Fabryczne rozwiązanie oliwiarki łańcucha. W skrócie podczas jazdy na łańcuch leje się olej. W zależności od strumienia oleju można smarować na bieżąco łańcuch lub wręcz przepłukać(wyczyścić) bez brudnych zabaw okołorowerowych.
http://www.mcsonline.pl/artykuly.html. Czasami motocykliści mają tego typu urządzenia.
Podchodziłem do tematu dwukrotnie. Za każdym razem spadający łańcuch w mojej miejskiej kozie niszczył instalacje ( pneumatyczną

).
Dysza - igła lekarska. Umiejscowiona była w przedniej przerzutce i wycelowana była w łańcuch. Igła 0.6mm w zimie była za mała - ledwo co kapał olej(1 kropla na kilka minut), w lecie nawet była odpowiednia (więcej niż 2 krople na minute).
Zbiornik/pompka - strzykawka 20ml. Strzykawka była częściowo wypełniona powietrzem. Dzięki czemu realizowała zadanie pompki w dłuższym czasie niż naciśnięcie(aż do wyrównania się ciśnienia*).
Olej orlen pilarol, przewody akwarystyczne.
Wady. Olej jest wszędzie za sprawą, tylnej przerzutki. Ona skutecznie "osusza" łańcuch. Na oponie kilka kropel. Na postoju potrafi się zmoczyć rower - znaczy swój teren. Jeśli instalacja nie jest szczelna (np. grawitacyjna) to olej się wylewa.
Może to dziwne metody, ale rower codzienny musi być bezobsługowy. Irytujące jest smarowanie kilka razy w tygodniu łańcucha, bo jak się zrobi sztywny to będzie spadał i nici z jazdy. Pełna osłona łańcucha i piasta wielobiegowa pewnie zapewniłyby mi odpowiedni komfort ... ale na tą zimę holender już czeka