Post sponsorowany na poziomkę Marcina?
Ogólnie mówiąc, żaden rower nie nadaje się do jazdy po górach. Ale wieloktronie widziałem "śmiałków" na Przełęczy Karkonoskiej. Raz nawet spotkałem dwóch Czechów na SWB: właśnie wracali do domu (nie pytajcie co to były za rowery, ale na pewno mieli kierownice "na chomika").
Gostek pieje raczej do
szybkiego pokonywania wzniesień. Gościowi brakuje powera (.. do tego co chciałby uzyskać) i z pomocą ramion dorzuca parę watów do kolekcji, co poprawia wynik. Zero info na temat pulsu (chyba jedyny "prawdziwy" wskaźnik obciążenia "silnika").
Ostatnio na "fitness" zapodałem sobie pomysł wykończenia się (podsuwałem go niegdyś Stormowi).
Test 1: kadencja 100, tętno 170-175 i czas jazdy 15 minut (ten sam typ roweru w wykonaniu poziomym i pionowym). Na pionowym cały czas czułem luz, ale pikawa chętniej skakała ponad normę, więc musiałem jechać dość luźno. Na pionowym uzyskałem gorszy wynik (370 jakiś tam kalorii, 410 na poziomce)
Test 2: kadencja 100, obciążenie do "Panie Boże, już się zbliżam", bez redukowania. Na poziomce cienizna (level 15 i dalej nie byłem w stanie utrzymać kadencji). Moc do 450W. Pikawa się zatrzymała koło 190, pewnie nie zasapałbym się na śmierć jeszcze przez parę minut. Na pionowym maks (level 25 i jeszcze coś zostawało), tylko że słuch mi się popsuł i obraz powoli zaczynał się psuć.. Na szczęście nie zemdlałem. A i wolę nie wiedzieć jak wyglądałem (a pikawa max "tylko" 208..)
Wnioski? Muszę iść wyznaczyć sobie strefy pulsu.. I na poziomym za diabła nie wycisnę więcej niż 450W (a na pionie chwilowo nawet 750W!)
Jeżeli "dopasować" te wyniki do Cruza.. Gościu może i podjedzie szybciej pod krótką górkę, ale każda dłuższa o 100m będzie skutkowała zejściem gościa (albo co najmniej z prędkości), bo pewnie jedzie już w strefie beztlenowej.
Jak wyjdę z grypy, to zrobię testy moc-obciążenie-kadencja. Muszę sprawdzić czy (albo jak bardzo) pewien lekarz mnie oszukiwał. Czy kadencja 95 jest faktycznie taka cudowna, czy najzwyklejsza bajka to jest.. Ale taki test to już sporo czasu zajmie.
A może tylko rower elektryczny rozwiązuje wszystkie problemy? Się zobaczy
-- EDIT
@Storm.
A skoro tak szybko jeździsz, to czemu zawsze musiałem szukać Cię w Sopocie za sobą? Pomimo, że cienki jestem?
Marcin (znany mi z forum podróżerowerowe) rozwalił sobie kolana ze względu na bardzo duże obciążenia i dość niską kadencję z jaką jeździł ("kuluarowe" opinie uczestników zlotu). Na poziomach "polizałem" może z 2kkm, więc się nie wypowiadam. Ciągle tylko mam nadzieję, że uda mi się posiąść jakąś super-konstrukcję