NIE NIE NIE I znów wyścig zbrojeń. Ale po co? W moim przypadku - na oświetlonej drodze krajowej, z ograniczeniem do 40, długa prosta, 2 samochody z naprzeciwka i nic po horyzont, za mną nic nie jechało, rower z odblaskami wszędzie, niezłą lampką. Gościu widział mnie! Dzięki temu,że go nie oślepiłem wiedział , iż jedzie rowerzysta z naprzeciwka. Doskonale zdawał sobie sprawę i mnie zignorował. Nie zawahał się przy rozpoczęciu manewru jak i fizycznej jeździe na 3. Zero rozsądnej reakcji. Klapki na oczach i gaz. Nic więcej. Pamiętacie odblaskowego anioła, czy jak mu tam. Ile miał wypadków podczas swojej wędrówki?
Podsumowując : Jak nie wiedzą co jedzie to nie są tak bezczelni w stosunku do rowerzystów. Problemem nie jest nie widział , ale zignorował (oficjalne stanowisko sprawcy - nie widział/ wtargnął mi). I to obojętnie czy mówimy o dniu , czy nocy.