forum.poziome.pl
Rowery poziome - forum dyskusyjne => Różności => Wątek zaczęty przez: gemsi w Maja 08, 2012, 09:50:25 am
-
Sie udziele, dawno nie pisalem, gdyz inne zajecia mi w tym roku wypadly, zlozylo sie tez rowniez ze w zwiazku z innymi aktywnosciami na poziomie w tym roku przejechalem dwieście metrów.
Ale wracajac do sedna, złozyłem sobie miejskiego przecinaka, pionowego single speeda ( przez Franca zwanego "Fuj" a przez Storma "Załatwisz sobie kolana tak jak ja"). Rama z MTB, sztywny widelec szosowy, koła 700x23c. Jedno przełożenie 46/12, ot taki lekki popierdalacz miejski. Z racji tego, że na tym "Fuju" do pracy jeżdże, wnioski mnie naszły następujące :
-Widoczność i orientacja w miejskiej dżungli znacznie lepsza
-Poruszam sie incognito, co powoduje że wtapiam sie w tło, a to oznacza że bardziej niz na poziomie musze muszę dbać o to żeby mnie widziano
-dowolność zmiany trasy - znaczna, krawęzniki nie przeszkadzają, na skos, w bok, szybki myk między samochodami itd... przewaga na rzecz "Fuja"
-prędkość przelotowa (ulubiona przez Storma), w granicach 35, niestety odpala znacznie szybciej niż poziom, brak przerzutek powoduje że nie trace czasu na wachlowanie przełożeniami.
- siodełko gniecie
- plecy tez są mokre ( plecak)
- nadgarstki bolą
- kark - pobolewa
- widoki - czarna opona z przodu :)
więc tak :
poziom jest ekstra, ale na długie wyjazdy,
pion do miasta, sprawdza sie znacznie lepiej
powyższa opinia, jest moją własna, zbudowana na podstawie własnych doświadczeń, na poziomie przejechałem okolo 10kkm, może więcej, wydaje mi się że opinie mam zrównoważoną, niestety, również w tej dziedzinie nie ma rozwiązań uniwersalnych. A może stety, warto sobie tylko z tego zdać sprawę i używać maksymalnie zgodnie z przeznaczeniem niż katować się i pomstować na otoczenie.
Wszak można kisiel jeść widelcem :)
-
Znaczy się, co boskie Bogu (długie trasy na poziomym), co ludzkie ludziom (dojazdy do pracy..). Tylko mam dylemat z trekingiem.. na poziomy za ChRL nie uda mi się tak załadować jak na pionowy, a przyczepek nie lubię :(
Pionowy na krótkie trasy w mieście jest ok. Chociaż jak już zrobiłeś singla.. to może lepiej było zrobić ostre? Poruszanie jest wtedy bardziej "naturalne" (regulacja prędkości przez pedały). No i ja nie miałem takiego mordercy (44/16, a i to było ciut za dużo i zamieniłem na 39/16).
Wszak można kisiel jeść widelcem :)
Ja mówię: na 12 piętro można wchodzić na rękach
-
Pionowy na krótkie trasy w mieście jest ok. Chociaż jak już zrobiłeś singla.. to może lepiej było zrobić ostre? Poruszanie jest wtedy bardziej "naturalne" (regulacja prędkości przez pedały). No i ja nie miałem takiego mordercy (44/16, a i to było ciut za dużo i zamieniłem na 39/16).
Boję się ostrego, jeśli chodzi o przełożenie, to jest to przełożenie typowo mazowieckie (różnice poziomów są nieznaczne), jakbym miał się poruszać po pomorzu, również bym zmienił :)
-
(http://c.wrzuta.pl/wi2546/dc2c0197000eb4744b54afa9/facepalm)
-
Storm, rozumiem, że nie zgadzasz się ze mną, ale nie jestem wcale tym zaskoczony, zaskoczony bym był jakbyś przyznał mi rację :)
-
Fajna odmiana tematyki;) Sam, jakbym musial dojezdzac do pracy codziennie to bym pewnie uzywal lekkiego pionowca. I wiekszosc rozumiem, poza jednym:
-prędkość przelotowa (ulubiona przez Storma), w granicach 35, niestety odpala znacznie szybciej niż poziom, brak przerzutek powoduje że nie trace czasu na wachlowanie przełożeniami.
W ktorym momencie zmieniajac przelozenia traci sie czas (ok, moze poza przerzutkami planetarnymi, ktore nie chca zmieniac przelozen pod obciazeniem)? Sam kiedys dawno tak jezdzilem (szose mialem, z przerzutkami, ale uzywalem glownie jednego przelozenia wlasnie w okolicach 42/14). O ile predkosci byly w porzadku, to przyspieszalem znacznie wolniej od ludzi na mtb (inna rzecz, ze nie zalezalo mi na tym jakos szczegolnie).
-
W ktorym momencie zmieniajac przelozenia traci sie czas (ok, moze poza przerzutkami planetarnymi, ktore nie chca zmieniac przelozen pod obciazeniem)? Sam kiedys dawno tak jezdzilem (szose mialem, z przerzutkami, ale uzywalem glownie jednego przelozenia wlasnie w okolicach 42/14). O ile predkosci byly w porzadku, to przyspieszalem znacznie wolniej od ludzi na mtb (inna rzecz, ze nie zalezalo mi na tym jakos szczegolnie).
trochę mnie poniosło :D, chciałe zwróicić uwage na to że po dwóch latach jeżdzenia w poziomie, łapie sie na tym że przy dojeżdzaniu do skrzyżowania szukam manetki, każdy jeżdzący poziomem, ma (tak mi sie wydaje), wyrobiony odruch redukowania. Jeżdząc na pionowcu nie miałem takie odruchu, bo w razie jakbym zapomniał to zawsze mogę depnąć ba stojąco :), ale mniejsza o to, ten fragment jest najniej istotny dla całego wywodu. Dodam jeszcze, że do pracy mam 14 km, czasami wracam do domu biegiem :)
-
nie którzy jak ja np, po tych 12-15h pracy fizycznej wole jednąk wsiąść w miękki fotel mojego pozioma i nawet rekreacyjnie bez tych 35km/h wrócić wygodnie do domu :)
-
trochę mnie poniosło :D, chciałe zwróicić uwage na to że po dwóch latach jeżdzenia w poziomie, łapie sie na tym że przy dojeżdzaniu do skrzyżowania szukam manetki, każdy jeżdzący poziomem, ma (tak mi sie wydaje), wyrobiony odruch redukowania. Jeżdząc na pionowcu nie miałem takie odruchu, bo w razie jakbym zapomniał to zawsze mogę depnąć ba stojąco :), ale mniejsza o to, ten fragment jest najniej istotny dla całego wywodu. Dodam jeszcze, że do pracy mam 14 km, czasami wracam do domu biegiem :)
Spoko:) A mozesz zapodac jakies porownanie czasowo jak Ci taki dystans wychodzi w podobnych warunkach pogodowo-kondycyjnych (pion vs. poziom i z ciekawosci biegiem:P)? Zyskujesz cos na pionowcu poza komfortem jazdy miedzy samochodami?
-
Dorzucę się z tekstem, który napisałem na forum masy w styczniu tego roku, jak przesiadłem się na górala.
Podczas pierwszej od roku jazdy, pierwsza myśl to "o kur#$@ jak wysoko" ;)
Całą drogę do pracy, pokonałem z pewną dozą nieśmiałości. Wracając, zaparkował bym w autobusie, który zajechał mi drogę, gdy się odwracałem. Do tego obawa przed najechaniem z tyłu, i wyprzedzanie na gazetę.
Następnego dnia przeprosiłem się wiec z lusterkiem. Jednak siła przyzwyczajenia robi swoje.
Niby wszystko jest cacy, ale lusterko ma martwy punkt, który w poziomce nie występuje dzięki innej pozycji głowy - część obrazu zasłaniam sobie barkiem.
Jako eksperyment, postanowiłem zmierzyć czas dojazdu i tak:
Na poziomce dotarcie do pracy zajmuje mi 40min, przy czym jest to czas, od trzaśnięcia drzwiami, do posadzenia tyłka w docelowym miejscu. Czyli z wliczonym czasem, na przebranie się, zapakowaniem roweru do pomieszczenia w którym jest przechowywany, oczekiwania na windę i takie tam.
Spodziewałem się, że z uwagi na to, że góralem łatwiej mi przeciskać się pomiędzy samochodami, i to, że mogę ominąć dwa miejsca gdzie poziomką stoję na światłach, czas ten będzie którzy.
Jakie było moje zdziwienie, gdy spojrzałem na stoper... 40min.
Góral w korku ma zdecydowanie większą dynamikę, po prawej rynsztokiem, bez problemu mogę przejechać, pakowanie go na miejsce postojowe, jest o niebo łatwiejsze.
Poziomka jest zdecydowanie szybsza, w rynsztok nie wjadę bo bez zdecydowanego ruchu kierownicą, nie wyjadę, a to trudne, gdy obok jedzie samochód, więc muszę jechać środkiem. W bloku muszę czekać na dużą windę (tylko jedna w bloku, małe są trzy), no dobra, nie muszę, ale jestem leniwy i nie chcę stawiać roweru do pionu.
Sumaryczny czas obu przejazdów jest mnie więcej taki sam w wielu próbach.
Myślę, że na tej trasie, najszybsza była by... szosa :P
-
Spoko:) A mozesz zapodac jakies porownanie czasowo jak Ci taki dystans wychodzi w podobnych warunkach pogodowo-kondycyjnych (pion vs. poziom i z ciekawosci biegiem:P)? Zyskujesz cos na pionowcu poza komfortem jazdy miedzy samochodami?
pionowcem zyskuje jakies 3-4 minuty względem pozioma, to dzięki wiekszej mobilności, możliwości robienia szybkiej optymalizacji trasy, biegiem 1h20min (ale to w ramach przygotowań do maratonu, więc wracając z pracy zaliczam od razu trening)
-
wolę jednak pozioma. faktycznie poruszaniem się pionej jest łatwiejsze, ale sumując ten plecak, kijowe lusterka, bóle nadgarstków ....
-
Każdy ma wolną wolę, ja wybrałem rozwiązanie takie o którym napisałem, nie lubię się odcinać od innych stosowanych rozwiązań ze względów religijnych, lepiej mieć skrzynkę narzędzi i używać każdego zgodnie z przeznaczeniem, niż wbijać gwoździe kombinerkami (co też mi się zdażało :) )
-
własnie złożyłem swojego no suspension single speed mtb do miasta ;D Fixy już przerabiałem i są fajne, ale wolę szybciej górakiem przejechać przez miasto nie bojąc się, że zawadzę pedałem o krawężnik, schody lub inne nierówności. Mówię tu o maszynie która jeździ trasami typu "najkrótsza możliwa odległość między punktem A a B" ;)
-
Witamy po przerwie ;). Zgadzam się z pierwszym postem w 100%, zresztą podsumowuje dokładnie to o czym pisałem w wielu rożnych postach. Pion na krótkie (+- 50 km) dynamiczne ( szosa + teren ) trasy jest całkiem ok, a w mieście wygrywa manewrowością. Do tego mi osobiście pion daje poczucie ''lepszego treningu" podjazdy na stojąc, sprinty, wyższe tętno niż na poziomce itp. Poziomka jest świetna na dłuższe trasy (50+) po asfalcie gdzie na pionowym dupa plecy i łapy jednak bolą. Sumując: każdy rower jest fajny trochę inaczej ;)
-
nie którzy jak ja np, po tych 12-15h pracy fizycznej wole jednąk wsiąść w miękki fotel mojego pozioma i nawet rekreacyjnie bez tych 35km/h wrócić wygodnie do domu :)
To jest właśnie to. Już jadąc z pracy rozsiąść się w wygodnym fotelu i odpoczywać, a nie po powrocie do domu.
-
Rama z MTB, sztywny widelec szosowy, koła 700x23c. Jedno przełożenie 46/12, ot taki lekki popierdalacz miejski.
46/12*27=103.5 gear inches !?? Kolego, nie wiedziałem że jesteś cyborgiem ! :D:D
Ja mam 39/14(75 GI) i jest w sam raz. Max tak 40km/h. Komfort 30-35km/h. Poniżej 25 raczej boli.
Co do reszty, to w pełni się zgadzam. Oprócz średniej, ale to już zależy od warunków.
Jedynie co mnie wkurza, to słaby start, bo brak przełożeń więc znaczniej wolniej się przyspiesza z miejsca lub prędkości gdzie kręcę poniżej 60rpm
Na 200k brevet zabierasz się z singlem ? :->
Pozzz
-
Skuszę się na odpowiedź jednak bez facepalma, chociaż Gemsi - należał Ci się... :P
Wolę pozioma. Dlaczego? Bo nikt na piona nie zwraca uwagi i traktuje toto jakby tego w ogóle nie było. A poziomkę? Wszyscy widzą, wszyscy omijają z daleka, a niektórzy nawet jadą po kilka kilometrów za nią i podziwiają... Autobusy i tramwaje zrównują się delikatnie ze mną, sprawdzają ile to wyciąga... Często robię miejsce obok, aby mnie ktoś wyprzedził - ale ten ktoś woli jechać dalej i się wgapiać...
Czy opowiadałem już jak na LWB wyjechałem na Drogę Krajową nr 2 i stanąłem w poprzek? Z obu stron zatrzymały się TIRoloty i... stały w ciszy i czekały grzecznie, aż się usunę. A ile razy by zatrąbiły, gdyby to w pionowcu spadł łańcuch?
I wreszcie skrzyżowanie równorzędne, puszczam samochód z mojej prawej, a on stoi i patrzy... I mnie puszcza i macha, abym jechał... Ile razy spotkaliście się z taką sytuacją na pionie?
Pruszków, jakaś tam brukowana uliczka idąca od WKDki... Lecę sobie 30 na liczniku, mam znak stop i... z lewej dopiero zauważyłem jadącego dziadka na pionie. HAMOWANIE. Wyhamowałem w kilka metrów dzięki tarczówkom... I stoję. Gość przejechał patrząc na UFO (SLRa). A ja nie zbierałem w tym czasie ząbków z ziemi, nie podnosiłem się połamany - bo nie zrobiłem OTB. To który z Panów zrobi gwałtowne hamowanie z 30? Nie ma chętnych? Ojej..... :P
A może tak... gwałtowny skręt w lewo przy 25 km/h i walnięcie w krawężnik? Ale za zęby nie odpowiadam!!! :P
Prędkość :D
@Gemsi - wysoki rower nie będzie szybki. Zrób sobie coś niskiego, obudowanego to zaczniesz latać jak samochód po 50-60 km/h i przestaniesz narzekać na poziomki... A jak jeszcze przerzucisz się na tylny napęd.... :)
@Yin - Ty ciągle na LWBeku? Takim na którym chyba się kiedyś wzorował @Gemsi? Ile to ma wysokości siedzenia? >50cm? Strasznie dużo... ;) Poza tym LWB to ani poręczny, ani szybki, ani nic... Swoje opory ma i bardziej do turystyki się nadaje niż do bicia rekordów w miejskiej dżungli...
Ja. Ja nie jestem mocarz. Jestem kiepski, kiepski będę, zwłaszcza z tym lewym kolankiem. Dlatego po pracy sobie wczoraj wsiadłem na bajka i poleciałem Sokołowską do domu, bez wyścigów, bez szaleństwa, bez podjarywania się... Po prostu muyzyczka w uszach i jadę przed siebie... Wszyscy dookoła mnie omijają, nikt nie trąbi, ci co mogą wyprzedzają, inni jadą za mną i przyglądają się temu UFOkowi... I to jest właśnie to... jazda na rowerze - jak w Holandii, mimo, że to ciągle Polska. I ta wygoda fotelika... Kark nie boli, dupa nie boli, ręce nie bolą i nic nie wchodzi między poślady... No ale może są tacy, którzy lubią dodatkowe wrażenia podczas jazdy...
-
nikt na piona nie zwraca uwagi
Na kiepskich kolarzy się nie zwraca uwagi ;) Do tej pory pamiętam jaką długa trasę zrobiłem za kolarzem, który jechał równo 30km/h na podjeździe gdzie mój samochód ledwo wspinał się na drugim biegu.
A poziomkę? Wszyscy widzą, wszyscy omijają z daleka, a niektórzy nawet jadą po kilka kilometrów za nią i podziwiają...
Widzą o ile nie zginie poniżej poziomu lusterek samochodowych w korku ;)
Czy opowiadałem już jak na LWB wyjechałem na Drogę Krajową nr 2 i stanąłem w poprzek? Z obu stron zatrzymały się TIRoloty i... stały w ciszy i czekały grzecznie, aż się usunę. A ile razy by zatrąbiły, gdyby to w pionowcu spadł łańcuch?
Jadąc na pionowcu też byś staną w poprzek? Też na tak długo? Może podpórka nogą w trakcie jazdy by pomogła?
I wreszcie skrzyżowanie równorzędne, puszczam samochód z mojej prawej, a on stoi i patrzy... I mnie puszcza i macha, abym jechał... Ile razy spotkaliście się z taką sytuacją na pionie?
Na monocyklu mam tak średnio 3 razy na godzinę ;D Czasem nawet samochody na zielonym nie jadą, bo kierowcy się gapią... ale wg mnie nie jest to cecha, która powinna skłaniać do wyboru określonego roweru.
Pruszków, jakaś tam brukowana uliczka idąca od WKDki... Lecę sobie 30 na liczniku, mam znak stop i... z lewej dopiero zauważyłem jadącego dziadka na pionie. HAMOWANIE. Wyhamowałem w kilka metrów dzięki tarczówkom... I stoję. Gość przejechał patrząc na UFO (SLRa). A ja nie zbierałem w tym czasie ząbków z ziemi, nie podnosiłem się połamany - bo nie zrobiłem OTB. To który z Panów zrobi gwałtowne hamowanie z 30? Nie ma chętnych? Ojej..... :P
Jeździsz na kołach, hamujesz hamulcami, nie robisz OTB. Co w tym dziwnego? Że pionowcy tak nie potrafią? Skąd takie wnioski?
A może tak... gwałtowny skręt w lewo przy 25 km/h i walnięcie w krawężnik? Ale za zęby nie odpowiadam!!! :P
???
Wysoki rower nie musi być szybki w mieście, wystarczy że wjedzie tam, gdzie poziom nie da rady ;)
-
stanąłem w poprzek? Z obu stron zatrzymały się TIRoloty i... stały w ciszy i czekały grzecznie, aż się usunę.
A mogły nie zdążyć się zatrzymać..
I wreszcie skrzyżowanie równorzędne, puszczam samochód z mojej prawej, a on stoi i patrzy... I mnie puszcza i macha, abym jechał... Ile razy spotkaliście się z taką sytuacją na pionie?
Hmm. Mam tak bardzo często.. Bardzo często jeżdżę z córką: ja na swoim, ona na swoim.. Znaczy się.. traktują cię jak dziecko? :P
Wyhamowałem w kilka metrów dzięki tarczówkom...
Tak samo.. zasakwiony treking, dziecko na foteliku. Tylko 45 (albo i lepiej) na liczniku. Vki też są dobr (a pan w gooferze to chyba nawet nie zauważył, że wymusił pierwszeństwo..)
A może tak... gwałtowny skręt w lewo przy 25 km/h i walnięcie w krawężnik? Ale za zęby nie odpowiadam!!! :P
Jesteś moim bogiem :) naucz mnie skakać na poziomym!
-
46/12*27=103.5 gear inches !?? Kolego, nie wiedziałem że jesteś cyborgiem ! :D:D
nie jestem, Warszawa jest płaska :)
Na 200k brevet zabierasz się z singlem ? :->
wogóle nie startuje, akurta w tym czasie będę w trójmieście
Skuszę się na odpowiedź jednak bez facepalma, chociaż Gemsi - należał Ci się... :P
niestety nie rozumie, ale nie ma znaczenia...
nie podnosiłem się połamany - bo nie zrobiłem OTB.
pewnie kwestia umiejetnego hamowania, zarówno na pionie jak i poziomie potrafie skutecznie hamowac, nie zaliczylem OTB,
Prędkość :D
@Gemsi - wysoki rower nie będzie szybki. Zrób sobie coś niskiego, obudowanego to zaczniesz latać jak samochód po 50-60 km/h i przestaniesz narzekać na poziomki... A jak jeszcze przerzucisz się na tylny napęd.... :)
Storm, źle odczytujesz mojego posta, ja nie narzekam na poziomki, lowracer do miasta ? to juz wogóle jakaś katastrofa, oczywiście dla mnie, nie podoba mi się jazda na poziomie kołpaków samochodów.
Co do tylnego napędu, robilem porównanie i nie widzę powiązania, dlaczego tył ma byc lepszy od przodu ? K3 i bambus maja tą sama geometrię, przy czym jeden jest przednio a drugi tylnonapędowy, zachowują sie inaczej, ale średnia wypadkowa nie jest jakoś diametralnie różna.
@Yin - Ty ciągle na LWBeku?
z tego co wiem to Yoin juz co najmniej 4ty sezon jeździ na krótkim
Panie i Panowie,
proszę nie odbierać mojej wypowiedzi jako atak na rowery poziome, po dwuletnich doświadczeniach potwierdziła mi się oczywista oczywistość, że nie ma rozwiązań idealnych/uniwersalnych. Lubię i doceniam rowery poziome, jednak nie widzę powodu dla których miałbym rezygnować z zalet pionowca. Każdy rower ma wady i zalety, nikogo nie mam zamiaru zmuszać do jazdy do któregokolwiek rozwiązania, pion, poziom, z silnikiem czy bez, ważne że daje satysfakcję, zabawę i jest rozwiązaniem ekonomicznym.
-
HAMOWANIE. Wyhamowałem w kilka metrów dzięki tarczówkom... I stoję. Gość przejechał patrząc na UFO (SLRa). A ja nie zbierałem w tym czasie ząbków z ziemi, nie podnosiłem się połamany - bo nie zrobiłem OTB. To który z Panów zrobi gwałtowne hamowanie z 30? Nie ma chętnych? Ojej..... :P
Ja jestem chętny :) W sumie hamuje tak całkiem często więc nie widzę w tym nic specjalnego i nic się nie dzieje no ale jak trzeba zademonstrować to się poświęcę ;)
A może tak... gwałtowny skręt w lewo przy 25 km/h i walnięcie w krawężnik? Ale za zęby nie odpowiadam!!! :P
To chyba poziomką? A może coś się zmieniło i rower wyposażony często w przednie koło 20" z brakiem możliwości balansu ciałem pokonuje krawężniki sprawniej niż rower z kołami 20" / 28? i możliwością balansu ciałem?
Prędkość :D
@Gemsi - wysoki rower nie będzie szybki. Zrób sobie coś niskiego, obudowanego to zaczniesz latać jak samochód po 50-60 km/h i przestaniesz narzekać na poziomki... A jak jeszcze przerzucisz się na tylny napęd.... :)
Twierdzenie mocno na wyrost. Niedawno o tym pisałem: http://forum.poziome.pl/index.php?topic=1623.msg23815#msg23815
"*Teoretycznie niżej mamy odczynienia z słabszym wiatrem który wytraca swoją prędkość na wyżej położonych przeszkodach. W praktyce niższy rower więcej traci na średniej przez brak możliwości obserwowania ruchu miejskiego niż zyskuje na mniejszym ''wmordewindzie''. Niewielkie różnice na plus dla niższego mogą być po za miastem. Druga sprawa: niższy rower pozwala na mniejszą powierzchnie czołową niż wyższy poprzez że tak to ujmę "wrysowanie w obrys powierzchni" częsci roweru. W praktyce różnica nie jest tak drastyczna, powiedział bym że dla mnie jest niezauważalna ( porównując mojego hi racera i mój klon zoxa). Co więcej lowracery zwykle tracą tą przewagę przez mniej efektywne prowadzenia łańcucha niż jest to w rowerach typu hi i mid racer. Wyjątkiem są lowracery FWD. "
W kwestii - obudowanego - też było przerabiane, owiewka działa na plus tylko na płaskim kiedy na trasie są podjazdy obudowany rower przez większą wagę zrobi podobna średnią jak nieobudowany lekki pion. Chyba że mówimy o prędkości chwilowej lub v-max, tu z górki velo będzie faktycznie sporo szybszy.
@Yin - Ty ciągle na LWBeku? Takim na którym chyba się kiedyś wzorował @Gemsi? Ile to ma wysokości siedzenia? >50cm? Strasznie dużo... ;) Poza tym LWB to ani poręczny, ani szybki, ani nic... Swoje opory ma i bardziej do turystyki się nadaje niż do bicia rekordów w miejskiej dżungli...
Nie czytasz forum na bieżąco :)
Zaczynałem od cruzbika (3 wersje rozwojowe - 2 modyfikacje ramy i potem przesiadka na rame amortyzowaną)
https://picasaweb.google.com/113663826549422725409/MojePoziomkiProjektNr1Cruzbike
Potem lwb ( fallout dwie wersje rozwojowe, aktualnie sprzedany)
https://picasaweb.google.com/113663826549422725409/MojePoziomkiProjektNr2LWBFalloutWersja10
https://picasaweb.google.com/113663826549422725409/MojePoziomkiProjektNr2LWBFalloutWersja20
Potem swb (Yin-Yang mam go do dziś)
https://picasaweb.google.com/113663826549422725409/MojePoziomkiProjektNr3SWBZAluminiumMontaz
Następnie low racer ( kopia zoxa - chyba niskości mu nie odmówisz?)
https://picasaweb.google.com/113663826549422725409/MojePoziomkiProjektNr4FWDZox
Dalej - Hi racer:
https://picasaweb.google.com/113663826549422725409/MojePoziomkiProjektNr5HiRacer1Wrzesnia2011
I ukończony w tym roku fun ride na miasto czy crank foward:
https://picasaweb.google.com/113663826549422725409/MojePoziomkiProjektNr6CrankFowardDay6Bike
Co daje 6 poziomek zrobionych samodzielnie, plus te kilka przeróbek ramy które też wpływały na jazdę. Do tego jeżdziłem na kilku pożyczonych poziomkach i w między czasie złożyłem i objeździłem kilka pionowych (ze 3x mtb, 2x szosa, 2x miejskie/zimówki, 2 składaczki, 1 ostre koło więc jakieś tam porównanie mam ;) I najszybszy z tego jest mój hi racer, którym robię średnie takie same lub mocno zbliżone do tych jakie robiłem na szosie (nomen omen na tych samych kołach i oponach które mam w hi).
-
@Gemsi - wysoki rower nie będzie szybki. Zrób sobie coś niskiego, obudowanego to zaczniesz latać jak samochód po 50-60 km/h i przestaniesz narzekać na poziomki... A jak jeszcze przerzucisz się na tylny napęd.... :)
Twierdzenie mocno na wyrost. Niedawno o tym pisałem: http://forum.poziome.pl/index.php?topic=1623.msg23815#msg23815
"*Teoretycznie niżej mamy odczynienia z słabszym wiatrem który wytraca swoją prędkość na wyżej położonych przeszkodach.
Swego czasu gdzieś wyczytałem, że w terenie otwartym sytuacja trochę się odwraca. Powietrze przy glebie ma więcej zawirowań i lepiej jest jechać high racerem. Ponoć znacząca różnica jest odczuwalna po podniesieniu się na wysokość metra (nie pamiętam dla jakich warunków była zmierzona ta wysokość).
-
Hmm jak sobie przypomnisz wrzuć źródło, bo twierdzenie ze niżej jest więcej zawirowań jest jak dla nie nielogiczne. Wiatr jest tłumiony przez przeszkody terenowe i to jest logiczne i prawdziwe (inaczej np. maszty elektrowni wiatrowych nie musiały by być wysokie). Może dotyczyło to jakiś bardzo specyficznych warunków np. jazdy na zaciąg?
-
znalazłem to chyba gdzieś przy okazji artykułu o biciu rekordów prędkości na długiej prostej w otwartym terenie. Nie wiem jakiej rangi były te rekordy.
Myślę, że chodzi tu przede wszystkim o tarcie powietrza o ziemię. Podobnie jak wiatr rozbija się o wysokie przeszkody i tworzy zawirowania, tak może również rozbijać się o nierówności ziemi (np. pory asfaltu, nierówności podłoża, trawy...).
Analogicznie, woda w strumieniu może tworzyć wiry w kontakcie z nierównym podłożem, a wyżej płynie już bardziej spokojnie.
Od razu zwracam uwagę, że nie chodzi mi o to, że wyżej nie ma wiatru, tylko o to, że jest on bardziej stabilny. Łatwiej z nim walczyć gdy wieje ze stałą siłą, niż gdy co chwile, chaotycznie uderza.
-
Patrząc na doświadczenia z BattleMountain wychodzi, że niskie rowery, z obudową przy samej ziemi są szybsze, niż ta sama obudowa złożona w konfiguracji Hi-Racer: Varny wszystkich nazw względem klon Varny hi-r (był taki). Jednakże wysoki klon Varny nie powstał z niczego - to jest właśnie efekt teorii o zawirowaniach przy podłożu i sposobie ich uniknięcia przez podniesienie się wyżej. Teoria, teorią a jednak oryginalne Varny były szybsze. A może Sam były tylko szybszy?
Najlepiej zrobić więc eksperyment porównawczy - zbudować 2 jednakowe obudowy, jedną postawić nisko, drugą wysoko i zobaczyć co wyjdzie.
-
A oba miały taką samą powierzchnie czołową? Inna kwestia: doświadczenia z BM nie przenoszą się na nasze używanie poziomek bo to hermetyczny test na stosunkowo krótkim odcinku idealnie prostej i równej drogi bez żadnych podjazdów gdzie kolarz jest upakowany w niekomfortowo ciasnej przestrzeni i daje z siebie w stosunkowo krótkim czasie 100% a do startu oraz stopu ma team który go startuje / łapie.
-
46/12*27=103.5 gear inches !?? Kolego, nie wiedziałem że jesteś cyborgiem ! :D:D
nie jestem, Warszawa jest płaska :)
Też mam płasko, więc chyba jesteś, tylko o tym nie wiesz ;)
pion, poziom, z silnikiem czy bez, ważne że daje satysfakcję, zabawę i jest rozwiązaniem ekonomicznym.
A z daszkiem też mogą być? ;D
Pozzz
-
Yin: z tego co pamiętam ze zdjęć, to wysokopienny klon Varny miał dokładnie takie same (z zewnątrz) nadwozie co oryginały, tyle, że był postawiony wyżej na kołach (większych). Oznacza to, że powierzchnia czołowa minimalnie wzrosła (o wystającą powierzchnię kół).
Jak znajdę zdjęcia to wrzucę link.
Edit: znalazłem
Link do galerii: http://www.recumbents.com/wisil/whpsc2004/pictures.htm (http://www.recumbents.com/wisil/whpsc2004/pictures.htm)
(http://www.recumbents.com/wisil/whpsc2004/images/lamplightphoto/Img_2321.jpg)
-
nie wiem czy dobrze widzę, Varna niska miała 65,89mph / 72,92mph / 66,02mph
wysoka 49,88mph
czasy różnych jeźdźców, ale przemawiają na niekorzyść wysokich...
-
Yin: z tego co pamiętam ze zdjęć, to wysokopienny klon Varny miał dokładnie takie same (z zewnątrz) nadwozie co oryginały, tyle, że był postawiony wyżej na kołach (większych). Oznacza to, że powierzchnia czołowa minimalnie wzrosła (o wystającą powierzchnię kół).
Akurat przy takich obudowach, w ktorych nawet szpare miedzy gora a dolem zalepia sie tasma, zeby bylo gladziej, wiekszosc oporow daje prawdopodobnie szczelina na kolo. U wysokiej Varny sa wieksze kola i wieksza szczelina, na dodatek wystaja tam jeszcze jakies bebechy napedu/hamulca. Ja bym to glownie winil za gorsze osiagi (wlasciwie to nic nie zmienia w temacie, bo przy duzych kolach sie tego nie uniknie, a high-racer na malych kolach to jakies nieporozumienie;)
Wlasciwie szczelina jest tu eufemizmem, bo to caly otwor wielki jest:P
-
Już się zabierałem do pisania ale widzę że bzaborow mnie ubiegł - całkowicie się zgadzam z wnioskami. Szkoda też że testy nie zostały zrobione z tym samym napędem ( kolarzem) bo inny człowiek nawet w tej samej maszynie robi jednak ogromną różnicę.
high-racer na malych kolach to jakies nieporozumienie;)
I tak i nie - małe koła to zwykle kompromis jeśli chodzi o osiągi ale dają kompaktowość, łatwość transportu itp. Jeśli jedziemy w jedną stronę rowerem a powrót planujemy pociągiem to może być dobra opcja.
Btw. takie skojarzenie - hi racer na małych kołach = fun racer ? ;)
-
No i miałem możliwość pojeździć do pracy szosówką. Okazuje się, że moje przypuszczenia się potwierdziły i jest to rower, na którym do pracy dojeżdżam w najkrótszym czasie. Moje odczucia są zgodne z tym, co napisał Gemsi w pierwszym poście, jednak z wyłączeniem fragmentów o bolących nadgarstkach, karku i tyłku, bo moja trasa nie jest na tyle długa, aby sprawiało to dyskomfort.
Więc sprawdziłem w dojeździe do pracy trzy rowery.
Poziomkę, którą dojeżdżam na co dzień
Górala, którym jeżdżę w zimie
Szosówkę, z której korzystałem przez tydzień.
Góral wypada dobrze, ze względu na większy wachlarz tras do wyboru. Czasowo wypada tak jak poziomka.
Szosa, przyzwoicie jeśli chodzi o prędkość i rewelacyjnie jeśli chodzi o przeciskanie się pomiędzy samochodami w korku. Czas dojazdu najkrótszy ze wszystkich trzech rowerów.
Poziomka jest zdecydowanie najszybsza na prostych i najtrudniej się nią manewruje w gąszczu aut. Na szczęście kierowcy są raczej życzliwi i często ułatwiają życie, co jest rzadkie w przypadku pozostałych dwóch konstrukcji, jednak mimo to, najwięcej czasu traci się na przebijaniu przez korek.
I jednak z trzech opcji wybieram tą z pozoru najgorszą.
Przykład z piątku (z cyklu reakcje ludzi)
Przeciskam się środkiem pomiędzy dwoma stojącymi samochodami, trzymając jedną nogę na ziemi. Widzę twarz kierowcy w jego wstecznym lewym lusterku (je jabłko i gapi się na mnie) i już ma wielkie oczy, i już nabiera powietrza, i już chce wykrzyczeć, że mu zaraz urwę piękne lusterko kierownicą (kierownica jest dokładnie na takiej wysokości), gdy podnoszę kierownicę nad lusterkiem, a jemy kawałek jabłka wypada z buzi. Śmiałem się z jego miny sam do siebie, całą powrotną drogę do domu. :D
Więc jednak nadal będę jeździł do pracy poziomką, choć nie jest najszybszym i najlepszym rozwiązaniem, i nie z powodów "religijnych" ale dla tego, że jazda tym rowerem sprawia mi mnóstwo przyjemności.
-
Świetne podsumowanie
-
Ja mam takie doświadczenia ostatnie:
trekking: bolą nadgarstki i kark,
damka: mniejszy problem z nadgarstkami, kark ok, ale pod wiatr się jedzie beznadziejnie,
poziom: jedzie się najfajniej, tylko nie bardzo mam gdzie go trzymać w biurze (dwóch pierwszych to też dotyczy ale z nimi jednak łatwiej).
Generalnie rozważam, czy jednak nie kupić jakiegoś składaka. Ułatwiło by to pakowanie się do biura a być może w sytuacjach awaryjnych i do komunikacji miejskiej.
-
niektórzy nawet jadą po kilka kilometrów za nią i podziwiają (...) Często robię miejsce obok, aby mnie ktoś wyprzedził - ale ten ktoś woli jechać dalej i się wgapiać...
A tego to ja akurat nie lubię. Nie cierpię "hemoroidów" siedzących mi na ogonie przez całe kilometry...
A w ruchu miejskim świetnie się sprawdza najnowsza konstrukcja maćka70, ten czerwony smartrowerek :) Małe to, zwinne, wszędzie się wciśnie.
-
Dorzucam się... Tym razem z nieco innego punktu widzenia... :P (Kellys Saphix 2x28")
A wieć w dniuw czorajszym zajechałem oba hample tarczowe do końca. Klocki. I przez pogodę nie chciało mi się wczoraj już nic dłubać, byłem zmęczony i sobie odpuściłem, sadząc, że rano wskcozę na Kellysa.
I wskoczyłem. RANY JAK WYSOOOKKOOOO!!!!!!!!!!!!
To była pierwsza myśl jaka mi przeszła przez głowę... Druga była gorsza: a co będzie jak zacznę hamować?! Przewrócę się i zeby wybiję! I wreszcie trzecia: ale to jest cholernie niestabilny rower!!!
No a potem już jechałem sobie do pracy... Coś mnie uwierało w okolice odbytu, ale póki było to chwilowe uczucie to się tym nie przejmowałem.
Zacząłem się przejmować w okolicy Ursusa... Coś mnie gniotlo już w okolicach jelita grubego... W dodatku zaczynałem mieć problemu z odczuwaniem pewnej istotnej części ciała... Może nieistotnej dla eunuch...rowerzystów pionowych, którzy mają z tym problemy jak wynika z badań, ale ja poziomkowicz problemów z tym mieć nie chcę... No i ręce. Z rękami to problem spory, bo ledwo co przyjdę do pracy i usiądę przed kompem to jak ja zdanie sklecę nawet? Przecież moje nadgarstki po tej jeździe będą... ledwo co działać?
- Pisze się o dobrej widoczności z pionowca - zgadza się, ale ponieważ jadąc do przodu patrzy się zazwyczaj do przodu, więc rower poziomy ma te same mozliwości. I kark nie boli.
- Nie potrzeba lusterka bo można się oglądać - czasami to starcza i faktycznie na pionowcu może lusterko zbędne... Ale jednak ja wolę je mieć.
- Bezpieczeństwo - jadąc tą samą trasą co zazwyczaj miałem okazję porównać zachowanie kierowców wobec poziomki i wobec pionowca. I o ile w przypadku poziomki rzadko kiedy mnie ktoś wyprzedzi na odległosć gazety, o tyl w przypadku pionowca jest to nagminne. Ale i tak nie jest to gazeta taka jaka była jeszcze z 6 lat temu...
- Na poziomce nie cieknie tak z nosa, jak na pionowcu. A ja mam alergię. :P
- Większe koła - mniej się czuje nierówności. Ale łatwiej je pokrzywić i rozcentrować.
- Gorsze przyspieszenie na pionowcu. Nie ma jak i z czego depnąć w pedał. O ile na SLRze jestem w stanie depnąć i błyskawicznie skoczyć do przodu, o tyle na pionowcu nie ma takiej opcji, brakuje dynamizmu.
- prędkości maksymalne - porównywalne.
- jazda pod górkę - chyba na pionowcu lepiej się jedzie.
- Świętojebliwość na jezdni = na pionowcu nie działa. A spotkałem dzisiaj Policję czekającą na takich różznych z lizakiem i niestety musiałem z roweru zejść na przejściu dla pieszych :P Na poziomce by mnie zaatakowali nie mandatami, ale zdziwionymi spojrzeniami i pytaniami co to jest ;)
- czas przejazdu - taki sam.
- możliwość przejeżdżania przez korki - na pionowcu gorsza(!!!) bo ten ma szerszą kierownicę. To co zrobiłemw czoraj w 60 cm między samochodami - jest niemożliwe na Kellysie :P (ma znacznie szerszą kierownicę, nie wiadomo dlaczego i po co - tak ma od nowości)
- wolne ręce? Na pionowcu ich nie ma i trudno się podrapać nawet po nosie. na poziomce jestem w stanie podrapać się gdzie zechcę nawet przy 40 km/h bez utraty stabilności.
- kiepski układ dźwigni w klamkomanetce Acera 8rz tylnej - nie da się jednocześnie hamować i zmieniać biegów w dół. Na poziomce (manetka Alivio i klamka wibrejka) się da :P
- brak możliwości położenia czegoś na foteliku na pionowcu podczas przerwy w podrózy. Plecak spadnie z siodełka, torba też.
- poziomki nikt mi nie ukradnie, nawet jak jej nigdzie nie przypnę - bo i tak nikt na niej nie pojedzie, w całej Warszawie znalazłoby się max z 50 osób zdolnych do tego by nią ruszyć... A i tak by narzekała na odległość suportu od fotela... Pionowiec? Dowolny złodziej wsiada i odjeżdża.
Z niechęcią czekam na popołudniową jazdę po pracy do centrum Warszawy... Szkoda mi 4 liter i nie tylko :P
-
Coś mnie uwierało w okolice odbytu, ale póki było to chwilowe uczucie to się tym nie przejmowałem.
Może to ;D?
(http://img.wiocha.pl/images/2/a/2a7511a60ab855dd18c6c3526cce7cd2.jpg)
-
- Na poziomce nie cieknie tak z nosa, jak na pionowcu. A ja mam alergię. :P
Masz alergię na piona. ;)
Ja mam tak samo, tylko alergii nie mam. U mnie jazda na pionie = cieknie z nosa prawie zawsze, na poziomce = nie cieknie prawie nigdy.
Dzisiaj pojechałem na pionie i zapomniałem chusteczek, ble.
-
storm, Twoje zafiksowanie na poziomkach jest godne podziwu, ale mam wrażenie, że straciłeś perspektywę pozwalającą krytycznie patrzeć na różne typy rowerów. Poza tym, wydaje mi się, że generalizujesz wiele swoich bardzo osobistych doświadczeń, na wszystkich kolaży(rowery) danego gatunku. Np. nie każdy potrzebuje taryfę ulgową ze strony policji czy innych użytkowników drogi, nie każdy rower pionowy ma taką szeroką kierownicę jak Twój, nie każdy potrzebuje używać sidła jako stolika...
Dodam, że Twoja drobna sugestia o tym, że myślisz o pionowcach jak o eunuchach jest sprzeczna z moim wyobrażeniem o kulturze osobistej.
-
@Michu - a nie przypominam sobie, abym coś takiego widział na rowerze z rana... Interesujący przyrząd swoją drogą ;) Coś w sam raz dla miłośników UCI :D :D :D :D :D
@SAC - niewykluczone.... ;) Ale właśnie to mnie dzisiaj zdziwiło, bo normalnie jadąc na poziomce kompletnie nie myślę i zapominam o nosie, nawet jak mi z niego bez roweru cieknie. A na pionie - się dzisiaj zdziwiłem.
@Yeti - odpowiem ci krótko: poczytaj o badaniach jakie robiono u kolarzy. O tym jak wpływa ciągły i mocny ucisk na okolice jąder. I poczytaj o tym kim jest eunuch. Wtedy będziesz wiedział na czym polegała dokładnie moja ironia i złośliwość :P
I tak ja potrzebuję taryfę ulgową ze strony Policji, bo nie uważam za schodzenie roweru i prowadzenie go na przejsciu dla pieszych, jeśli umiem po nim przejechać w sposób bezpieczny dla siebie i dla innych Uczestników Drogi, bez wymuszania pierwszeństwa i powodowania kolizji z nimi. Niestety polskie PoRD jest w tym zakresie akurat durne.
-
Storm: ty masz, przy takim przeprowadzaniu roweru przez przejście dla pieszych jaskrę analną - nie widzisz możliwości podnieść d.pę z siodełka /fotela. To zupełnie jak ja :)
-
@Yeti - odpowiem ci krótko: poczytaj o badaniach jakie robiono u kolarzy. O tym jak wpływa ciągły i mocny ucisk na okolice jąder. I poczytaj o tym kim jest eunuch. Wtedy będziesz wiedział na czym polegała dokładnie moja ironia i złośliwość :P
I tak ja potrzebuję taryfę ulgową ze strony Policji, bo nie uważam za schodzenie roweru i prowadzenie go na przejsciu dla pieszych, jeśli umiem po nim przejechać w sposób bezpieczny dla siebie i dla innych Uczestników Drogi, bez wymuszania pierwszeństwa i powodowania kolizji z nimi. Niestety polskie PoRD jest w tym zakresie akurat durne.
O badaniach kolarzy mam dość pobieżną wiedzę, mógłbyś powiedzieć co czytałeś? Chętnie uzupełnię swoją wiedzę, z pewnością wtedy będziemy mieli więcej tematów do omówienia.
Wiem kto to jest eunuch, wiem kto to kolarz (pionowy) i nigdy nie postawiłbym miedzy nimi znaku równości. Tak jak Ty, uważam to za złośliwe a w dodatku niesmaczne. Rozumiem również, że jesteś innego zdania. Twoje prawo. Nie mam zamiaru dalej o tym dyskutować.
O prawie rowerowym też nie zamierzam dyskutować, przynajmniej do czasu kiedy nie zaczniesz działać na rzecz zmiany przepisów zamiast szukać łagodnego spojrzenia policji.
-
@Yeti, podaję na tacy:
http://www.google.pl/search?client=opera&rls=en&q=prostata+kolarz&sourceid=opera&ie=utf-8&oe=utf-8&channel=suggest
A tu masz coś odnośnie tego jak sobie potem będzie radził nasz męski organizm z czymś takim jak orgazm:
http://medicycling.eu/nauka/45-prostata-vs-siodelko
Swoją drogą właśnie wróciłem do domu, po około 45km dzisiejszego przebiegu na pionowcu. Moje nadgarstki NIE CHCĄ PISAĆ na klawiaturze... Moje dłonie i palce mają odciski od rączek kierownicy. Kark jakoś przeżył, ale to pewnie dlatego, że starałem się go nie wykręcać... O dupsku... pisał nie będę z litości, bo bym musiał tu opisać każdy milimetr posianiaczonego tyłka od siodełka... A przecież każdy z nas spotkał się z czymś takim więc po co to...
I wreszcie = BEZPIECZEŃSTWO. Przynajmniej z 10 kierofcuff ominęło mnie na margines mniejszy niż metr. Zostałem obtrąbiony chyba 4 razy przez kierowców bo...... śmiałem jechać po 3 pasmowej Grójeckiej zamiast teleportować się gdzieś chodniczkiem. 1 raz usłyszałem za sobą pisk opon, bo durny kieroFFFca w dostawczaku uznał, że będę leciał nad trawnikiem i na pewnoe nie wjadę na zajmowany przez niego środkowy pas z mojego kończącego się prawego mimo, że dawałem znaki lewą ręką. (zgodnie z PoRD ma obowiążek mnie wpuścić!!!). Komunikacja z kieroffcami też kuleje, bo trzeba się schylać do poziomu ich szybek w drzwiach. Na SLRze mam głowę na wysokości głowy kierującego.
Podsumowując.
Ponieważ dla mnie BEZPIECZEŃSTWO jest NAJważniejsze, więc IMO w tym porównaniu PION SUCKS!
-
mógłbyś powiedzieć co czytałeś?
@Yeti, podaję na tacy:
http://www.google.pl/search?client=opera&rls=en&q=prostata+kolarz&sourceid=opera&ie=utf-8&oe=utf-8&channel=suggest
Imponujące, dużo czasu Ci to zajęło?
A tu masz coś odnośnie tego jak sobie potem będzie radził nasz męski organizm z czymś takim jak orgazm:
http://medicycling.eu/nauka/45-prostata-vs-siodelko
To z kolei dowodzi, że nie znasz znaczenia słowa "Eunuch".
-
@Storm, skoro już wywlekasz wszystkie brudy, to czy przypadkiem nie przewiewa ci jaj na poziomce? Czy w zimie , po jeździe musisz sobie odmrażać przyrodzenie? W przypadku ostrego hamowania, jakie to jest uczucie "siadania" jajami na kolumnie kierowniczej. A jak masz kierownicę podsiodłową, to jak się nadziewasz na rurę przerzutki, bądź korbę?
Wyluzuj, bo panikujesz.
poziomki nikt mi nie ukradnie, nawet jak jej nigdzie nie przypnę - bo i tak nikt na niej nie pojedzie, w całej Warszawie znalazłoby się max z 50 osób zdolnych do tego by nią ruszyć...
Obyś się nie zdziwił, ani z pierwszej , ani z drugiej pozycji. Cóż jest trudnego w jeździe poziomką? No chyba nie potrzeba magicznej różdżki lub wielopokoleniowej tajemnicy jazdy przekazywanej z pokolenia na pokolenie ....
-
Neverhood: nie jest dużym problemem jechać poziomką, problemem jest gabaryt poziomki Storma - ona jest cokolwiek niezbyt długa, nawet bardzo niezbyt długa, a to utrudnia jazdę. Wiem coś o tym, jak czasem siadam na IMK P6.
-
@Neverhood...
Nie podwiewa mi jaj, bo chodzę w gaciach i spodniach - nie wiem jak ty? :P
W przypadku ostrego hamowania - położenie fotelika u mnie na rowerze jest bardziej leżące niż siedzące, więc nawet jak ostro zahamuję, to dól fotelika mnie utrzymuje we właściwej pozycji. De facto jeszcze mi sie nie udało spotkać jajami z kierownicą po ponad 4k km na tym rowerze.
Trudnego w jeździe (moją) poziomką względem pionowca jest to, że:
- siedzisz znacznie niżej (inne położenie punktu równowagi i środka ciężkości ciała i roweru)
- praktycznie leżysz a nie siedzisz pochylony do przodu
- nogi masz "nie tak" podparte o ziemię. Na pionowcu one są wyprostowane i też ledwo co sięgasz nimi do ziemi, a na poziomce u mnie mam je mocno zgięte w kolanach
- odległość suport-fotelik: przeciętny Polak ma głowę wyżej niż ja, więc będzie zahaczał kolanami o kierownicę podczas pedałowania, co stanowczo utrudnia naukę jeżdżenia, o ucieczce nie wspominając :P :>
@Franc - noe nie mów mi czasem, że nauka jazdy na (mojej) poziomce jest prosta... W ten sposób urażasz Makenzen, która dosiadała mojego bajka w czerwcu i nie dała rady ;)
-
Makenzen pwenie nie dała rady z powodu długości twojego roweru a nie z powodu trudności w pilotowaniu wynikającej z geometrii. :D
-
Nie podwiewa mi jaj, bo chodzę w gaciach i spodniach - nie wiem jak ty?
Ejże... Czy to nie Ciebie widzieliśmy pewnego razu na rowerze w spódnicy?
-
@Franc - to były pierwsze z jej przejażdżek... Poza tym długość mojego bajka wcale nie jest taka znowu mała jak sądzisz ;)
@Tatar - owszem, a wiesz dlaczego? ;) PO CO? ;)
Wtedy chodziło o zakład i go wygrałem :D
-
Obecnie dojezdzam do pracy na pionowcu - miejski rower przerobiony na SS/OK. Przelozenie 52/18 (ostre) oraz 52/16 (wolnobieg). W mieście, zwłaszcza w godzinach szczytu jedzie się dużo szybciej niż na poziomie, z kolei na trasie 100km na SS miałem czas 4h, a na poziomie 3h.
Wbrew pozorom nie odczuwam w tylnej części ciała ani w jakiejkolwiek innej dyskomfortu związanego z dość dziką pozycją na pionowym (siodełko na wys. 103cm, kierownica na 85cm).
-
A ja już wiem, czemu Gemsi woli po mieście jeździć na pionie -pożyczyłem Gbike-3 i pojechałem nim do pracy - 23km. To jest rower na dużych kołach, wysoki i przede wszystkim FWD, tak więc w lewo skręca jak 15m Solaris a w prawo prawie, że skręca. Podjazd pod Most Siekierkowski (wAw) musiałem pchać z przyczyn technicznych (inna, osobna sprawa, ale to jest moja wina) ale na zawrotce się nie zmieścił w szerokości podjazdu bo skręt przedniego koła nie pozwalał. Poza tym, wysoka pozycja (60cm nad ziemią) faktycznie poprawia widoczność ale utrudnia postój na światłach (optymalna wysokość krzesła to ~50cm).
Na swoim starym IMK P7 (SWB, RWD) zakręcałem tam bez problemu.
-
Bardzo istotna sprawa - był konflikt korby z kołem (czyli niedopracowanie projektu, albo kompromis niskiego kolarza i pozioma z większymi kołami) albo problem z spadającym łańcuchem przy jednoczesnym skręcaniu i pedałowaniu?
-
Konflikt łańcucha z kołem - gdyby nie łańcuch a w zasadzie jego przeginanie. Bez łańcucha przednie koło nie ma żadnych kolizji.
Poza tym, na prostej rower jedzie bardzo przyjemnie i do celów szybkościowych ma ogromny potencjał.
-
To FWD jest, wiec ukosowania lancucha sie nie ominie, ale to nie jest przyczyna dla ktorej wybieram piona na miasto i im bardziej czytam o jedynym slusznym rodzaju roweru, tym bardziej jestem przekonany ze nalezy miec kilka rowerow.
-
Gemsi, mi się jednak wydaje, że mała skrętność wynikająca z ukosowania ma bardzo duży wpływ. Swoim starym rowerem nie miałem problemów z zakręceniem przy wjeździe na Most Siekierkowski, twoim nie daję rady. Na jezdni (na środku pasa), po przyblokowaniu w korku, swoim nie miałem problemów, żeby wykręcić na środek między samochody, twoim nie pójdzie. IMHO to ma duży wpływ na mobilność roweru w mieście.
Drugie primo: ty wiesz, że twój rower jedzie na wprost bez trzymania kierownicy (o ile nie pedałuję)? Geometria na szosę wyszła Ci idealna, w sam raz do dalekiej szybkiej, turystyki.
Poza tym ja też uważam, że należy mieć kilka rowerów - jak się jeden popsuje, to następnego dnia przesiadam się na drugi i jadę do pracy a pierwszy naprawiam na spokojnie. Co nieodwracalnie przypomina mi, że qrwa ciągle nie zrobiłem jeszcze swojego jednego roweru i nie mam na czym jeździć #@%$^&**$ mać!!!!!
Ogólnie naszyły mnie takie przemyślenia: kiedyś, po skończeniu P8 chciałem się brać za budowę LowRacera typu ZOX (2x20", FWD) - od razu na gotowo, bo bałem się, że prototyp będzie wieczny i nie starczy mi motywacji. Teraz myślę jednak, że po zbudowaniu roweru dosyć uniwersalnego jak mój projektowany P8 (SWB, 20-26", ASS/USS i klasyczne RWD, 43cm fotelik, 29O oparcie), warto zbudować rower krosowy - SWB 2x26" z dużym skokiem zawieszenia, USS, klasyczne RWD z fotelem 55~60cm i jakieś 35~40O oparcie. Dopiero potem należy rozpocząć budowę demonstratora technologi wyścigówki (stal, spawana elektrodą) i po zebraniu doświadczenia może zaangażować się w LowRacer.
-
Czy już tu pisałem że najlepszy jest MBB ? :) (https://lh5.googleusercontent.com/-offjv25-ijQ/T8kZCHQDr1I/AAAAAAAAB-A/b43AnlxI_mg/s640/Zdj%25C4%2599cie0118.jpg)
-
widzę spore modernizację, moze tak aktualizacja galerii ?
-
Szykuje się premiera krótkometrażowego filmu akcji " szybki i wściekły recumbent MBB" :) Zmiany poważne, zmiana siedzenia jedna część aluminiowo kompozytowa druga sklejkowa. Wymiana przedniej belki na której jest zamocowana kierownica z ciężkiej stalowej na aluminiową, zmiana kierownicy z odchylanej na stałą szerszą aluminiową, skrócenie roweru przez zmianę zamocowania miejsca wahacza zmiana co za tym idzie zmiana geometrii
-
Będę nudny - znowu w poniedziałek jechałem na pionowcu :D :(
Wrażenia - złe.
1. Że boli dupa to wiadomo. (i inne części ciała też)
2. Hamowanie. Te wibrejki co mam, wyregulowane czy nie - strach zacisnąć mocniej, bo od razu tyłek podrzuca do góry i całe ciało zaczyna opierać się na rękach... A to tylko chwila nieuwagi i OTB gotowe.
Tymczasem na poziomce mogę sobie hamować do woli, którym hamulcem bym nie zechciał i... problemu nie ma. Ciało jak spoczywało na foteliku to spoczywa dalej, nie przesuwa się (profil fotelika i pokrowiec na to nie pozwalają)
Zdarza mi się prawie codziennie, że mam mało miejsca na manewr i hamowanie, zrzucam bieg i dopiero hamuję, przez co tylne koło nawet na suchym asfalcie wpada w lekki poślizg. Na pionowcu takiego manewru nie polecam bo łatwo stracić kontrolę - a do ziemi daleko!
3. Ciężar ciała - na pionowcu spoczywa tylko na 3 punktach. Jeśli cokolwiek zacznę działać przy manetkach lub hamulcu - częściowo tracę kontrolę w danej ręce nad przenoszonym ciężarem ciała. I co? OTB podczas hamowania :P
Jeśli zrobię to samo na poziomce to... Chwila, ale przecież na poziomce muszę mieć oparte tylko 2-3 palce na kierze, więc mogę sobie dowolnie strzelać manetkami czy klamkami hamulcy i moje cialo w dalszym ciągu spoczywa stabilnie na foteliku, tak?
Dlatego jeśli chodzi o szybkie manewry w korku, wyjeżdżanie zza samochodów pomiędzy inne samozłomy - poziomka może pozwalać na więcej. Nadto jak dodamy możliwość zaparcia o fotelik - to poziomka w korku okazuje być znacznie dynamiczniej poruszającym się pojazdem niż rower pionowy, na który trzeba wsiąść, ruszyć, zmienić bieg... I cały czas siła uderzająca w pedały nie będzie większa jak ~1.0 x ciężar ciała rowerzysty :P
4. Bezpieczeństwo. :P
Zwolennicy pionowców: możecie sobie skakać i tupać ile chcecie. Do woli. Prawdy nie zmienicie:
- na pionowcu w ciągu 1 dnia byłem wyprzedzany NA CHAMA, na 10-30cm w ciągu 15 kilometrów - 4 razy
- na pionowcu, zajechano mi drogę 2 razy tak, że MUSIAŁEM HAMOWAĆ
- częściej na mnie trąbiono
- częściej wyprzedzano z dużo większą prędkością
- w korku było mi częściej przeciskać się (Kellys ma szerszą kierownicę)
Zaprawdę powiadam Wam: rower poziomy jest Świętą Krową #1 na jezdni.
;)
-
2. Hamowanie. Te wibrejki co mam, wyregulowane czy nie - strach zacisnąć mocniej, bo od razu tyłek podrzuca do góry i całe ciało zaczyna opierać się na rękach... A to tylko chwila nieuwagi i OTB gotowe.
Storm, Ty po prostu nie umiesz hamowac. Jako podstawowego hampla uzywam przodu, tyl sporadycznie. W zyciu nie zaliczylem OTB, nawet zatrzymujac sie w miejscu. Ale wiem, nie przekonam Cie... poziome rulez, tylko pamietaj o zasadzie ograniczonego zaufania, bo jak sie przyzwyczaisz do tego ze jestes swieta krową to ktoś ci krzywdę zrobi...
A i jeszcze jedno, to nie jest wojna, który rower jest najlepszy, bo takich nie ma, mozna sie obrażać na pionowe. Jedno co ci powiem, to nie widze mozliwości zbudowania tanim kosztem lekkiego pozioma (lekkiego czyli w okolicy 8kg). Poziome lubie, ale czytając wypowiedzi skrajnej prawicy poziomej (której przedstawicielem niewątpliwie jesteś), zaczynam mieć odruch wymiotny patrząć na mojego pozioma. Tak jak z elektrykiem, im ktoś mi bardziej wmawia co jest słuszne tym bardziej sie przed tym bronie. Nie idź w ślady MD :)
-
to tak samo jak u mnie widzę że jest
Nie można połączyć roweru poziomego z pionowym
Wybraliśmy się na wycieczkę rzędu 300km w 3 dni, jechałem swoim cruzem - na mtb po 20km boli mnie tyłek i nadgarstki mimo że rower odpowiedni. Ja problemów nie miałem, jak trzymałem te 27-32km/h to byli lekko zdziwieni że to taks szybko jeździ, w trasie mi zazdrościli że wygodnie jadę i w miarę szybko, to za kare wjeżdżali w teren gdzie wyrżnąłem kilka gleb i te słowa" widzisz Danielasty na mtb byś się nie glebnął" "poziom w trasy się nie nadaje bo trzeba jechać na około itp że to tylko do miasta itp" Ja zripostowałem na tyle że się odczepili, "mogę jechać na około i nadrabiać km po asfalcie, fotelik mam wygodniejszy niż te wasze deski pod tyłkiem, fotel w domu czy łóżko do spania ;D " i się odczepili. Ale fakt, roweru pionowego i pozioma nie da się połączyć. To są dwie odmienne techniki jazdy, każdy rower ma swoje zalety jak i wady, poziomem stanie w korku z samochodami może być wygodne, nikt nie mówi że trzeba je wymijać itp :)
-
Gamsi, im więcej gadasz coraz bardziej zasługujesz na mój szacunek i coraz bardziej Cie lubie,
Ja od siebie dodam że o ile na poziomkach zbyt wiele nie jeździłem jeszcze o tyle na pionowcach przejechałem już kilkadziesiąt tysięcy i mogę powiedzieć że hamuję często i tylko dwa razy zaliczyłem niebezpieczne sytuacje przy hamowaniu z mojej winy, raz wpadłem w poślizg bo za szybko skręciłem a padało zahamowałem skręciłem i musiałem się podeprzeć nogą. Raz zbyt ostro hamowałem przednim hamulcem i prawie zaliczyłem barana ale się wybroniłem choć wywrotka była... ale to była ewidentnie moja wina, poziomy są ok, ale z tego co wiem to mają też swoje wady, jak jeżdżę do pracy (20km miasto, km trasa) nie rzadko jadę parkiem by skrócić sobie drogę, ewentualnie jadę smieszką rowerową bo nie lubię na bezczela łamać przepisówi co mogę powiedzieć, zastanawiam się czy jadąc poziomką nie będę musiał nadkładać tych kilometrów bo tam gdzie jadę często są wysokie krawężniki dość nierówne dróżki... jak wiadomo przedniego koła w poziomie nie poderwę więc tutaj + na poczet pionowców... Co do korka to śmiem twierdzić że pionowcem szybciej się przecisnę między samochodami w korku niż na poziomce, bo nawet SWB nie jest tak zwrotna jak pion, i zawsze mogę uciec na chodnik a w poziomie nie, bo krawężnik i nie obejdzie się bez wstawania...
Choć poziomem będzie wygodniej wiadomo, szybciej na prostej i niewątpliwie przyjemniej...
A że aż się nie mogę powstrzymać by co do hamowania nie dodać jednej uwagi że znam niektórych poziomkowiczów którzy nawet że mają o wiele większe pole widzenia z przodu od pionowych (bo ci jak wiadomo widzą tylko przednie koło) potrafią nie wyhamować i wjechać w "tyłek" tym co jadą przed nimi, więc bardziej byłbym skłonny do stwierdzenia że zalety zaletami ale mając zdrowy rozsądek nawet tam gdzie coś jest dla jednych wadą nie do zaakceptowania inni potrafią w tym widzieć zaletę;)
-
4. Bezpieczeństwo. :P
Zwolennicy pionowców: możecie sobie skakać i tupać ile chcecie. Do woli. Prawdy nie zmienicie:
- na pionowcu w ciągu 1 dnia byłem wyprzedzany NA CHAMA, na 10-30cm w ciągu 15 kilometrów - 4 razy
- na pionowcu, zajechano mi drogę 2 razy tak, że MUSIAŁEM HAMOWAĆ
- częściej na mnie trąbiono
- częściej wyprzedzano z dużo większą prędkością
- w korku było mi częściej przeciskać się (Kellys ma szerszą kierownicę)
Zakładając nawet, że z powyższym masz rację - wszystkie opisane przypadki dotyczą sytuacji w której kierowca Cię WIDZIAŁ.
Moim zdaniem największym niebezpieczeństwem są sytuacje w których kierowcy Cię nie widzą i co gorsza - zupełnie się nie spodziewają.
Podam przykład - przecięcie drogi rowerowej z ulicą pod kątem prostym, przy samochodach zaparkowanych (zresztą nieprawidłowo) niemal przy samym przejeździe. Zza tych samochodów człowieka na normalnym (nie waham się użyć tego słowa) rowerze widać. Na poziomce po prostu do ostatniej chwili kierowcy mnie nie widzą.
Twierdziłeś kiedyś, że to bzdurny argument bo np. kierowcy nie widzą małego samochodu zza cieżarówki. Ale właśnie kierowca, o ile nie jest kompletnym debilem, spodziewa się, że ciężarówka może zasłaniać inny samochód. Natomiast raczej nie spodziewa się, że mały samochód osobowy może jeszcze cokolwiek zasłaniać.
Przy nieprawidłowo poparkowanych samochodach - do samego skrzyżowania, co niestety jest normą - także jadąc ulicą często musisz wychynąć zza zaparkowanego samochodu, żeby kierowca jadący drogą prostopadłą do Twojej, mógł Cię zauważyć.
-
Tatar: i dlatego, wzdłuż Fieldorfa, wolę jechać jezdnią :)
-
Jak już gdzieś wspomniałem, jestem rowerzystą - spacerowiczem ale licznik mam i zapiski prowadzę, choć może nie tak dokładne, jak np. Gromanik. Na moim rowerze półpoziomym jeżdżę już drugi sezon i ze statystyk wychodzi mi o ok 20% wyższa prędkość średnia, niż na pionie. (konkretnych prędkości nie podaję, bo podobnie jak niektórzy na forum mają "prawie" zdrowy kręgosłup czy kolana, tak ja mam "prawie" zdrowe serce i z przyczyn obiektywnych nie mam czym się chwalić). Tylko dlaczego nas tak mało, panie i panowie? ???
-
Tylko dlaczego nas tak mało, panie i panowie? ???
Może czasem ludzie nie chcą przyznać że ich rowery nadają się aby je o kant dupy roztłuc. Zwłaszcza jak ktoś inny z "kółkiem od składaka" wykręca podobne średnie, właściwie nie trzyma kierownicy a jadąc na kole z szosowcami prawie nie pedałuje.
-
Tylko dlaczego nas tak mało, panie i panowie? ???
Ja bym powiedział że nie dlatego że ktoś nie potrafi się do czegoś przyznać ile dlatego że:
- Mało kto wie że istnieje coś takiego jak rower poziomy i że o wiele łatwiej i przyjemniej się nim jeździ niż pionowcem (poważnie trudno w to uwierzyć ale tak istotnie jest).
Wiem bo 95% mojej rodziny uważa to za wybryk dopiero po faktach zmieniają zdanie.
- W dalszym ciągu rower poziomy to pojazd dostępny małej rzeszy ludzi, ze względu na to że albo trzeba się znać by go wykonać, albo wydać naprawdę niemałe pieniądze by takowy nabyć... Ten kto ma powie pewnie, e- wcale nie takie duże, ja jako że dopiero składam pierwszą poziomkę wiem ile to kosztuje... jakbym chciał nową ramę bez składania to w firmie mniej niż 1.500 za aluminiowy to ciężko będzie, do tego osprzęt to też koło 1.000. A w supermarkecie możemy kupić pionowca z aluminium za 700 pln i to naprawdę już z w miarę normalnym osprzętem... Może to nie rower na maratony ale po to by na piwo pojechać się nada... A że to towar niszowy to i producenci takich ram, akcesoriów myślę że nie pracują na granicy głodu bo jak już ma się linię producyjną to cena może być tylko niewiele większa od ceny produkcji zwykłej ramy...
-
Linię produkcyjną? Wystarcza spawarka, giętarka, piła taśmowa, otwornica i ręce :)
Największe koszty wprowadzają ręce, przy tak niskiej produkcji producent tak trochę przymiera głodem (czy to w Polsce, czy w Holandii).
Jak w Chinach zaczną robić ramy do poziomek, to znacznie stanieją (i.. przestaną być produkowane w Europie). Ale przynajmniej wzrośnie ich popularność.
-
@Mysh - nieprawda.
Pierwszego poziomka, SWB Goldiego złozyłem za 600 PLN, dokładnie 635 czy jakoś tak,w tym był wliczony Spawacz. Da się? Dało się. Kupowałem tanie części, kółka miałem... Bo miałem, czyli stalowe gówna co się rozpadały po średnio tysiącu kilometrów, ale spokojnie się dało na tym jeździć i była z tego olbrzymia radocha. Rok później wymieniłem koła, wsadziłem piastę wielobiegową, zmieniłem nieco geometrię i dałem fotelik laminatowy zamiast samoróbki.
Tak samo z LWB - nie licząc pomocy Spawacza, też dalo radę go złożyć praktycznie samemu. Zdjęcia znajdziesz w Techno w odpowiednim dłuuugim wątku. Od belki z tylnym trojkątem makrokesza do roweru jako takiego. Da się.
@Gemsi - nie używam przedniego jako podstawowego hamulca bo... Jakoś nie za bardzo lubię. Wolę hamować efektowniej tylnym, który bywa chwilami o dziwo mocniejszy. O zasadzie ograniczonego zaufania to ja mogę uczyć innych tak notabene - bo to ja jako jeden z niewielu rowerzystow mam lusterko i z niego korzystam :P
Co do MD - ja nikogo nie przekonuje i nie zmuszam. Ja zauważyłem tylko dość subiektywnie w swoim poście, jak ja widzę rower pionowy a jak poziomy.
@Danielasty - tylko w kwestii korków... Jak widzę gieroja na pionie, kóry balansuje ciałkiem, aby tylko nie stanąć na nodze, utrzymać się na tym siodełku robiąc "stójkę" to... BŁEEEE... Zwłaszcza jak taki robiąć tą figurę przejeżdża powoli przez całe skrzyżowanie na czerwonym świetle po czym... Zostaje wyprzedzony przez mnie, normalnie startującego ze świateł. Poza tym w korku mój SLR także sobie radzi znakomicie, rzadko kiedy stoję, chyba, że mi to odpowiada, bo wiem, że za chwilę i tak będzie można przejechać. Co do terenu na poziomie - fakt, poziom radzi sobie gorzej, ale te ścieżki leśne da się pokonać. Wolniej bo wolniej, za to jak się upada to się leci na bok i ręce a nie na ryja (a potem do sadysty :> )
@Tatar - sorki, ale OJEJKU JEJKU OJEJKU JEJKU! Kierowca mnie nie widzi!!! OJEJ!!! Co to będzie!!!??? ;)
A tak powaznie: Łopuszańska się kłania z DDR wzdłuż it o DDR zasłoniętą osłonami głuszącymi. DA SIĘ przejechać bezpiecznie - tylko trzeba jechać wolniej, uważniej (przy okazji sypiąc wulgaryzmami na projektantuff) - ale się da. Dzisiaj rano krozystając z faktu, że jestem rower i to w dodatku Święta Krowa #1, wyjechałem z DDR, zająłem miejsce między 2 samochodami zasłaniającymi resztę DDR idącą do torów WKDki, po czym na chama włączyłem sie do ruchu na Łopuszańskiej wyjeżdżając zza stojącego pierwszego samochodu. Mogłem to zrobić bo:
- wiedziałem, że skończyło się zielone dla stojących samochodów na Kleszczowej
- wiedziałem, że ten stojacy szybko nie ruszy
- w lusterku widziałem co się dzieje z boku i za mną
- znałem ustawienie samochodów obok i za sobą
Da się?
II przypadek - DDR na Popularnej przed Al.jerozolimskimi. leciałem Popularną, wziąłem z lewej czerwonego Avensisa i... Mogłem zjechać na prawo i wymusić. Ale mam oczy i widzę, że gośc mnie nie puszcza, wypredz a zprawej,w ięc go wpuszczam przed siebie i dopiero za chwile odbijam na DDR wiedząc, że za Avenem nikogo już nie było i sprawdzając to w lusterku. Za chwilę jestem na DDR, zakręt, drugi, wyprzedzam pionowca, zakręt... Włączam się w Aleje w boczną uliczkę i... wiedziałem, że z boku nie jedzie, ale wjeżdżając na zakreskowane przed ulicą sprawdziłemw lusterku czy nic nie jechało. Jechało - ale było dopiero po skręcie.
Da się? Da. Kwestia uważnej obserwacji. I to obserwacji w chwili, kiedy w słuchawkach leci sobie wesoła muzyczka ASOT 105 ;)
Skoro kierowca może spodziewać się innego samochodu za samochodem, to dlaczego my, rowerzyści nie możemy też się spodziewać samochodu za samochodem? Albo skoro jedzie kierowca dużego samochodu, mija mały - czy nie może się spodziewac, że tam zza tego małego samochodu wyjdzie pieszy, albo pasażer? Jak dla mnie to zupełnie normalna sytuacja na drodze, zwłaszcza na małych ulicach, prawie, że osiedlówkach.
I tak jak napisałeś - zdarza się, żę:
- jadę 17 Stycznia, wyprzedzam pomiędzy lewym a środkowym pasem, zaczyna się gdzieś tam po prawej - prawy do skrętu w prawo, wciskam się między samochody i... Zatrzymuje, sprawdzam, ze jest samochód, wyjechał z boku i... wpuścił mnie. Bo zobaczył mnie a ja jego. Da się?
- Łopuszańska, sytuacja jak wyżej - rzejeżdżam między pasami, zwalniam i sprawdzam co tam jest, czy nic tam nie leci 100 km/h - np jakiś dawca organów na 1 śladzie... I dopiero wtedy wjeżdżam.
Ja to robię zawsze. Że inni tego nie robią - ich sprawa. I co lepsze - na pionowcu, który jest IGNOROWANY - pod tymw zględem jest gorzej. Idę o zakład i stawiam dolary przeciwko orzechom, że w I powyższej sytuacji na 17 Stycznia, ten kierowca by NIE przepuścił pionowca. :P
@Ijatez - mam podobny problem zdrowotny z serduchem... Nie mogę się chwalić wysokomi parametrami - ale tam gdzie się da, poziomek łapie prędkość szybciej, szybciej przyspiesza, jest dynamiczniejszy. Owszem, pion chwilami ma swoje zalety, ale na prostej, długiej i gładkiej - poziom jest znacznie bardziej komfortowy. To jest po prostu rower do łykania kilometrów.
-
Linię produkcyjną? Wystarcza spawarka, giętarka, piła taśmowa, otwornica i ręce :)
Największe koszty wprowadzają ręce, przy tak niskiej produkcji producent tak trochę przymiera głodem (czy to w Polsce, czy w Holandii).
Jak w Chinach zaczną robić ramy do poziomek, to znacznie stanieją (i.. przestaną być produkowane w Europie). Ale przynajmniej wzrośnie ich popularność.
I tutaj ująłeś po części to o co mi chodziło a co powiedziałem tak ze inni nie zrozumieli...
Szczerze, niech stanieją mnie to nie przeszkadza bo jeżeli miałbym do wyboru kupić ramę za 500 pln albo rame za 1500 bym wybrał tą tańszą, bo z tego co wiem to i tak te poziomki własnej roboty mają niekiedy dużą część siebie z tych marnych ram z "makrokeszu" no i ile by było do wyboru tych ram, wchodzisz do sklepu i wybierasz takiego SLRa pod swój wzrost itp. Piękna utopia..
Co do linii produkcyjnej bardziej mi chodziło o linię do budowy rowerów w ten sposób by producent mógł zejść z ceny. wiadomo że jeżeli masz linie pod rowery to koszt produkcji Ci spadnie bo to nie będzie ta "ludzka, ręczna" robota tylko część można zrobić automatycznie taniej...
Generalnie co do cen rowerów... Tutaj nadal niektórzy nie łapią o co mi chodzi, bierzemy panią "Goździkową tą od etopiryny" ona wchodzi do sklepu i chce kupić rower którym będzie jeździła do pracy do pobliskiego kiosku, ewentualnie do piekarni 1km dalej. Ona nie weźmie kół od swojego starego roweru pedałów ze szrotu, czy ramy nie zespawa u kolegi itp. ona pójdzie do "makrokeszu" i kupi najtańszy rower bo "nie chce mieć akurat poziomki, wali ją jak się spawa stal czy ma gdzieś róznicę między shimano XTR a shimano Tourney... gdyby tam były te poziomki z ChRL "najtańsze gówna" i kosztowały tyle co pionowce to wtedy może by nie było sytuacji że rower poziomy jest dla tych niektórych...
A teraz ja jeszcze dwa lata temu nie iedziałem prawie nic o rowerach poziomych, no fakt czasem widziałem takiego na ulicy, ale to było traktowane bardziej jako wydarzenie a nie wiedza o rowerze (Tu mowa o Grzesiu "Gromanik" bo to jego pierwszego widziałem na poziomce;) Fakt można zrobić poziomke "po taniości" ale to wymaga WIEDZY, CZASU, CHĘCI, ZNAJOMOŚCI w różnej proporcji, a takiemu Xsińskiemu nie rzadko brakuje tego lub tego i musi albo kupić drogie robione przez kogoś albo spożytkować czas na szukanie, doszkalać się by zyskać wiedzę, czy nabywać znajomości...
Mam, nadzieję że wyjaśniłem o co mi chodziło:)
-
Jak w Chinach zaczną robić ramy do poziomek, to znacznie stanieją (i.. przestaną być produkowane w Europie). Ale przynajmniej wzrośnie ich popularność.
Już zaczęli: http://www.twbents.com.tw/ Cenowo niestety dalej drogo - produkt niszowy, mały popyt i takie tam..
-
Yin to nie jest chińskie... To Tajwańskie... He he:)
-
@Storm
Ale ja nie piszę, że się nie da tylko, że trzeba znacznie bardziej uważać niż na pionowcu. A nieraz praktycznie się zatrzymać, podczas gdy na pionie byś przemknął, bo z daleka możesz ocenić sytuację.
sorki, ale OJEJKU JEJKU OJEJKU JEJKU! Kierowca mnie nie widzi!!! OJEJ!!! Co to będzie!!!???
Ja wiem co będzie, bo to już przerabiałem. Przypierdzieli we mnie po prostu. Zdaje się, że nie ja jeden zaliczyłem taką przygodę.
-
Yin to nie jest chińskie... To Tajwańskie... He he:)
Zdaję sobie z tego sprawę, pisałem o nich jak tylko powstali jeszcze chyba na starym forum. Zresztą myślisz że drobna różnica lokacji chiny / tajwan naprawdę robiła by różnicę cenową?
-
Nieeeeeeeeeee... Ja tak tylko... Żeby nie było, że nie rozróżniamy... no... tych no... innych nacji ??? :P
-
@Tatar - ale to jest taka wada o której chyba każdy Użytkownik roweru wie. Tylko głupcy wyjeżdżają na drogę głowną z podporządkowanej bez sprawdzenia czy mogą to zrobić w sposób bezkolizyjny - tak samo jak wyjeżdżasz czymś dłużyczm (LWB) to też się baczniej rozglądasz i tak samo w korku między samochodami.
Moim zdaniem taką wadę da się przeżyć wieloma zaletami jakich nie am pion,ot chociażby skoro już wspominamy o Bezpieczeństwie to właśnie poprzez zwiększone Bezpieczeństwo poziomki :D
No ja nie miałem takiej przygody jeszcze? We mnie jeszcze nic nie trafiło, poza rowerem na Goldim SWB jeszcze. Gość przekrzywił mi mocowanie przedniej przerzutki po czym... No ja wstałem, z lekko bolącym udem po upadku, rozglądam się, a kierownik tego pionowca leży i baaaaardzo powoooli się wygrzebuje spod roweru... Wtedy się zdziwiłem: mnei NIC się nie stalo, a ten sie grzebie tak, jakby ciężarówka po nim przejechała... ;)
A tak poważniej - opisz zdarzenie?
-
Co do bezpieczeństwa pozioma, mówisz o bezpieczeństwie frontowym, tam amortyzują nogi a co powiesz o bocznym?? Przecież fakt że przy ewentualnym bocznym zderzeniu pionowca z samochodem wlecę mu na maskę i jakąś małą szansę na przeżycie mam pod warunkiem że dobrze upadnę na glebę... na poziomie jak ktoś takiemu rowerowi centralnie wiedzie w bok to rowerzysta przejmuje cały impet uderzenia i wielce prawdopodobnym jest fakt że nim doleci do ziemi to już jest martwy...
Wszystko ma swoje dobre i złe strony, nie wolno generalizować że coś jest dobre a coś z założenia złe....
-
Ok, dostajesz w bok i... Masz po drodze nogi i w dodatu upadasz z mniejszej wysokości na ziemię. Zważ też na to, ze na poziomce masz fotelik i jego siedzenie - one też przejmą część uderzenia. A na pionowcu, tak naprawdę nic nie wystaje... Cała sztyca z siodełkiem jest schowana pod pośladkami. I to wtedy ciało kolarza chroni siodełko przed uszkodzeniem (ROTFL). IMHO na poziomce jest się bardziej wpasowanym w rower i bardziej się stanowi jego część, aniżeli na pionowcu, gdzie mamy raptem 3 punkty podparcia i jak 1 z nich usuniemy to już pozycja jest okropnie zestabilizowana.
-
Tylko głupcy wyjeżdżają na drogę głowną z podporządkowanej bez sprawdzenia czy mogą to zrobić w sposób bezkolizyjny - tak samo jak wyjeżdżasz czymś dłużyczm (LWB) to też się baczniej rozglądasz i tak samo w korku między samochodami.
No ja raczej piszę o sytuacji w której masz pierwszeństwo a mimo to musisz się zatrzymać, bo kierowca do ostatniej chwili Cię nie widzi (a często i Ty jego).
No ja nie miałem takiej przygody jeszcze? We mnie jeszcze nic nie trafiło, poza rowerem na Goldim SWB jeszcze. Gość przekrzywił mi mocowanie przedniej przerzutki po czym... No ja wstałem, z lekko bolącym udem po upadku, rozglądam się, a kierownik tego pionowca leży i baaaaardzo powoooli się wygrzebuje spod roweru... Wtedy się zdziwiłem: mnei NIC się nie stalo, a ten sie grzebie tak, jakby ciężarówka po nim przejechała... ;)
A tak poważniej - opisz zdarzenie?
A nie opowiadałem Ci?
Uderzenie boczne, na szczęście przy małej prędkości samochodu. Faktem jest, że dzięki dość wysokiej poziomce samo walnięcie było poniżej mojego tyłka - na pionowcu mógłbym dostać w prawą nogę (a na niskim poziomie w biodro).
Tylko na pionowcu miałbym szansę gościa zobaczyć (a on mnie).
Nic mi się nie stało, poza zadrapaniami na piszczeli od kierownicy. Przednie koło i widelec do wymiany (akurat i tak planowałem je wymienić na mniejsze), poza tym ok.
Sytuacja, której mogłem spokojnie uniknąć przy odrobinie rozsądku ale spieszyłem sie, zagapiłem. Wiadomo, że jak wszystko przewidzisz, trzymasz się reguł z żelazną konsekwencją to zwykle unikniesz przykrości. Tylko, że czasem się popełnia błędy...
-
Storm: Co do upadku to czytaj uważnie, jeżeli jedziesz pionowcem i poziomem i w bok przywali Ci samochód jadący te 50 na godzinę, to w pionowcu masz na bank złamaną nogę i robisz ciekawy lot na maskę i może gdzieś wyżej, na poziomie wali cię w biodro bark i co prawda nie lecisz lecz upadasz, ale jeszcze możesz zobaczyć na Twarzy bieżnik jego opony jak nie wyhamuje.
Warto też licząć fakt że co innego jest jak np. strzelę kogoś cegłą w nos i ta tylko się zssunie po twarzy (takie skromne porównanie do pionowca z sytuacji wyżej) a co innego jak tą samą cegłą strzelę prosto w nos i ten nos przejmie całe uderzenie:) jeżeli nadal twierdzisz że bezpieczniejsza jest ta druga sytuacja to z rozkoszą na najbliższym zlocie możemy taki test przeprowadzić i gremialnie sprawdzimy czyj nos lepiej wyglądał, może wtedy wreszcie przyznasz komuś innemu rację... (ale to raczej niemożliwe znając Ciebie)
-
Trochę generalizujecie - trochę inaczej będzie wyglądało uderzenie boczne w wysokiej poziomce (wszelkie Hi i niektóre mid: 2x 26" / 2x 28") a niskiej ( 2x 20" i inne w układzie lowracer.) O ile w tych wyższych mamy jeszcze jakieś szanse na '' bezpieczny'' ślizg po masce to w tych niższych wpadamy pod zderzak a następnie pod koła i po zawodach.
A po za tym dyskusja jest bez sensu bo poziomki są tak magiczne że dają + 80% do bezpieczeństwa* +70% do wychodzenia z wypadków ( jeśli cudem jakiś nam się trafi bo wsiadając na pozioma uzyskujemy skill do szczęścia + 50% (zwany inaczej święta krowa / inwalida na jezdni) i + 50% do wykrywalności przez kierowców ( patrz perk ufo) a kto twierdzi inaczej się nie zna i na poziomce nie jeździł, albo jeździł mało ;D :P
Tak naprawdę to się pokrywa z rzeczywistością - wiecie że jak by sprawdzić statystyki wypadków drogowych to ponad 99%* z nich było na rowerach pionowych? Strach jeździć czymś tak niebezpiecznym ;)
*Warto tez wiedzieć że 99% żołnierzy którzy zginęli w czasie I i II ws jadło w swoim życiu ziemniaki. Strzeżcie się ziemniaków ;)
MSPANC ::)
-
"Tak naprawdę to się pokrywa z rzeczywistością - wiecie że jak by sprawdzić statystyki wypadków drogowych to ponad 99%* z nich było na rowerach pionowych? Strach jeździć czymś tak niebezpiecznym ;)
*Warto tez wiedzieć że 99% żołnierzy którzy zginęli w czasie I i II ws jadło w swoim życiu ziemniaki. Strzeżcie się ziemniaków ;)"
[/quote]
ROTFL
-
@Mysh, chyba sam nie wiesz o czym czytasz... Skąd ta pewność, że pionowiec nie pociagnie w dól rowerzysty, który przecież nie siedzi na nim na wierzchu, ale OKRAKIEM? Przecież ma nogi po obu stronach ramy, więc nie może ot tak sobie przelecieć na maskę samochodu. Wręcz przeciwnie - siła uderzenia będzie taka, że gościa zmiecie właśnie razem z rowerem pod samochód. To są podstawowe prawa fizyki!!!
Z kolei na poziomce rowerzysta jedzie właśnie na wierzchu i ma większe szanse wyleźć/wytoczyć się dalej spod roweru, niż wtedy, kiedy ten rower go będzie przygniatał swoim ciężarem - kiedy będzie miał ciągle nogi uwięzione w ramie pionowca.
I nieprawdą jest, że siłę uderzenia frontowego na poziomce amortyzują nogi. Mysh! Co to za BZDURA? Skąd to wytrzasnąłeś?!
W przypadku uderzenia frontowego (vide chociażby wypadek Bartka Z. sprzed roku) siłę uderzenia na Flythonie wzięła na siebie rama. I to ona poszła do kasacji, a o ile mi wiadomo nogi Bartka są całe i zdrowe. I nie były uszkodzone podczas tego wypadku, nie licząc drobnych otarć.
Aha... A teraz powiedz mi jeszcze Mysh :D Co by było z rowerzystą na pionowcu, jakby ten walnął w dostawczaka z V 35 km/h? (tyle jechał Bartek).
Co? Trup na miejscu? Czy tylko OIOM? O tym, że taki rowerzysta musi zmienić dentystę na protetyka chyba pisać nie trzeba :P
@Yin - no nie do końca... Na poziomce - łatwiej się uwolnić od roweru i spod niego się wydostac, odtoczyć... A z pionowca to... Porażka.
A poza tym to wypadki z udziałem poziomek są przecież tak częste, że nie mamy o czym pisać, jeśli chodzi o zderzenia boczne.
Natomiast tematu uderzeń przód-tył nie odpuszczę bo sam je miałem i wychodziłem ze szwanku. O wiele gorzej było natomiast na pionowcach i to z prędkościami niższymi.
-
Co by było z rowerzystą na pionowcu, jakby ten walnął w dostawczaka z V 35 km/h? (tyle jechał Bartek).
Przy 35 byłby lekko pokiereszowany, jak bez kasku to może i pęknięcie czaszki, z dużym prawdopodobieństwem złamany kark. "Nad osobówką" raczej nic poza siniakami i obtarciami od asfaltu.
Wolę nie myśleć co by się działo, gdyby wjechał poziomką pod tego dostawczaka. Ale to już jego szczęście.
Czy tylko OIOM?
Przy 50km/h nad osobówką skończyło się "tylko" tygodniem. A miałem wieeeeele szczęścia, że nie zatrzymałem się klapie, tylko "prześliznęłem" się górą. Więc proszę, idź się "ponaśmiewać" z wypadków gdzieś indziej, bo naprawdę zaczyna to być niesmaczne.
-
@Pająk - ja się NIE NAŚMIEWAM!!!
Po prostu miałem to nie-szczęście porównać na samym sobie kilka wypadków/upadków i wiem jak się kończy walnięcie i upadek na pionie i poziomie.
Co do lotu nad osobówką - OJJJJJJJJ.... Kręcisz. W Warszawie na Świętokrzyskiej kurier wleciał na osobówkę, która mu zajechała drogę skręcając w lewo niezgodnie z przepisami, przez podwójną ciągłą. Było o tym na Gazecie.pl nawet. Gość bardzo powaznie pokiereszowany, zgubił kilka zębów, jakieś problemy chirurgiczne z żuchwą i w ogóle w stanie ciężkim. Więc nie wal bzdur w stylu:
"Nad osobówką" raczej nic poza siniakami i obtarciami od asfaltu.
...bo mijasz się z prawdą. Lecąc nad czymś, przez dobre kilka metrów, wyrwany będąc z roweru na pewno masz większe szanse na połamanie czegoś podczas upadku, a nie tylko kilka otarć.
-
Storm oczywiście Ciebie nikt nigdy nie przegada bo Ty wiesz zawsze wszystko najlepiej :) ale z tą fizyką to nie wstrzeliłeś, zapraszam do powtórzenia tej lekcji, ewentualnie obejrzenia sobie crashtestów człowiek kontra maszyna (bo raczej rowerzystę z "bokowca" nie robili).... jeżeli porównasz człowieka do kostki to istotnie uderzenie kostki przekaże jej energię i ta poleci w kierunku przeciwnym do uderzenia, jednakże jeżeli samochód przy 50 km/h pizdnie w rowerzystę to rower poleci jak mówiłeś ale spod rowerzysty... i proszę sprawdź nim palniesz taką głupotę bo naprawdę ziemia drży...
-
@MYSH - ja bardzo się cieszę, że moja podyskutować z takim FACHOWCEM jak Ty w dziedzinie poziomek. Jesteś NAJWIĘKSZYM Specjalistą tu na tym Forum. Znasz się NAJlepiej. Masz tyle doświadczenia w budowaniu, regulowaniu, projektowaniu i jeżdżeniu na poziomce... Przecież Ty się urodziłeś na rowerze poziomym! My tu się w ogóle kompletnie nie znamy! A ja, jeżdżący od 5 lat na poziomce - jestem wobec CIEBIE, MISTRZA - zerem.
-
tu nie mowa o poziomkach tylko o fizyce Storm a fajnie by było gdybyś o niej też miał tyle wiedzy jak o poziomkach, a wiedząc że nie masz racji i widząc jaką głupotę palnąłeś zabierasz się za WYSZYDZANIE... Ja się nie wypowiadam na tematy o których pojęcia nie mam za to Ty we wszystkim jesteś dobry, nawet w tym o czym pojęcia nie masz.. Już Ci mówiłem co innego dyskusja a co innego Wyszydzanie i naśmiewanie które ty uskuteczniasz, więc jeżeli się pomyliłeś to wystarczy powiedzieć a nie iśc w zaparte i zacząc kogoś BEZ POWODU obrażać...
-
QRWA MAĆ, @#$%!!&**!! Storm, Mysh: uspokójcie się, koniec docinków, bo trzeba będzie prosić Jarka o interwencję.
-
@Franc - coś było o Tobie? Nie było. Więc BŁAGAM CIĘ... Idź budować P9 proooszę :D ;)
@Mysh - odpowiedziałem na PW i jak masz coś do mnie osobistego to proszę pisać na PW.
A skoro już napisałeś publicznie - odpowiem tu: czy od czasu kiedy chwaliłeś się, że ćwiczysz naukę na rowerze poziomym - zrobiłeś chociaż KILOMETR (sztuk: jeden) a rowerze poziomym po drodze publicznej?
Wybacz, ale póki co Twoje rozważania w tym temacie są na poziomie Miłosnika Lotnictwa: zrobił zdjęcia B777-300 i na podstawie tych zdjęć porównuje ze sobą B777 z A320, którym latał jako pasażer.
-
No wygląda na to że w starciu rower pionowy trafiony z boku ja miałem rację mimo że się nie znam jakoby w temacie
oto dowód:
http://www.youtube.com/watch?v=tth9krDtxII (http://www.youtube.com/watch?v=tth9krDtxII)
jednak moja fizyka jest lepsza niż Storma :)
Dla przypomnienia, w/g mojej teorii w takim wypadku rowerzysta pionowy miał być wyrzucony na maskę, a w/g naszego kolegi Storma miał być wypchnięty w kierunku jazdy auta... i kto miał rację, bo chyba mnie oczy mylą? Tutaj ejest jeszcze motor który jak wiemy jest sporo cięższy niż rower więc powinien pociągnąć mocniej kierowce dwuślada w stronę jazdy auta...
-
III zasada dynamiki Newtona - zasada akcji i reakcji.
{ Wersja towarzyska ;) : jeśli A działa siłą na B, to A dostaje siarczysty policzek }
No i bezwładność masy, położenie środka ciężkości.
-
Skąd ta pewność, że pionowiec nie pociagnie w dól rowerzysty, który przecież nie siedzi na nim na wierzchu, ale OKRAKIEM? Przecież ma nogi po obu stronach ramy, więc nie może ot tak sobie przelecieć na maskę samochodu. Wręcz przeciwnie - siła uderzenia będzie taka, że gościa zmiecie właśnie razem z rowerem pod samochód. To są podstawowe prawa fizyki!!!
Oj mylisz się, pooglądaj filmiki z potrąceniami rowerzystów przez samochody ( fraza "car hit a cyklist" ) przykładowo http://www.youtube.com/watch?v=R1a3A6q05f8. Na kilkanaście filmików widziałem tylko dwa gdzie rower znalazł się pod samochodem ( rowerzysta przed) w obu przypadków samochód jechał relatywnie wolno ( na oko 30-40 km/h).
@Yin - no nie do końca... Na poziomce - łatwiej się uwolnić od roweru i spod niego się wydostac, odtoczyć... A z pionowca to... Porażka.
Znowu się nie zgodzę ( w kwestii formalniej - mam namyśli wydostanie się z roweru przed zderzeniem lub w celu jego uniknięcia a nie zbieranie się z pod maszyny po fakcie) , przykład z przed ładnych paru lat (takie cool story bro z życia wzięte ;) ) - zaczynałem dopiero jeździć (pierwsze mtb, sztywniak żadne tam amorki i inne cuda.. Eh młodość :) ) Meritum - jadę trasą przejechaną już wcześniej kilkanaście razy, dosyć ostro z górki, zakręt w prawo i prosta z konkretnym nachyleniem w dół. I niespodzianka - kilkanaście metrów dalej przez drogę został zrobiony wykop w postaci rowu wymiarowo na oko metr na metr. Wyhamować nie wyhamuję, objechać nie ma jak, kładki brak, przeskoczyć - za daleko. Zostały dwie opcje - położyć rower co skończyło by się przy tej prędkości nie za fajnie lub próba zeskoczenia. W ostatniej chwili udało mi się wybić z pedałów, przelecieć nad rowem i wylądować po drugiej stronie bez strat własnych ( widelec w rowerze przeżył to gorzej ale do domu dojechałem :). Fart - jasne i to spory. Czy gotów jestem powtórzyć: nie za stary jestem na taki jackass ;) Sumując - na poziomym opcji ucieczki w górę* nie ma ( inna kwestia że w spd albo w koszyczkach na pionowych też bym pewnie tego nie zrobił).
*Ucieczkę " w górę" przerabiałem jeszcze parę razy ale zwykle w terenie przy mniejszych prędkościach bardziej w stylu " przejadę ten pień..Oj jednak nie.. (Kto zaliczył zawis przednim kołem na przeszkodzie ten wie ;) ) Ucieczkę w przód też przerabiałem zwykle przy morderczym otb ( zdarzyło się parę razy na skutek nieprzewidzianych zdarzeń drogowych zwykle powodowanych przez.. innego rowerzystę ( pozdrawiam batmanów i nieświadomych pierwszeństwa). Z każdego otb do tej pory wyszedłem bez szwanku a z dwa / trzy było przy ponad 35 km/h na liczniku. Kwestia farta i umiejętności upadania.
Co do wydostania się z pod roweru po glebie, powiedział bym że z mojej praktyki* nie ma większej różnicy no może z pod pozioma jest trochę trudniej bo jest .. większy i cięższy.
*Praktyki w sensie: 2 gleby na SWB (żwir na zakręcie / krzywy chodnik) , ze 4-5 na LWB ( #$#$&^ śląskie torowiska) i jednej na HI (ekspander w kasecie pisałem na forum). A, była też jedna na cruzie - piasek na zakręcie...
-
No wygląda na to że w starciu rower pionowy trafiony z boku ja miałem rację mimo że się nie znam jakoby w temacie
oto dowód:
http://www.youtube.com/watch?v=tth9krDtxII (http://www.youtube.com/watch?v=tth9krDtxII)
Widziałem b. podobne zderzenie rowerzysty na pionie z samochodem, tylko że rowerzysta miał pierwszeństwo (jechał rondem). Rowerzysta leciał identycznie jak na filmiku i też zaraz stanął na nogi a rower poleciał z pięć metrów w kierunku jazdy samochodu i zatrzymał się jako złom.
-
Po ostatniej przygodzie zacząłem mieć wątpliwości czy faktycznie na poziomce nie da się przelecieć przez kierownicę.
Wpadłem w jakąś koleinę na łączeniu asfaltu z betonem zatoczki przystankowej, zaczęło rzucać, odruchowo przyhamowałem i nie wiem jakim cudem znalazłem się w pozycji pionowej, stojąc lewą nogą na ziemi (cały czas wpięty w spd), rower oparty o ziemię osłoną przedniej patelni i pedałem.
Rower niemal całkowicie w pionie - bomem do dołu. Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło. W ogóle duży fart, że się nie przewróciłem. Troszeczkę wieksza prędkość i prawdopodobnie wykonałbym fikołka przez przednią patelnię.
-
Ja tak, (znaczy zablokować przednie koło by postawić rower do pionu na patelni) zsiadałem czasem z IMK Nr5 (mój poprzedni rower SWB-USS), tylko musiałem mieć pusty bagażnik. To można było robić w sposób całkowicie kontrolowany.
-
Po przejechaniu na poziomie około 700 km mogę stwierdzić kilka dodatkowych wad poziomki:
1. silnie uzależnia
2. więcej się chudnie (jak na razie)
3. Nic nie boli po długiej jeździe
I największa wada, trzeba wolniej i uważniej jeździć bo tyle rzeczy widzisz i ciągle coś Ciebie rozprasza, w pionowcu jak chciałeś się oderwać to wpatrzyłeś się w przednie koło a tutaj nonstop coś ciekawego do obejrzenia jest :)
-
I największa wada, trzeba wolniej i uważniej jeździć bo tyle rzeczy widzisz i ciągle coś Ciebie rozprasza, w pionowcu jak chciałeś się oderwać to wpatrzyłeś się w przednie koło a tutaj nonstop coś ciekawego do obejrzenia jest :)
Najgorzej jest przez las. Piękne drzewa z jednej strony a dziurawa droga pod kołami. ;)