Tydzień w Polsce, trzeci dzień w Holandii i nadal nie widzialem poziomki... zaczynam mysleć ze one noe istnieją...
Bo ich tam wcale nie ma tak dużo.
Jak byłem tam przez tydzień, widziałem raptem jedną. Ale od razu był to velomobil i posuwał po Amsterdamie, po drodze rowerowej, dobre 45-50km/h - ledwo zdołałem obiektyw nakierować, tak szybko zwiewał z kadru

Podczas drugiej wizyty widziałem może ze dwa poziomy na tydzień jeżdżenia po kraju. Łącznie 3 poziomy na 2 tygodnie. Mało.
W Kopenhadze widziałem więcej, choć to może być czysty fart. Po pierwsze dlatego, że tam jakiś psor z uniwerku posuwa velomobilem i na co dzień do pracy nim popyla, więc siedząc w centrum widywałem go regularnie, bo po prostu jeździł regularnie tam, gdzie mieszkałem. A potem trafiłem na jakiś lokalny zlocik, wycieczkę, czy cuś, przemieszczali się hurtem - 5 czy 6 velomobili jeden za drugim, gęsiego. A tak to przez resztę tygodnia zero, null, nic.
Tak najbardziej spontanicznie to na poziomy wpadałem w Japonii. Jeden wyjazd i mam na foto Swb, podczas drugiego w zupełnie innej części kraju spotkałem dwie trajki parkujące przed knajpą. A jeszcze ze dwa mi zwiały sprzed obiektywu nim zdołałem nacisnąć spust. Czyli 4 spotkania na 6 tygodni szlajania się, ale głównie w miejscach bez ludzi, po zadupiach. W miastach, gdzie spotykałem poziomy to byłem łącznie może 2 tygodnie. 4 spotkania poziomów na 2 tygodnie to i tak więcej niż w NL czy D ;-)