No to musisz bardzo ekstremalnie hamować że pancerze tak się odczuwalnie kompresują.
Nie, to tylko ty jesteś teoretykiem i nie miałeś okazji tego zobaczyć w praktyce. Ale faktem jest że przy bębnowych większa siła działa na linkę i pancerze niż przy tarczach - krótszy skok, klamki z inną dźwignią (w sensie mechaniki) - a więc takie rzeczy będą bardziej odczuwalne. Dodatkowo drobne różnice w modulacji w bębnach dają większą rozbieżność siły hamowania (hamulce bębnowe są "samo wspomagające" od obrotu bębna, w hamulcu z jedną krzywką w zasadzie całe hamowanie wykonuje jedna okładzina, nawet minimalna ilość tłuszczu przeszkadza w takim działaniu i znacznie je osłabia - okładzin i bębnów po czyszczeniu nie wolno dotykać łapami). Tzn. hamulce bębnowe nie wykorzystują tylko siły z klamki i są progresywne.
Sorry - nie mogę się powstrzymać od zadania głupiego pytania: a te linki wymieniasz to dlatego że pękają od tego silnego hamowania hamulcami bębnowymi czy jak? A tak na marginesie - (nie-długowieczne, nie-ekonomiczne) tarczówki są jeszcze silniejsze.
Nie pękają - ale po zimie np. zmieniałem bo nawet nierdzewne źle zniosły taką ilość soli która się po prostu osadziła na powierzchni.
Może i są mocniejsze ale o ile? Na bębnach podnoszę tył a z 40 km/h staję na krótkiej odległości (z ciekawości kiedyś zrobię pomiar) - to mi wystarczy :-) - a 2 piasty kupiłem za 140 zł i po ponad 3500 km zero zużycia, w tarczowych przy intensywnym używaniu i tych kilometrach zaraz bym trzeci komplet klocków kupował (50zł x2)
Edycja - byłbym zapomniał - mój rozdzielacz pasuje do dowolnej klamki i klamkomanetki i można na etapie projektowania modyfikować jego dźwignię (aby mniej siły było potrzeba do połączonych hamulców, w tej chwili jest 5:4 skoku dźwignia:hamulec).