Sie udziele, dawno nie pisalem, gdyz inne zajecia mi w tym roku wypadly, zlozylo sie tez rowniez ze w zwiazku z innymi aktywnosciami na poziomie w tym roku przejechalem dwieście metrów.
Ale wracajac do sedna, złozyłem sobie miejskiego przecinaka, pionowego single speeda ( przez Franca zwanego "Fuj" a przez Storma "Załatwisz sobie kolana tak jak ja"). Rama z MTB, sztywny widelec szosowy, koła 700x23c. Jedno przełożenie 46/12, ot taki lekki popierdalacz miejski. Z racji tego, że na tym "Fuju" do pracy jeżdże, wnioski mnie naszły następujące :
-Widoczność i orientacja w miejskiej dżungli znacznie lepsza
-Poruszam sie incognito, co powoduje że wtapiam sie w tło, a to oznacza że bardziej niz na poziomie musze muszę dbać o to żeby mnie widziano
-dowolność zmiany trasy - znaczna, krawęzniki nie przeszkadzają, na skos, w bok, szybki myk między samochodami itd... przewaga na rzecz "Fuja"
-prędkość przelotowa (ulubiona przez Storma), w granicach 35, niestety odpala znacznie szybciej niż poziom, brak przerzutek powoduje że nie trace czasu na wachlowanie przełożeniami.
- siodełko gniecie
- plecy tez są mokre ( plecak)
- nadgarstki bolą
- kark - pobolewa
- widoki - czarna opona z przodu

więc tak :
poziom jest ekstra, ale na długie wyjazdy,
pion do miasta, sprawdza sie znacznie lepiej
powyższa opinia, jest moją własna, zbudowana na podstawie własnych doświadczeń, na poziomie przejechałem okolo 10kkm, może więcej, wydaje mi się że opinie mam zrównoważoną, niestety, również w tej dziedzinie nie ma rozwiązań uniwersalnych. A może stety, warto sobie tylko z tego zdać sprawę i używać maksymalnie zgodnie z przeznaczeniem niż katować się i pomstować na otoczenie.
Wszak można kisiel jeść widelcem
