Co do piwotów, to pozwolę sobie nie zgodzić się z przedmówcami. Co do syfu to aktualnie mam piwoty nad i syfi to się jak cholera. To jest foto wykonane w 10 minut po wejściu do ciepłego, gdy sporo śniegu już się roztopiło. Czasem wcale nie widać hamulca.

I na dole i na górze syfić się musi. Większość syfu to i tak klocek zbiera na hamulec, wiec będzie zbierał niezależnie jak zamocujemy. Różnica jest jedna - mając hamulec na dole, część chlapania da sie wyeliminować zakładajac na przednie koło chlapacz. W przypadku montażu nad nie ma sposobu by nie było zasyfione od tylnego koła.
Co do rwania piwotów... jak ktoś ma stalowy poziom i spawa, to naprawdę żadna różnica. Zapas wytrzymałości jest taki, że musiałby chyba powiesić na piwocie rower by cokolwiek zerwać. Ja mam u siebie piwoty zamontowane na śrubę M3 i klej, czyli symbolicznie i spokojnie to daje radę od 2006 roku. Tam chyba po prostu nie ma wielkich sił. Oczywiście można to optymalizować i wycisnąć te dodatkowe 10% wytrzymałości. Pytanie brzmi PO CO, skoro i tak jej nie brakuje?
Co do łatwości regulacji nad, to jest wręcz odwrotnie. Mam piwoty nad i bardzo bym chciał móc postawić rower do pionu i wtedy je wygodnie regulować. Niestety nie mogę, bo mam je nad. W dodatku w jednym miejscu jest hampel, błotnik i damper - jest ciasno. Przez to nie ma ani dobrego dostępu do hamulca (wymiana klocków to gimnastyka), ani do dampera (błotnik i hamulec przeszkadza) pompki nie da się szybko i wygodnie podłączyć.