Nie pamiętam, to było Deore 11-34 "8" czyli pewnie 11-13-15-17-20-23-26-34: miedzy "1" a "2" jak widać jest duży skok i strasznie mnie wku... denerwowało jak na jednym podjeździe musiałem szybko redukować. Zaczynał się podjazd, do połowy gdzieś jechałem na rozpędzie, ale na szczycie musiałem mieć "1", żeby ruszyć dalej. Redukowałem z "6" (zjazd z nasypu), miałem resztkę prędkości a wbijając "1" młynkowałem przez chwilę. Redukcja musiała być ciągła bo podjazd miał raptem 4~5m różnicy poziomów na krótkim dystansie (wjazd na nasyp z drugiej strony) ale wytracało się całą prędkość. Ogólnie było to też trochę irytujące na początkach długich podjazdów: na "2" za ciężko, a na "1" młynek i trzeba bardziej zwolnić.
Dlatego do P7 kupiłem sobie kasetę "9" 11-34 - defaultowo pierwsze biegi są lepiej zestopniowane (11-13-15-17-20-23-26-30-34). Praktyka wykazała jednak, że jak bym miał "8" 11-32 (ma pierwsze biegi zestopniowane też co 4, czyli da się wytrzymać) to na płaskim Mazowszu nie miałbym problemów z jazdą, no może częściej zapinałbym mały blat. Na posiadanej "9" bezstersowo mogę ruszyć z "2" (30T), "1" (34T) tylko gdy jestem bardzo zmęczony albo na podjazdach. A z przodu mam 58T.
Storm: pamiętaj, że IMK Nr5 używałem w Alpach francuskich, na przełęczach, na Mazowszu aż tak bardzo nie było to bolesne.