy zawracać (nie znam nikogo, kto wcześniej nie mając do czynienia z poziomkami od pierwszego wsiadu jeździł na flevo) albo będzie wyglądał jak zmęczona żaba i robił króciutkie "skoki" i na pewno mi nie ucieknie. Więc czemu nie. Jak popróbuje sobie to wyjaśnię typowi że mi to zajęło łącznie ponad 12 godzin, żeby w miarę normalnie się poruszać na flevo, a do tej pory jak jadę powoli to mnie na boki rzuca więc to nie jest takie proste i wyjaśnić zalety i wady poziomki. Może następnego poziomego się zyska. Im więcej tym lepiej, a w tricity są łącznie trzy poziomki z tego co wiem (łącznie z moją) czyli niewiele.
Cayon XT Performante FOX 18,5`
FatFlevo - na sprzedaż

storm

  • Gość
Odp: Daj się przejechać? Dasz się karnąć?
« Odpowiedź #8 dnia: Maja 14, 2014, 10:35:13 am »
@DeVilio - gdybym miał low racera flevo to bym zaprosił wszystkich swoich kumpli z teamu na próby na parkingu. Wysokość siedziska praktycznie żadna - 30cm! To by sobie dupska poobijali i by dali sobie spokój :D Żaden by nie pojechał, a ja pewnie bym wygrał kilka zakładów i w ogóle byłbym szczęśliwy. :D
Ba. W zasadzie znane mi flevo (aka flython) nie daje się w ogóle prowadzić nikomu poza 2 osobami, więc można by go stawiać w dowolnym miejscu w tym mieście bez żadnego przypinania ;)

Niestety, w przypadku moich obecnie posiadanych rowerów...:
- jak mi się ktoś wykopie na SLRze to możliwe, że znowu mi się rozpieprzy rama i znowu będę ją kleił. Tylko kiedy? Na 10 dni przed maratonem?
- jw na Żółtku - wyższy, więc jak mi ktoś strzeli kufrem o bruk to po kufrze lub jego mocowaniu. I problem jw.
Sorry, jest sezon, a ja stracić żadnego roweru nie chcę. To nie jest pionowiec, że części dostanę za rogiem w każdym sklepie. Tu, dostanie byle czego czy zrobienie - to mój czas i kombinowanie z naprawami. Tylko po co? Żeby ktoś miał przyjemność spróbowania? I dowiedzenia się, że i tak nie da rady?

Majsterkowicz

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 423
Odp: Daj się przejechać? Dasz się karnąć?
« Odpowiedź #9 dnia: Maja 14, 2014, 01:23:35 pm »
O tyle co pożyczenie roweru, celem przejechania się, nawet i na parkingu, martwi mnie od zawsze kwestia wspomnianych przez Was uszkodzeń roweru. Części jakoś da się zrobić/załatwić, a co z kosztami? Kto wtedy ma je ponieść? Sprawca, czyli osoba, którą ostrzegano uprzednio o trudnościach jazdy, czy właściciel? Odpowiedź nasuwa się sama, prawda? O ile że znajomym, rodziną da się dogadać, to co zrobić z delikwentem de facto 'z ulicy'?
Kazdy nie chce wyjść na gdbura, odpowiadając na pytanie o przejażdżkę słowami, jakie to kosztowne i wgl, no a z drugiej strony, kasa na drzewie nie rośnie :/

darznur

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 286
Odp: Daj się przejechać? Dasz się karnąć?
« Odpowiedź #10 dnia: Maja 14, 2014, 09:58:23 pm »
... martwi mnie od zawsze kwestia wspomnianych przez Was uszkodzeń roweru ... a co z kosztami? Kto wtedy ma je ponieść? Sprawca, czyli osoba, którą ostrzegano uprzednio o trudnościach jazdy, czy właściciel? Odpowiedź nasuwa się sama, prawda? ...
a jak delikwentowi pójdzie bardzo źle i wycedzi w kogoś albo uszkodzi coś, np. jakieś zaparkowane auto ??


Makenzen

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1243
Odp: Daj się przejechać? Dasz się karnąć?
« Odpowiedź #11 dnia: Maja 15, 2014, 01:03:34 pm »
Mnie rzadko kiedy pytają o możliwość przejechania się moją poziomką, jeśli już, to robią to znajomi, więc nie ma problemu. Miałam raz taką sytuację, że miałam coś do załatwienia w jednej firmie i przed wejściem do budynku stało sobie kilku panów z tej firmy "na papierosku". Kiedy podjechałam, jeden z nich zapytał, czy może się przejechać, więc mu pozwoliłam i nie dał sobie rady ;) Odstawiłam rower, weszłam do budynku i kiedy byłam w trakcie załatwiania mojej sprawy, wparował uradowany facet, który próbował jeździć na moim rowerze i szczebiocze już od progu: "Pozwoliłem sobie spróbować jeszcze raz i udało się!" - i prezentuje nakręcony komórką filmik, jak ujeżdża mojego mikrusa. Nie miałam mu tego wcale za złe, uśmiechnęłam się i pogratulowałam :)

Ba. W zasadzie znane mi flevo (aka flython) nie daje się w ogóle prowadzić nikomu poza 2 osobami

Trzema. Maciek go ogarnął na zlocie w Szczecinie :)
Jeśli pod twoim tyłkiem jawi się rower poziomy... to wiedz, że coś się dzieje!!! :P

storm

  • Gość
Odp: Daj się przejechać? Dasz się karnąć?
« Odpowiedź #12 dnia: Czerwca 22, 2014, 08:09:53 pm »
Kilka dni temu opadły mi ręce. Wychodzę z roboty i widzę, że już ktoś się dorwał. Już ktoś się dosiadał, już testował. Wielkiego zadowolenia na twarzach i w głosach kolegów wracający z papieroska nie widziałem i nie słyszałem, więc nie mam co podejrzewać, że któremuś się udało.
Ale oczywiście im się wydaje, że rower = rower. Wsiądzie i pojedzie.
Nieważne, że nie ta pozycja, że inny poziom siedzenia i... czego niestety nie zauważyli do tej pory - kompletnie inne wyprzedzenie widelca! Że steruje się !kompletnie! inaczej! Myślałem, że ktoś przez kilka miesięcy to zauważy - niestety nikt. Ale czego się spodziewać po ludziach, którzy regulują przerzutki i hamulce w... serwisach? :(

Wreszcie. Jak mi taki wsiadzie na rower i cokolwiek stanie się np z ramą to... Mam przerąbane. Bo o ile to byłby zwyczajny rower pionowy to rama na gwarancji pewnie, leci do sklepu, sklep wysyła do hurtowni gdzie ją wymieniają. Tydzień i sprawa załatwiona! A ja? Transport do Oławy? Potem trzeba czekać aż Mariusz znajdzie czas na naprawę (w sezonie?!?!?!) i może naprawi. Na jesieni. I co? mam mieć sezon w plecy bo jakiś "ambitnyj" chciał się przejechać "i mu nie wyszło"???

I jeszcze jedna sprawa. Przykra.
W stolicy RAZ spotkała mnie sytuacja, że ktoś znajomy ruszył rower. Dowiedziałem się można powiedzieć "przypadkiem" i gość potem przepraszał...
Tu, w Bydgoszczy mój rower był ruszany już przynajmniej kilkakrotnie. Przez różne osoby. Szczytem bezczelności było, jak bodaj w listopadzie czy październiku pewna znajoma mi osoba po prostu podeszła do Żółtka stojącego obok przy barierce i bez żadnego "ale" tak po prostu sobie wsiadła.
Czy tu są ludzie jacyć... nietentegos? Czy tu faktycznie tzreba rower zapinać, spinać, dopinać i w ogóle 5 kamer i 3 alarmy mieć na rowerze, aby nie ruszył i nie próbował się "karnąć"?

Na koniec. SLR nie nadaje się do prób jazdy na rowerze poziomym. Widziałem już takie próby niejednokrotnie i żadna nie skończyła się od razu jazdą. Nawet Makenzen swego czasu przy Moście Siekierkowskim próbowała okiełznać mojego SeLeRka przez kilkanaście minut i jej się nie powiodło ;) Po prostu - nie ta wysokość, zbyt pozioma pozycja ciała i już nieprzyzwyczajone błędniczki spionowaciałych sobie z rowerem nie radzą. Cale szczęście i tak, że to ASS, bo przy USS nie byłoby mowy o jeździe ;]

Tak wiem. Jestem megaegoistą :P

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4079
Odp: Daj się przejechać? Dasz się karnąć?
« Odpowiedź #13 dnia: Czerwca 22, 2014, 08:52:49 pm »
Może by tak zostawiać pineskę pod materacem ;)? A tak poważniej problemy z " próbującymi" rozwiązało by zapinanie roweru. O bezpieczeństwie a raczej całkowitym braku w zostawianiu niezapiętego roweru rozwodzić się nie będę.

Z moich przypadków - elektryk, w pracy zasadniczo '' w polu widzenia''. Spuściłem z oczu na chwilę patrzę kolega coś grzebie przy manetce sterującej silnika. Co waść modzisz? "Noo bo gumę sobie chciałem spalić.." Witki opadają.

storm

  • Gość
Odp: Daj się przejechać? Dasz się karnąć?
« Odpowiedź #14 dnia: Czerwca 22, 2014, 09:55:04 pm »
@Yin - dlatego właśnie od kilku dni zacząłem na nowo przypinać rower. Proste rozwiążanie, skuteczne. Nie chciało mi się, ale widzę, że inaczej się po prostu nie da.
A wydawało mi się, że poziomki same się pilnują :]