Podczas chodzenia mięśnie również pracują, co niewątpliwie pobudza pracę serca...
Co zaś do dbania o siebie - po oddaniu 30 litrów krwi nadciśnienie tętnicze jest niejako chorobą zawodową, i dieta czy ćwiczenia niewiele tu pomogą.. Mam mnożyć przykłady? - wybaczcie, ale nie widzę najmniejszego sensu (wystarczy odrobina zdrowego rozsądku i wysiłku umysłowego).
Zbadaj temat do końca:
Soli kuchennej w Polsce zjadamy 2-3 razy za dużo, toteż zdarza się, że niezbyt zdrowe nerki nie są w stanie "odcedzić" jej nadmiaru i wydalić z moczem. Ponieważ sól wchłania się do krwi wiążąc ze sobą dużą ilość wody - w tętnicach robi się "za ciasno" - wzrasta ciśnienie. Dlaczego sól podnosi ciśnienie tętnicze? - zapyta zaniepokojony smakosz słonych paluszków, solonych orzeszków ziemnych i śledzika? Pozwólmy tym, co uwielbiają słone potrawy zrozumieć rolę tego minerału w organizmie - a może "odsolą" dietę i uchronią się przed nadciśnieniem.
W organizmie sól znajduje się zwykle rozpuszczona w płynach fizjologicznych, w których rozpada się na jony - jon sodu i jon chlorkowy. Jon sodu jest przez nas odczuwany jako słony smak, który tak lubimy w prażonych orzeszkach ziemnych, śledziku, frytkach, słonych paluszkach, boczku wędzonym, rybach wędzonych, serach (rokpol, camembert, cheddar itp.). Kiedy zjemy zbyt dużo takich potraw i jeszcze dodatkowo przesolimy te przez siebie przyrządzane - cała sól wchłonie się do krwi. Jednak nadmiar chlorku sodu jest wydalany m.in. przez nerki.
Dzięki sprawnej regulacyjnej pracy nerek stężenie jonów sodu w wodnym środowisku osocza krwi jest prawie stałe, choć może się wahać w niewielkich granicach. Nerki reagują bowiem natychmiast na każdy znaczący nadmiar soli i jako doskonały regulator wydalają sól przez tzw. kłębuszki nerkowe, przy pomocy układu specjalnych kanalików, do pęcherza moczowego. Jest to zwykle sprawny proces i nerki dają sobie z nim radę
niezależnie od tego, czy zjemy 10 gramów, czy 20 gramów soli dziennie. Nie spowoduje więc "przesolenia" krwi nawet zjedzenie całej torebki słonych orzeszków, porcji słonych paluszków i popicie tego słoną wodą mineralną. Ale pod warunkiem - że nasze nerki są zdrowe. Pamiętamy, że zachowanie soli oznacza zatrzymanie dużej ilości wody i związany z tym wzrost ciśnienia krwi!Inną ważną przyczyną nadciśnienia samoistnego jest nadwrażliwość naczyń krwionośnych na jony sodu.
Jako pozostałych
potencjalnych sprawców nadciśnienia samoistnego wymienia się: wpływ dziedziczenia (tj. występowanie nadciśnienia w bliskiej rodzinie), menopauzę (która przyśpiesza miażdżycę),
stres, otyłość.Udokumentowanym jest fakt, że w wysoko uprzemysłowionych krajach, w tym również w Polsce, spożywa się kilka razy więcej soli, niż to jest niezbędne z fizjologicznego punktu widzenia. Nerki starają się ten codzienny nadmiar wydalić z moczem. Niestety część ludzi ma upośledzoną zdolność pozbywania się nadmiaru soli. Sprzyja to stanom skurczowym tętnic i powoduje podwyższenie ciśnienia tętniczego, a w efekcie może prowadzić do tzw "utrwalonego ciśnienia tętniczego".Źródło:
http://www.pfm.pl/u235/navi/198674A teraz zdrowy rozsądek. Sól to jedno, mamy jeszcze cholesterol:
Miażdżyca polega na wysepkowatym gromadzeniu się w błonie wewnętrznej tętnic cholesterolu (i jego estrów) oraz innych lipidów.
Tłuszcze zwierzęce podnoszą poziom cholesterolu w surowicy i zwiększają krzepliwość krwi. Produkty obfitujące w cholesterol również podnoszą stężenie cholesterolu. Oleje roślinne nie wykazują takiego działania. Zastępując tłuszcze zwierzęce olejami roślinnymi (szczególnie polecana jest oliwa z oliwek tłoczona na zimno), należy pamiętać, że ogólne spożycie tłuszczu powinno być mniejsze, niż to wynika ze zwyczajów żywieniowych. Duża zawartość tłuszczu niekorzystnego dla zdrowia znajduje się także w tłustym mięsie, tłustych wędlinach, lodach, ciastach, kremach, chipsach. Przygotowując mięso do spożycia, zalecane jest oddzielenie widocznego tłuszczu. Spośród różnych technik kulinarnych godne polecenia jest gotowanie i pieczenie bez tłuszczu (na ruszcie). Smarując pieczywo masłem, smaruj cienką warstwą.
Efekty miażdżycy to też temat godny dokładnego omówienia:
Miażdżyca jest najczęstszą przyczyną przewlekłego niedokrwienia kończyn dolnych. W 98% przypadków to właśnie ona odpowiada za tę dolegliwość.Miażdżyca to przewlekły, postępujący proces zapalny. Istotną rolę w jej rozwoju odgrywa penetracja wewnętrznej błony tętnic przez cząsteczki cholesterolu o niskiej gęstości (LDL, tzw. "zły cholesterol"). Prowadzi to do powstania blaszki miażdżycowej, jej rozwoju, zwężenia światła naczynia, a nawet jego zamknięcia przez zakrzep. Upośledzenie przepływu krwi jest przyczyną zaburzeń metabolizmu tkanek zaopatrywanych przez tętnicę, np. mięśni nóg.
Źródło:
http://www.doz.pl/czytelnia/a221-Kopacz_zatwierdzila_finanse_NFZPoproszę tłustego solonego kotleta.
Napisałeś Staram się "poprawić". Serio. - teraz rozumiem, dlaczego poprawić napisałeś w cudzysłowie..
Obraziłeś się o konia czy o krowę? Przepraszam za luźne uwagi. Będę "starał" się powoływać na autorytety żeby nie było że sam sobie wymyślam. Żeby nie było: że "wskakuję" na Twoje zdrowie:
Miałem w swojej kuchni dużo rosołów, dużo mięsa, niemało soli już od dziecka. Byłem dobry w sprincie (w bieganiu) ale beznadziejny w dłuższych biegach. Miałem dosyć dużo tłuszczu na nogach (ale dużo mniej powyżej pasa - brzuch, klatka piersiowa, ręce). Zmieniłem dietę. Nogi mi schudły. Nie jem już tyle tłuszczu, nie solę tak mocno, jem bardzo mało mięsa. Teraz mogę biegać na długie dystanse. Widzę ewidentny wpływ diety na kondycję. Mam ciśnienie krwi 120/70. Na rowerze nie mam problemów z krążeniem, choć przyznaję że suport zawieszony 10 cm nad siodełkiem obniżyłbym nieznacznie na 0 cm albo -10 cm, bo kiedy byłem bardzo zmęczony to "coś tam coś tam" czułem zmęczenie w nogach ale nie drętwienie, nie brak siły.