Ale nie wiem po co komus slinik elektryczny by jechac pod gorke ;p
Trzeba tylko potrenowac troche. A, i nie jezdzic na lwb wazacym 25kg na kiepskim osprzecie,
a na takim samym goralu tez tak kiepsko bedzie sie jezdzic pod gorke 
Mi się wydaje że się utarło że rower poziomy jest wolniejszy na podjazdach. I nawet dowody w realnym świecie nic tu nie zmienią ---->
http://www.youtube.com/watch?v=NoU_JmCL_k4 . Ludzie z pl.rec.rowery wymyślali powody że to żaden dowód - np.: "Czy to był oficjalny wyścig", "czy ludzie mieli świadomość że ktoś ich wyprzedza na rowerze nie-tradycyjnym". Moim zdaniem ... jedzie się w tej argumentacji bez dowodów (a nawet jak są dowody to są one negowane) po jednym z najbardziej czułych punktów u Polaków... Mianowicie po ZDROWIU!!! Nawet wódkę pije się na zdrowie!
Po zdrowiu jest NATURALIZM (naturalny jogurt, naturalne barwniki, naturalny papier toaletowy, itp.). Nikt nie będzie ryzykował swego zdrowia!!! Zdrowie to dar. I trzeba go "zachować". I wszystko musi być naturalne - nawet gdy nie jest naturalne. Przydomki "zdrowy", "naturalny" robią w Polsce ogromną robotę. A na rowerze poziomym rzekomo "tracisz zdrowie" - a w gruncie rzeczy obnażasz słabości swego organizmu. Nie mówię o kosmicznych osiągach chodzi mi o podobne z "tradycyjnym rowerem" osiągi pod górkę. Na rowerze poziomym okazuje się jakie masz naprawdę krążenie krwi. Okazuje się że masz kiepskie gdy masz kiepską dietę. Można za to jeść do woli tłusty rosół, tłuste sosy, smażyć wszystko co się da, tłustego kotleta, tłuste majonezy, ziemniaki zawsze z masłem, tłuste mięsiwo, grillowane kiełbasy, pieczony tłusty kurczak, tłuste żółte sery - bo to wszystko jest "takie naturalne". I to wszystko przytyka przepływ krwi gdy się opiera na tych potrawach dietę. Ale gdy powiesz tym ludziom że można "naturalnie" potrenować to większość ludzi odbierze to jednak jako "mało naturalne" i wybiorą jednak bardziej naturalnego starego dobrego naturalnego kotleta, stary bardziej naturalny dobry rosół. Jest nawet takie powiedzenie: "Lepszy znany wróg niż nieznany przyjaciel". To już lepiej mieć problemy z krążeniem, nie obnażać ich i cieszyć się smaczną tłustą kuchnią.
Jest mało autorytetów w kwestii "biomechaniki" na rowerze poziomym. Musiałby jakiś doktor habilitowany w fartuchu i z założoną słuchawką do badania pracy serca zacząć spokojnie w świetle jupiterów na ten temat mówić że rower poziomy jest jednak dobry (prostata, przeciążenie kręgosłupa, drętwienie rąk, żylaki, problemy z kolanami - na rowerze tradycyjnym). Wtedy ludzie poszliby za takim autorytetem. A tak wystarczy że ktoś - BYLE KTO - nastraszy ludzi problemami ze zdrowiem to się ludzie boją i wycofują.
Pamiętam jak kiedyś była guma do żucia "Turbo". No i ktoś rzucił durne hasło że ta guma jest rakotwórcza. No to sobie wyobraź jakie wrażenie to robi na ludziach. Masz ochotę kupić rakotwórczą gumę do żucia? Chyba tylko wtedy gdy jesteś samobójcą. Mikrofalówki też miały być rakotwórcze - i dużo ludzi powstrzymywało się przed ich kupnem. Teflonowe patelnie też miały być rakotwórcze. A to że przypalona skóra na kiełbasie czy przypalony kotlet jest szkodliwy dla zdrowia to się już nie liczy (działa siła tradycji). I te "rakotwórcze" właściwości nie były wcale zbadane - tylko ktoś - nawet jakiś dzieciak - rzucił hasło "rakotwórcze" i ludzie się przestraszyli. Komórki (telefony komórkowe) też miały szkodzić zdrowiu.
W rowerze poziomym masz NIBY wiele takich "nie-zdrowych-właściwości". Sugestie że linia kolan nie może iść ponad linią serca (bo coś tam coś tam się złego z sercem stanie). To ludzie już na starcie się boją!!! Musisz być lekarzem w fartuchu żeby ich przekonać o co chodzi. Kiepskie krążenie krwi u większości ludzi wywołane jest nie rowerem poziomym ale kiepską dietą na co dzień. Ale to jest uwłaczające żeby komuś wytykać błędy żywieniowe. Bo nie ma to jak dobra smaczna tłusta (NATURALNA) kuchnia! Schabowy zadomowił się w świadomości. To i tak odżywiający się ludzie kondycji nie mają. Krew nie krąży dobrze w żyłach. Ludzie strasznie się boją o swoje zdrowie gdy ktoś choćby wspomni czy napomknie że "są problemy" gdy jedziesz po górkę NA ROWERZE POZIOMYM. Zmuszasz ludzi do wysiłku, by trenowali mięśnie. Ten motyw z treningiem nie przejdzie. To dobry motyw dla ludzi którzy myślą niezależnie i chcą coś rozwinąć, chcą czegoś spróbować, chcą przełamać schemat. Większości ludzi wystarczy to co jest. Ewentualnie ludzie skuszą się na "rewelacje" (później przychodzi rozczarowanie że rower poziomy miał jeździć 60 km/h bez wysiłku) albo na rzeczy wygodne (nowoczesne, wygodne siodełko żelowe do MTB i że masz zmienić swego MTB żelowym siodełkiem za 200 zł i "będzie wygodniej", a rower poziomy nie kosztuje 200 zł). Moim zdaniem nie tędy droga by ludziom kazać trenować (nie zapominajmy o diecie - tłusta kuchnia jest powodem kiepskiego krążenia krwi). Ludzie są wygodni. Wygodniej jest kupić tani rower MTB z niewygodnym siodełkiem i niewygodną pozycją. Gdy zaś dasz Kowalskiemu rower poziomy pod górkę i on zacznie czuć że ma beznadziejne krążenie krwi to moim zdaniem wystarczy dołożyć mu wspomaganie pod górkę. Niech dalej je kotleta.
Dodam coś co mnie osobiście dosyć zdziwiło. Nawet autorytet w rowerach poziomych - Mieczysław (Maciek) Kaczmarek powiedział że na rowerze poziomym jest zawsze symptom "zimnego kolana" i ludzie jeżdżący na rowerze poziomym mają tego typu dolegliwość. Bo kolana są "najwyżej" - czasem nawet powyżej linii serca i krew dobrze do tych kolan nie dociera. Hę? Przemyślałem to i stwierdziłem że bardziej chodzi jednak o wiatr który chłodzi i że owiewka na przód jest rozwiązaniem "tego problemu". Czyli coś tam coś tam "przejąłem" się tym faktem. Jak zobaczyłem ceny owiewek (minimum 1000 zł) to stwierdziłem że strasznie droga ta cała zabawa (rower poziomy + owiewka). Zacząłem więc szukać "jak robią owiewki" w Internecie. Chwilę mi zeszło. Stwierdziłem że najtańszym materiałem jest "coroplast" i jest też najprostszy w obróbce. I zrobiłem sobie "głupią" owiewkę z "coroplastu". Z owiewką wiatr nie wieje wcale po kolanach, nawet w zimie nie miałem zimnych kolan.