Autor Wątek: W czym wozicie narzędzia?  (Przeczytany 7654 razy)

storm

  • Gość
W czym wozicie narzędzia?
« dnia: Lipca 10, 2011, 09:17:50 pm »
Pytanie trochę spóźnione, no ale... osobiście woziłem już narzędzia w:
- torebce na pas, wciągana na pasek do spodni (taka do aparatu fotograficznego) - ciutkę za mała
- torby plastikowe - bez liku - rozrywają się
- pudełka na jedzenie - pękają i się rozsypują w proch
- torebka pod siodełko z materiału taka mała, ale za mała

Oczywiście wszystkie te warianty były testowane zarówno w sakwach jak i kufrze, i chyba najlepiej torby i pudełka znoszą traktowanie w kufrze, gdzie niekoniecznie są ściskane i zgniatane. zależy mi jednak na czymś trwalszym... Czymś, co wytrzyma te kilkaset kilometrów, nie rozsypie się i w dodatku nie wysypie w trakcie podróży swojej zawartości do kufra/sakwy. No i fajnie by było, gdyby było łatwo i szybko otwieralne :)
Ktoś coś zna, poleci, posiada, przetestował?

Aha, jeśli chodzi o zestaw jaki wożę:
- 2 dętki 20"+26"
- klucze 9,10,klucz wpustowy 10
- kombinerki
- skuwacz do łańcucha
- kilka ogniw łańcucha
- dodatkowe klocki do hamulca V-brake oraz do hydraulika,
- imbusy
- scyzoryk Accenta z imbusami, śrubokrętem etc
- śrubokręt krzyżakowy (IT wymaga posiadania, poza tym łatwiej mi się nim operuje niż Accentem)
itd. Więc jest tego troszkę sporawo.

gemsi

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1616
  • carbon matters
Odp: W czym wozicie narzędzia?
« Odpowiedź #1 dnia: Lipca 11, 2011, 01:51:11 pm »


Aha, jeśli chodzi o zestaw jaki wożę:
- 2 dętki 20"+26"
- klucze 9,10,klucz wpustowy 10
- kombinerki
- skuwacz do łańcucha
- kilka ogniw łańcucha
- dodatkowe klocki do hamulca V-brake oraz do hydraulika,
- imbusy
- scyzoryk Accenta z imbusami, śrubokrętem etc
- śrubokręt krzyżakowy (IT wymaga posiadania, poza tym łatwiej mi się nim operuje niż Accentem)
itd. Więc jest tego troszkę sporawo.


ja polecam zweryfikowanie listy narzędzi, po rozterkach identycznych jak z Twoimi i po modyfikacjach sprzteu mam :
zapasową dętke ( 1 sztuka do 700c23)
łatki
scyzoryk (150g) z ampulami, srubokretem i rozkuwaczem
1 spinka
pompka
taśma klejąca
trytki

mieści się to prawie że do portfela i waży nie 3kg a 300g

biorąc pod uwage prawa Murphyego, jak sie ma coś spiepszyć na ament, to i tak na pewno nie będziesz miał narzędzia którym mógłbys to załatac, większość napraw da sie załatwic taśmą klejącą i trytkami, a jakiś czas temu znajomy kleił dętkę taśmą dwustronną ( trzymało bardzo długo), :)

Franc

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 2359
  • Ponad 30 lat na poziomie
    • Moje zdjęcia rowerów
Odp: W czym wozicie narzędzia?
« Odpowiedź #2 dnia: Lipca 11, 2011, 02:05:24 pm »
Ja tam wożę pudełko z łatkami, zapasową dętkę 20" (będę musiał uzupełnić zapas), łyżki do opon, multitool'a z rozkuwaczem i spinki do łańcucha. Pompki nie woziłem aż musiałem pożyczać, teraz sobie kupie i będę woził.
Wożę luzem w kufrze, jak demontuje go, to zakładam sakwy, wtedy zestaw bez dętki idzie do kieszeni sakwy.
Franc "Rowery Poziome Rule"

IMK P14-001 (SWB ASS)
Thyss 222
IMK P12 (SWB, USS, B2B tandem)
Twister 800

storm

  • Gość
Odp: W czym wozicie narzędzia?
« Odpowiedź #3 dnia: Lipca 11, 2011, 08:40:31 pm »
No tak... Prawie wszystko jasne, ale jest jedno ALE. Klucze. Niestety czasmai tzreba mieć imbusy, większą ich ilość, do tego jakies podkładki, nakręteczki... Zdarzyło mi się w VG3 odkręcić lub zgubić trzymanie fotela, tak samo jak w LWB swergo czasu.
Też nie chciałem nic wozić, aż do czasu jak wyjechałem SWB Jamnikiem rok temu na testową przejażdżkę... Co jak co, ale wleczenie się 20 km/h tudzież _niesienie_ części roweru bo coś się odtegowało... to nie dla mnie. :]


gemsi

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1616
  • carbon matters
Odp: W czym wozicie narzędzia?
« Odpowiedź #4 dnia: Lipca 11, 2011, 08:45:48 pm »
_niesienie_ części roweru bo coś się odtegowało... to nie dla mnie. :]

szacujesz ryzyko i wiesz czy ryzykować czy nie. Na daeki wyjazd ( jak nasz nad morze) zabieram więcej gratów, na kółka dookoła domu, taile ograniczam do minimum. Na brevety zabieram jeszcze mniej ( zawszej jest wóz techniczny w zasięgu).
Zdrowy rozsądek i tyle, a narzędzia najlepiej trzymać w czymś co robi z nich niewielki pakuneczek, żeby się po sakwach nie rozsypywały

Franc

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 2359
  • Ponad 30 lat na poziomie
    • Moje zdjęcia rowerów
Odp: W czym wozicie narzędzia?
« Odpowiedź #5 dnia: Lipca 11, 2011, 10:21:15 pm »
Odkąd mam IMK P7 przestałem wozić śrubki, kiedyś jeszcze jak miałem IMK Nr5 to woziłem "pro forma" ale zamiast się zużywać to rdzewiały i teraz dałem sobie z tym spokój. Wszystko musi być tak dokręcone, żeby się nie odkręcało. Co najwyżej jakieś trytki jakby połamały się mocowania rurek prowadzących łańcuch, bo nic innego (poza całkowitym połamaniem ramy, na co nie ma lekarstwa) nie powinno się przydarzyć.
I jak tylko kupię, to znów będę woził pompkę.
Franc "Rowery Poziome Rule"

IMK P14-001 (SWB ASS)
Thyss 222
IMK P12 (SWB, USS, B2B tandem)
Twister 800

gromanik

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 198
    • Białołęka dla rowerów
Odp: W czym wozicie narzędzia?
« Odpowiedź #6 dnia: Lipca 26, 2011, 11:32:10 pm »
Ja swój zestaw narzędzi wożę w piórniku, który ma dwie kieszenie zamykane na suwak (w większą wchodzą 2 dętki a w mniejszą łatki, klucze, łyżki, multitool z imbusami i rokuwaczem, trytki). Ponadto w klapie są gumki, w które wchodzi pompka i kombinerki. Całość spinana rzepem na klapie.

storm

  • Gość
Odp: W czym wozicie narzędzia?
« Odpowiedź #7 dnia: Lipca 27, 2011, 08:57:17 am »
Poki co woze swoje graty w torbie - juz sie rwie - natomiast przed wyjazdem odkrylem torebki montowane pod ramami w pionowych. Obecnie jedna taka sztuka robi mi jako mini wersja plecaka, a druga wozi na bomie scyzoryk accenta z imbusami. Obie torby to tez zreszta accent. Poki co sie nie rwa, wiec w przyszlosci pewnie po powrocie dokupie wieksza sztuke do wozenia narzedzi.

trajk-o-ciklista

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1163
  • To recline is devine!
    • Rowerki, przyczepki, sakwy i bagażniki
Odp: W czym wozicie narzędzia?
« Odpowiedź #8 dnia: Lipca 27, 2011, 10:07:03 am »
Dziś wożę w torbie na fotelik (Radical Solo Aero), kiedyś w bocznym Crosso woru, lub sakwie.
W siateczce po lewej: dętka, zestaw naprawczy do dętek(to pudełko), dwie łyżki do opon, klucz do szprych, 2xsram powerlink + kawałeczek łańcucha, zip-ties
Pompa szosowa mini SKS road race(tylko presta), Sigma multitool (wszystkie klucze, imadełko, "trzecia ręka")

Igor

~o
~ \-/\-
(o)^(o)

VeloMotion recumbents
Igorova Ciklo Garaża

------------------

raffi

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 254
Odp: W czym wozicie narzędzia?
« Odpowiedź #9 dnia: Sierpnia 10, 2011, 07:29:20 pm »
WOW, to widzę, że większość z Was wozi znacznie więcej niż ja. A zwłaszcza Storm.

Ja na co dzień nie wożę narzędzi. Żadnych. Tylko dwie "tertetki" (opaski plastykowe) wsadzone w profil bagażnika. Były kiedyś 3, ale jedną oddałem potrzebującemu i nie chciało mi się uzupełniać. Jak się regularnie dba o rower, to "nagłe awarie" się raczej nie zdarzają. A jak się zdarzą, zawsze mam telefon, zbiorkom z możliwością przewiezienia roweru i auto pod domem.


Na długie wyprawy wrzucam do sakwy (luzem, na dno) klucz imbus 5, klucz płaski 10 i 13. Plus zapasowe dętki 20 i 26" i pompkę (chyba, że jadę z kimś kto ma swoje, wtedy nie). Gdy spodziewam się defektu (np pęknięcia linki, skończenia się klocków), do zestawu dodaję to, czego zużycia się spodziewam. Czyli albo linkę hamulcową, albo do przerzutki, albo klocki hamulcowe, po sztuce. KONIEC.


Nie wożę spinki do łańcucha ani zapasowych ogniw, bo nigdy w poziomie łańcucha nie zerwałem. Odnoszę wrażenie, że jak się nie schrzani montażu i nie prześpi czasu wymiany (co 12-15kkm) to jest to raczej trudne, by go zerwać. Zresztą w pionie też mi się to nie zdarzało, poza sytuacjami, gdy posadziłem na siodło kogoś, kto zaczął krzyżować łańcuch, albo nie umiał zmieniać biegów.

Nie wożę łatek - w deszczu, mrozie, na ruchliwej drodze, czy w kurzu i tak nie ma warunków na porządne łatanie. Zresztą ogólnie nie łatam detek z powodów ideologicznych. Kilka razy mi się łatka odkleiła i mi się nie spodobało.

Nie wożę łyżek do opon, bo ich nie potrzebuję. Wystarczy mi wkrętak, klucz do domu, sztućce do jedzenia lub cokolwiek. I nie, nigdy nie zniszczyłem w ten sposób ani obręczy, ani dętki, ani opony. Zresztą - gumy łapie średnio raz na 2-3 lata. Po co tu coś wozić?

Nie wożę też nietypowych narzędzi jak ściągacz do korb, klucz do wolnobiegu itp - takich awarii i tak nie usunie się na poboczu. Poza tym one się nie zdarzają, gdy się dba o stan mechaniki roweru bardziej niż o wypucowany lakier na ramie.

storm

  • Gość
Odp: W czym wozicie narzędzia?
« Odpowiedź #10 dnia: Sierpnia 10, 2011, 10:39:31 pm »
@Raffi.

1. Zerwanie łańcucha? Da się na poziomie. 2009 rok, wrzesień lub październik ulica Dolna w W-wie jadąc co ciekawe w dół. Gdybym leciał w dół od Puławskiej to nie wiem co by było...... Dobrze, że miałem wówczas już tarczowe hydrauliki z przodu (tył torpedo S7), bo byłoby nieciekawie. A łańcuch miał o ile dobrze pamiętam 3k km MAX?

2. Co do zużycia się linki przerzutkowej to przypominać Ci nie muszę chyba Twojej jazdy do Czętochowy? ;)

3. Nie wozisz łatek - a co jak się skończy ten zapas dętek? Ooops?

4. Wożę łyżki plastikowe do opon, bo nie wożę 2 sztućców ani "cokolwiek" ;)

5. Ja zbiorkomu nie mam, biletu na zbiorkom nie mam i NIE ZAMIERZAM MIEĆ, zwłaszcza po podwyżkach. a dod omu z samego centrum W-wy - 15km. Kiedyś z niewielką awarią leciałem do podmiejskiego na pętli to mi uciekł, także... lUmiesz liczyć? Licz na siebie.

Dodam, że po ostatnich przygodach z hydraulikami wożę ze sobą jeszcze jeden hamulec tarczowy... na Pomorzu był to mechanik, którego nawet zamontowałem 3 dnia z samego rana w miejsce popsutego hydraulika. I co ciekawe, ten popsuty jeszcze jeździ ze mną, bo mi się nie chce wymontować klocków hamulcowych z niego i przełożyć do torebki, a sam hamulec zostawić gdzieś...
Zresztą po ostatnich potopach garażowych to... 90% tego co miałem jest w stanie oślizgłym, mokrym i w ogóle :(

Franc

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 2359
  • Ponad 30 lat na poziomie
    • Moje zdjęcia rowerów
Odp: W czym wozicie narzędzia?
« Odpowiedź #11 dnia: Sierpnia 10, 2011, 11:10:43 pm »
Skuwacz się przydaje: nie dalej jak w poniedziałek zerwałem łańcuch - a jest nowy (pamiętacie wątek o tym, czym nie należy czyścić łańcucha), w sumie to spinka się rozpięła ale i tak musiałem sukwacza użyć by zapiąć na stałe. Widziałem też u znajomych przypadki zerwania łańcucha.
Czyli mały multitool się przydaje.
Franc "Rowery Poziome Rule"

IMK P14-001 (SWB ASS)
Thyss 222
IMK P12 (SWB, USS, B2B tandem)
Twister 800

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4079
Odp: W czym wozicie narzędzia?
« Odpowiedź #12 dnia: Sierpnia 10, 2011, 11:46:56 pm »
Nie ufam skuwaczom łańcucha w toolach rowerowych - zwykle wchodzący gwintowany trzpień ma małą średnicę i jest podatny na złamania. Załatwiłem tak tool'a author / accent (nie pamiętam dokładnie) , pękł przy drugim skuciu łańcucha. Wymieniony na gwaranci na nowy pękł w tym samym miejscu kiedy zerwałem spinkę w Zoxie - zostałem z połową skuwacza zakleszczoną w łańcuchu. Od tej pory wożę normalny pełnowymiarowy skuwacz.

koncki

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 319
Odp: W czym wozicie narzędzia?
« Odpowiedź #13 dnia: Sierpnia 11, 2011, 12:48:53 pm »
Skuwacz przydaje się też w przypadku rozpadnięcia się przerzutki. Można wtedy skrócić łańcuch i jechać na jednym przełożeniu. Miałem taki przypadek na wycieczce z dzieciakami, ale wtedy poradziłem sobie za pomocą gwoździa i kamienia (plus margaryna do wyczyszczenia rąk z ogromnej ilości smaru z łańcucha). Oczywiście to nie było w moim rowerze, tylko u jednego dzieciaka. Teraz wożę zestawik ze skuwaczem, chociaż Yin może mieć rację - lepiej mieć zwykły skuwacz.

raffi

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 254
Odp: W czym wozicie narzędzia?
« Odpowiedź #14 dnia: Sierpnia 12, 2011, 01:32:27 pm »
1. Zerwanie łańcucha? Da się na poziomie. 2009 rok, wrzesień lub październik ulica Dolna w W-wie jadąc co ciekawe w dół. Gdybym leciał w dół od Puławskiej to nie wiem co by było...... Dobrze, że miałem wówczas już tarczowe hydrauliki z przodu (tył torpedo S7), bo byłoby nieciekawie. A łańcuch miał o ile dobrze pamiętam 3k km MAX?

To znaczy, że albo wybrałeś kiepski łańcuch, albo był źle skuty. Normalnie to się raczej nie zdarza.

Ja ostatni łańcuch zerwałem chyba jakoś w 2004 roku. Testowałem wtedy łańcuch PC10, który w dodatku był nieidealnie skuty i po 800km się rozpadł na środku Grota na 3 pasie (akurat jechałem 60km/h za ciężarówką). Rzecz jasna nigdy więcej go nie kupiłem. Trzymam się tego, co działa...


2. Co do zużycia się linki przerzutkowej to przypominać Ci nie muszę chyba Twojej jazdy do Czętochowy? ;)

W sensie uważasz, że sobie wtedy nie poradziłem i nie dojechałem do celu? Bo ja uważam, że jeżeli ktoś przejeżdża 50km zanim się zatrzyma rowerem by w ogóle zrobić coś z awarią, to znaczy, że nie jest ona zbyt kłopotliwa.

Po drugie, do Częstochowy nauczyłem się paru nowych rzeczy. M.in. przewidywania z wyprzedzeniem, kiedy z grubsza linkę może szlag trafić i wymieniania zanim to się stanie. Linka z Czestochowy (to był 2008 rok?) była chyba moją ostatnią, która pękła na trasie.


3. Nie wozisz łatek - a co jak się skończy ten zapas dętek? Ooops?

Aby zapas dwóch dętek mi się skończył, potrzebuję średnio 6 lat jeżdżenia. Zestaw zapasowych dętek kupiony w lipcu 2009 roku na Węgrzech wciąż został zużyty jedynie w 50 procentach (guma złapana na początku 2011). Dlatego nie uważam bym potrzebował wozić więcej.


4. Wożę łyżki plastikowe do opon, bo nie wożę 2 sztućców ani "cokolwiek" ;)

Niemożliwe. Nie masz ze sobą kluczy do domu lub do U-locka? Długopisu? Wkrętaka? Scyzoryka? Widelca i łyżki na wyprawie? Ja zwykle mam co najmniej jedną z tych rzeczy. Mnie wystarcza.


5. Ja zbiorkomu nie mam, biletu na zbiorkom nie mam i NIE ZAMIERZAM MIEĆ, zwłaszcza po podwyżkach. a dod omu z samego centrum W-wy - 15km. Kiedyś z niewielką awarią leciałem do podmiejskiego na pętli to mi uciekł

Z całym szacunkiem, ale nie porównuj swojego radosnego zadupia z obiema liniami kursującymi co godzinę, do Kowalczyka, gdzie mam po kilkadziesiąt autobusów na godzinę do wyboru na ponad 20 liniach. A bilet? Też nie mam. W Warszawie jest już tyle kiosków i automatów biletowych, że zawsze jest gdzie kupić.

Zresztą, rzadko która awaria uniemożliwia mi dojazd do domu rowerem. Dojeżdżałem do domu m.in. z połamaną ramą, całkowicie zniszczonym układem sterowania (mogłem skręcać w ograniczonym zakresie i tylko w prawo) i mnóstwem mniejszych awarii.


Dodam, że po ostatnich przygodach z hydraulikami wożę ze sobą jeszcze jeden hamulec tarczowy

Pod żadnym pozorem nie wymieniaj swojego awaryjnego osprzętu na lepszy i trwalszy. Lepiej wozić ze sobą codziennie 5kg złomu, tak dla zasady ;)