Ktoś w ogóle jechał pociągiem w stronę Katowic ? Bo gdzieś pomiędzy Kędzierzynem a Opolem ukradli trakcje elektryczną
Pewnie ktoś chciał se poziomkę zbudować

A tymczasem mała niespodzianka autorstwa Kaczora1 przy skromnym współudziale piszącej te słowa. Mieliśmy ją zaprezentować w trakcie zlotu, ale jakoś tak czasu brakło... dlatego nadrabiamy tu i teraz. Miała z tego powstać piosenka zlotowa, ale sprawa utknęła na etapie tekstu, bo znów zabrakło czasu. Ale to jest do nadrobienia. A oto ów tekst:
Stoi na światłach rower poziomy,
Z przodu ma korbę, z boku bidony.
Czarny ma fotel, z ramą złączony -
Śmieje się z niego taksiarz spocony.
Sakwy ma czarne, w których ma na dnie
Drobiazgów mnóstwo, i nikt nie zgadnie
Co w tych przepastnych sakwach się mieści
A kolarz ma lat tak ze czterdzieści.
I stoi, naprzód ruszyć gotowy,
Tylko pozornie nieco zmęczony.
A taksiarz na to spogląda krzywo,
Brew marszczy, myśląc, cóż to za dziwo.
Nagle powoli, po świateł zmianie,
Kręci się korba w koło ospale.
Rusza nasz kolarz przez przejazd na wprost
By za krzyżówką pojechać przez most.
Nie spina przy tym się kolarz wcale,
Sił koncentrując moc na pedale.
Kręci się, kręci za kołem koło,
A on pod nosem nuci wesoło.
I szybciej, prędzej po trybów zmianie,
Rozpędza rower, tnąc skrzyżowanie,
Lekko i łatwo, tak od niechcenia.
Nie widać po nim śladów zmęczenia.
Prze na pedały, gna coraz prędzej,
Zgrzytnęły tryby - co teraz będzie?
Gapią się piesi, cóż to wyczynia,
Ten kolarz, a on już wiatr przecina.
Kręci się, kręci za kołem koło,
A kolarz sobie nuci wesoło.
I znika w dali, typa żegnając,
Co śmiać się nie śmiał, w korku zostając.