Pewne "rozwiązania" stosuje się chyba po to, by cokolwiek się działo.
Przypomina mi się anegdota o pewnym racjonizatorze, który wymyślił nowy ołówek. Wynalazek ten niczym prawie się nie różnił od starego ołówka - miał krótszy grafit w środku. Przecież i tak całego ołówka się nie wypisze, za coś trzeba trzymać - krótszy grafit to oszczędności. Projekt przeszedł, pieniądze za pomysł wypłacone. Jakiś czas później i inny wynalazca stwierdził, że skoro grafit w ołówku nie jest taki sam długi jak ołówek, więc należy zbędną część drewna obciąć i będą oszczędności idące w setki hektarów lasu. Ten projekt też się przyjął i kasa wypłaciła.