O widze ze tutaj tez wojna

Wiosno ratunku !!! ;-)
Nie bede wojowac, i probowac kogokolwiek do czegokolwiek przekonac.
Tylko zwroce uwage na to ze KeNaJ moze i mowi 100% prawde w niektorych sprawach.
Np. o tym ze jemu jest calkiem wygodnie na szosowce.
Sa ludzie ktorym to nie stanowi problemu, i gdzie naprawde starczy tylko dopasowac pare rzeczy i wszystko dziala.
W ekstremalnych warunkach(RAAM np.) wlasnie okazuje sie ze poziomy jest jednak wygodniejszy,
a wygodniejszy nei znaczy ze pionowy jest niewygodny.
Ale na pionie i tak tam jezdza, i wieknosc przetrwa jezdzac ponad tydzien 450km codzienie.
Kolega chce jezdzic w peletonie. Swietnie! Z poziomka to nie pojdze tak latwo, i czlowiek dla takej jazdy wybiera to co mu bardziej pasuje.
Ja duzo jechalem na pionie, kiedys nawet 100-120km 5-6 razy tygodniowo.
Nie bylo to super mega wygodnie, ale jakos sie jezdzilo. A i wtedy nie mialem pojecia co to rower poziomy.
Jak tylko przekroczylem 160-170km do zaczynalo mnei bolec prawie wszystko.
Probowalem rozne rowery, mtb hardtail, full, trekingi, szosowki.
Zmienilem cyba z 5 roznych drogich siodelkach (zelowe, wyscigowe, Fizik, Selle Italia,Royal ..) i w koncu znalazlem ktores ktore my pasuje najbarziej. Cytec z dziurka, taka kopia Selle Italia Trans AM z zelem okolo dziurki.
Ale porownania z komfortem na poziomce to nie ma mowy.
Chcialem jechac szybczej, chcialem dojechac dalej, i zeby mnie po tym nic nie bolalo.
Sprobowalem poziomke i fajnie sie sprawdzila. Dla mnie.
98% jezdze solo. Nie lubie jezdzic w grupie, peletonie i takie tam.
A przeciez jesli chce to bez problemu tryzmam predkosc taka ktora jezdzi grupa od 4-5 szosowek,
wiec na tej predkosci sam sobie daje rade, nie potrzebuje grupy.
Juz prawie 5 lat jezdze napoziomie, i o czasu do czasu siadalem na piona,
i juz mi nie jest tak wygodnie jak kiedys.
Czy po prostu jestem teraz rozpieszczony komfortem poziomek ?
Moze sie cialo odzwyczailo po prostu ?
Kto wie. W kazdym razie wole poziomke i juz.
Jak chce z kolegami posmigac po terenu, to jezdze goralem.
Boli, ale nic tak dobrze sie nei sprawdza w tych warunkach jak goral.
Mialem w zeszlym roku fajna szosowke przez pare miesiecy.
Super rowerek, 7 kg i cos drobnego, fajny sprzet.
Wtedy nie mialem pozioma, bo zamnieilem go za to szosowke, wiec jezdzilem do pracy,
w weekend przez gory (jek nei bylo za zimno)
Nie moglem sie przyzwyczajic do tego ze tyle ciezaru mam na rekach.
Znaczy jak jestem pochylony nad kierownica (rece na wierzchu)
Po prostu za nisko to dla mnei bylo, i juz po 5km mnie dlonie zaczynale bolec,
mimo fajnych rekawiczek, tasmy na kierownicy, zmienianu pozycji na niej.
Probowalem z kierownica troszke wyzej, nic to nei dalo.
Dupsko troche bolalo mimo fajnego siodelka i gatek, ale mysle ze to tylko z odzwyczjenia.
W kazdym razie dla mnie to nie bylo przyjemne, i nie moglem sie doczekac budowy nastepnej poziomki.
Szosowka bardzo mi sie podobala bo lekka, szybko przyspiesza, mozna przez chwile wstac i stac na pedaly i przy 30km/h pokonac 5% podjazd dlugosci 300 metrow,gdzie na poziomym ledwie trzymam 20 i przy szczycie juz mam dosyc.
Czy bym kupil teraz szosowke jakbym mial kase ? A czemu nie

Ale zebym nia jezdzil dluzej niz 70km ? No way.
Mi to nie odpowiada. Jesli komus jest wygodnie, i fajnie, to ciesze sie z tego powodu,
wazne ze sie pedaly kreca, a czy w pionie czy poziomie, to przeciez malo wazne

Pozdrawiam