Autor Wątek: Elektryki vs prawo  (Przeczytany 3291 razy)

natalka

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 312
Elektryki vs prawo
« dnia: Kwietnia 24, 2025, 07:22:42 pm »
https://innpoland.pl/212438,policja-kontroluje-rowerzystow-nielegalne-e-rowery-na-ulicach
Cytuj
Za jazdę podrasowanym e-rowerem można stanąć przed sądem za poruszanie się pojazdem niedozwolonym. Grozi za to grzywna do 5 tys. zł i do trzech lat bezwzględnego zakazu prowadzenia jakichkolwiek pojazdów mechanicznych.

Tehen

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 515
  • Kolejarz forumowy
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #1 dnia: Kwietnia 25, 2025, 08:02:16 am »
Nie mam nic przeciwko elektrykom ale jeśli ktoś popierdala takim klocem 50-60 km/h po wąskiej ścieżce to należy go odstrzelić zanim zrobi komuś krzywdę.

Szkoda tylko, że to pokazówka do mediów a nie standardowe działania policji.
Albo poziom i wygoda albo wydasz w cholerę kasy na różne kierownice i siodełka tylko po to żeby w końcu i tak kupić sobie rower poziomy.

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #2 dnia: Kwietnia 26, 2025, 09:28:13 am »
Teoretycznie rower z napędem elektrycznym to idealne połączenie.

W praktyce ludzie robią z tego ciężką patologię do stopnia, w którym zrobią z tego kryminał.
Będą cisnąć na maks. zupełnie bezmyślnie. W tym czasie system nastawiony jest na nie planowanie żadnych zmian, jak każdy system.
Wszystko to dąży do nieuchronnej kolizji.

Szkoda, moim zdaniem, koncepcji wspomagania roweru napędem.

Teraz wydaje mi się, że są tylko dwie możliwości.
Albo liczba przeciwników elektryków pozostanie wystarczająco duża żeby powiększać penalizację nadużyć.

Albo liczba użytkowników UTO urośnie tak bardzo, że siła ich głosu zwycięży bo nie można uczynić przestępców z większości społeczeństwa.

Póki co oba procesy działają synergicznie i trudno powiedzieć co będzie dalej. Pewne jest tylko to, że nie można powstrzymać trwale rozwoju.

Jak mnie ktoś spotyka i zadaje pytania to pierwsze jest co to jest a drugie czy ma napęd.

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

Ijateż

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 91
  • vel marudaXL
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #3 dnia: Czerwca 02, 2025, 12:46:22 pm »
Się wtrącę na marginesie. Na którymś z Tour de France albo Giro (nie pamiętam) komentator stwierdził, że jeżeli na dłuższym podjeździe zawodnik, a tam mamy zawodowców najwyższej klasy. daje znacznie powyżej 400W to wskazuje to na doping. Tak więc uważam, że ustawowe 250W mocy CIĄGŁEJ to odpowiednik dobrze wytrenowanego kolarza - turysty i jako napęd pomocniczy a nawet główny do roweru w zupełności wystarcza. A tymczasem słyszałem, jak ktoś się chwalił 1,5 kW a w ofertach sprzedaży są i 3 kW. Historyczny motocykl WFM miał mniej!

AGA

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 870
  • PRODUCENT TRAJEK
    • matixbike
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #4 dnia: Czerwca 02, 2025, 07:00:36 pm »
Pierdoły i nagonka tyle moge powiedzieć .
Kazdy powinien mieć taką moc silnika jak mu odpowiada jak go stać to i 20kw
CZYM SIE BEDZIE RÓZNIĆ MARTWA BABCIA TRAFIONA ELEKTRYKIEM PRZY PRĘDKOŚĆI 50 KM/H i masie cakłowitej 130 kg ,od martwej babci trafinej analogiem przy tej samej predkości i masie ?

Analogiem moge taka prędkość rozwinąć i nie jest to przestepstwo .Prawda jest taka ze ustawodawca olał ten temat .Sprawa ruszyła jak kilku kurierów spieszyło si zeby zawieść ciepły posiłek zamawiajacemu i pewnie zbyt szybko przejechali koło jakiegoś wazniaka.
 Pewne jest jedno bezwzględne ograniczenie prędkości na drogach rowerowych i drogach rowerowo pieszych ,co do reszty to niech sie odwala od e cyklistów .
Mam zamiłowanie do jazdy terenowej na rowerze, po to mam wspomaganie zeby wspomagało a nie zeby dzwigać dodatkowe 10-15 kg EV , 250w to zart .Przykładowo musze takim rowerem przejechać kilka km zeby sie dostac na ulubiony teren to co mam go nieść bo ma większa moc od legalnej .Problem nie jest w mocy silnika tylko w głowie cyklistów ,brak wychowania i utrwalania zasad bezpieczeństwa ,cała ta nagonka spowoduje ze będziemy bulic za rejestracje ubezpieczenie itp .Dlaczego samochody moga mieć większą moc i rozwijać większe szybkośći niz przepisy popzwalają Jak dla mnie to dyskryminacja pojazdów EV tylko kto ma w tym interes ?
 Jeszcze nad jednym sie zastanawiam ,jaka bedzie narracja kierowców jak juz te wszystkie nielegalne elektryki zarejestruja i wypchna na ulice miast a wiadomo ze predkość motoroweru jest 45 km/h, dopiero bedzie wypadków i zapchanych ulic
System tak mutował ze pod przykrywka dobra wszystkich patrzy jak wyciśnąć kase z kieszeni obywatela i to najbardziej mi tłumaczy cały ten lament nad mocnymi elektrykami
https://www.facebook.com/matixbike/timeline         - MATIX TRÓJKOŁOWIEC POZIOMY fat 1000W,48v, ,LIPO4 18AH przebieg- 2014-4860km sezon2015 -3740km,sezon2016-4456 przejechane

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #5 dnia: Czerwca 02, 2025, 07:47:49 pm »
Siadam na rower wspomagany, od pierwszej chwili mogę poruszać się z maksymalną prędkością jaką wspomaganie oferuje.
Siadam na zwykły rower mogę się poruszać tylko tak jak mi kondycja pozwoli.
Jak długo nie zbuduję wytrzymałości próba użycia wyższych cech kondycyjnych skończy się z miejsca wyczerpaniem i koniec wycieczki. Po zbudowaniu wytrzymałości stopniowo budują się wyższe cechy i mogę rozwijać i utrzymywać większe prędkości. Do tego czasu mam już taki przebieg, że umiem bezpiecznie poruszać się moim rowerem. Pamiętam bardzo dynamiczne manewrowanie szoską, przeskakiwanie przeszkód i dynamiczny balans, który pozwalał bez ryzyka nie marnować czasu. Na to wszystko trzeba zbudować doświadczenie.

Po jakimś czasie jazdy ze wspomaganiem zajdzie ten sam proces. Wprawa w prowadzeniu będzie się poprawiać. Zagrożeniem jest niskie doświadczenie i dostąp do całej mocy ze startu, większa masa i pogorszony balans roweru szczególnie w wersji napędu w kołach oraz duża masa osoby z nadwagą, która przecież (statystycznie) kondycji nie zbudowała.

Ogólnie to jestem za ubezpieczeniem w przypadku roweru bez napędu, które to umożliwiało by poruszanie się po drodze zawsze oraz ew. ubezpieczenie legalizujące rower z napędem do poruszania się po drogach zawsze.
Ograniczenie prędkości dla roweru bez napędu z jakiegokolwiek powodu jest próbą zwalczania roweru, jest to zachowanie antyekologiczne i aspołeczne i na wskroś niemoralne. Nigdy nie słyszałem czegoś takiego ze strony kogokolwiek kto robi dużo km bez napędu. Ciekawe, że takie rzeczy wypisują inni... czyżby próbowali dołączyć się do zwolenników twardej motoryzacji, zahamować i zniszczyć rozwój roweru ?

Co do mocnego napędu to super pomysł. Miejsce takiego pojazdu jest wyłącznie na drodze. Mógłby w pewnym stopniu zastąpić klasyczne motocykle, może częściowo inne środki transportu. Obudowany mógłby zrównać się użytecznością z małym autem z użytkowaniem jednej osoby, energooszczędnością przerastając wszystko oprócz rowerów obudowanych.
Co do mocnych rowerów terenowych to nie wiem czemu nie mogły by mieć możliwości poruszania się po drodze. Skąd takie pomysły żeby im tego zabraniać, to bez sensu.

Ogólnie rzecz biorąc wydaje mi się, że przepisy zupełnie nie nadążają za rozwojem techniki. Coraz bardziej nie pasuje to co wolno do tego co się da i co ma jakiś sens. Z tego powodu ludzie są zmuszani do coraz bardziej dziwnych kombinacji żeby jakoś funkcjonować. Mam też takie podejrzenie, że wielu by sobie sprawiło zupełnie inny sprzęt gdyby wiedzieli, że nie podpadną pod jakiś paragraf. Tylko dlatego, że się kierują minimalnym ryzykiem to używają takich a nie innych rozwiązań. Lepiej byłoby to tak prawnie zorganizować, żeby każdy mógł jeździć czym chce.
« Ostatnia zmiana: Czerwca 02, 2025, 09:56:12 pm wysłana przez Jacekddd »

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

Leopold

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 126
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #6 dnia: Czerwca 03, 2025, 07:01:12 pm »
Kolega przesłał mi ciekawą wypowiedź w temacie który podjął Natalka:https://www.youtube.com/watch?v=g1fvtZec9wI - jest na temat i wymaga z naszej,  jako przyszłe stowarzyszenie nie pozostawienie tego bez echa. Władze się zmieniają tu i tam a sprawa nie życiowych przepisów nawet nie drgnie. Co myślicie?
Leopold

klubowy

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 704
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #7 dnia: Czerwca 03, 2025, 07:57:28 pm »
Aga nie zgodzę się z Tobą w kwestii mocy i osiąganych prędkości. 25km/h to już całkiem przyzwoicie jest. A co innego jest walnąć babcię na pasach (Hajto - pamiętam) rowerem ważącym 15kg, a co innego 30 (przy trajce odpowiednio 25 i 40kg). Bo elektryka swoje przecież waży. I to o czym pisze Jacekddd - żeby dobić do 50km/h bez wspomagania trzeba trochę większej sprawności fizycznej i umiejętności.
Kwestia ubezpieczenia, to ogólnie od dupy strony jest wzięta. Bo czy rower/motocykl/samochód sam z siebie jest niebezpieczny? Prościej i taniej byłoby gdyby ubezpieczony był po prostu kierowca - obojętnie czym pojedzie. Ale wtedy nie byłoby tyle "dudków" do wyszarpania.
Jeszcze co do mocy- jeśli ktoś lubi jeździć w terenie, szuka adrenaliny itp , to prawo powinno takie rowery jak najbardziej dopuszczać do ruchu, pod warunkiem włączenia odpowiedniej blokady mocy/prędkości na drodze publicznej. Znajomy jeździ na bafangu 1000W, z manetką, ale na drodze wlącza sobie ograniczenie do 25 z pasem. Kilka razy go zatrzymali, stwierdzili że jest to w sumie w  porządku. Ale jak trafi na takich bardziej nadgorliwych?
Ja, nie wiem, co to jest sen.
Przeglądam forum, przez całą noc i dzień
Bo gdy admin wpadnie szał
Skasuje mi to com przeczytać bym chciał...

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #8 dnia: Czerwca 03, 2025, 09:40:19 pm »
Przecież cała ta koncepcja z napędem jest tak ustawiona prawnie żeby była bez sensu a tylko czasami z sensem.

Na płaskich trasach po co komu napęd do 25 kiedy w miarę sensowny rower będzie jechał szybciej. Wiadomo chyba co to oznacza. Ma się napęd nie nadawać do niczego.
Warunkowo ma się nadawać, właśnie w trudny teren, na podjazdy, obciążony, osoba chora i osłabiona, z nadwagą.

Chcielibyśmy żeby napęd był jak najbardziej doskonały wspomagając.
Tymczasem prawnie tak jest to ustawione żeby był wadliwy.
No to ja mamy dyskutować o poprawieniu prawa kiedy od początku ma psuć wszystko ?

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

klubowy

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 704
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #9 dnia: Czerwca 03, 2025, 10:03:21 pm »
Z drugiej strony, jeśli znieść wszystkie limity, to rowery miejskie będą ważyły dwa razy więcej. Bo w sumie wszystko można zniwelować odpowiednio mocnym silnikiem. Do 25 na płaskim, na drodze publicznej? Dla mnie ok, bo takie ograniczenie wymusza trochę więcej ruchu dla tych co chcą jechać szybciej, a na producentach to, by rower dalej należał do swojej kategorii. Może być opcja szybkiego odblokowania jeśli warunki pozwalają. Coś na zasadzie prowadzenia po spożyciu w Czechach jak mają. Oficjalnie masz mieć 0, ale jednak rowerzyści raczą się piwkiem. Jeśli wypijesz 1, to nikt nie będzie Cię kontrolował, ale jak przechowujesz, to mają mocną podstawę do ukarania. Z elektrykami mogłoby być podobnie - jak warunki pozwalają to możesz szybciej pomykać, byle nie przeginać. Ale kogo ja chcę oszukiwać. Najprościej zakazać, bo to najtańsze, najszybsze (i najbardziej dochodowe) rozwiązanie.Prawo ma być upierdliwe, bo jak je złamiesz (bo durne) i Cię przyłapią to zasilisz budżet państwa...
Ja, nie wiem, co to jest sen.
Przeglądam forum, przez całą noc i dzień
Bo gdy admin wpadnie szał
Skasuje mi to com przeczytać bym chciał...

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #10 dnia: Czerwca 04, 2025, 04:34:07 pm »
My mamy tą nazwę rower, która mieści w sobie dość dużo.
W angielskim jest hpv i wszystko jest jasne.
Czy jak coś się porusza głównie dzięki silnikowi to czy to nadal jest rower?

Weźmy taką sytuację w mtb. Przeciętnie ok 180-250Wat ale w skokach regularnie ponad 1000Wat się podaje. Czy to oznacza, że rower do 1500Wat to ciągle rower ?
Wysokie moce na szosie to ponad 300Wat stałe. Czyli jeśli my podajemy amatorskie 100Wat a silnik 250Wat to czy wg tych kryteriów to oznacza rower.

Mnie się zawsze wydawało, że w zasadzie nie jest potrzebny silnik 250W z limitem prędkości tylko w sumie taki napęd ok 100Wat, który dodaje to potrzebne waty jakich brakuje amatorowi.

Jest jeszcze kwestia całkowitej mocy. Mamy baterię 500Wh i rozkładamy to na 5h jazdy sami podając po 150W. Bilans my 750Wh rower 500Wh. Sprawdzałem w trasie mtb. Nie udało się. Blokada na 25 uniemożliwiła mi zużycie więcej niż 400Wh na ok 90km jazdy głownie teren. W przypadku dobrze wytrenowanych czyli dawne na 500os top50 wątpię żeby zużyli na typowej trasie mtb giga (ok 90-120km) więcej niż 100Wh. Będą więc wozić nieużytecznie napęd. Czyli jest bez sensu przez limit 25.

Znowu końcówka zużyłaby całą baterię pewnie po 40km bo widziałem ludzi co mieli taką technikę zjazdu słabą, że nawet z góry ich prędkości były generalnie <25.

Widzę te potężne silniki zaplecione w kołach. To nie jest rower. Natomiast taki pojazd na drodze to nie problem. Szlaki turystyczne niszczą te duże moce i ogólnie e- strasznie. Widzę u nas w okolicy co się zrobiło z trudniejszymi odcinkami gdzie trzeba było sobie radzić żeby to przejechać. W ogóle las wygląda od iluś już lat na cały obolały.

Co by ta cała moc szkodziła na drodze ? No na prawdę nic. Niech tam będzie.

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

MBFeniks

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 64
    • Warsztaty z podstaw rzucania nożem
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #11 dnia: Czerwca 05, 2025, 01:04:26 pm »
Z mojego punktu widzenia całe podejście co do rowerów elektrycznych nie nadąża za rozwojem techniki. A komisja rządowa, która podobno pracuje nad zmianami to bardzie lobbing przypomina na rzecz  największych firm nie Chińskich produkujących rowery elektryczne.
Jak to wygląda z mojego punktu widzenia.
Problemem nie jest moc silnika a sposób jego wykorzystania, ograniczenie prędkości do 25km przy wspomaganiu jest słuszne. Ale zobaczcie taką sytuacje. Zakładamy silnik o mocy 250W, dla roweru z rowerzystą o masie około 60-80kg na szosie może wystarczy do przyjemnej jazdy. Z drugiej strony moje 120kg + 30kg rower + bagaż daje około dwa raz więcej czyli 150-180kg. I teraz powiedzcie mi jakie to będzie wspomaganie na 250W jak będę jeździł głównie po nierównych drogach leśnych, nie utwardzonych albo pod strome wiadukty nad autostradami i trasami szybkiego ruchu. U mnie jest jeden taki nawet z ścieżką rowerową ale większość osób wprowadza pod niego rower a nie wjeżdża.
Więc zamiast ograniczeń w mocy może lepiej byłoby utrzymać jak obecnie prędkość 25km i wprowadzić miękki start i przyspieszenie. Jak będzie ktoś chciał poszaleć to ok ale z użyciem własnych nóg a nie napędu elektrycznego. Kwestia manetki jest dwuznaczna, z mojej perspektywy powinna być ograniczona do 6km właśnie jako wsparcie przy ruszani np z krzyżówki i takie rozwiązanie podnosi bezpieczeństwo a nie obniża. Kolejna sprawa dotyczy samych sprzedawców, szczególnie zestawów do konwersji aby podawały pełne dane takich zestawów oraz szczegółowo  podawali jakie kompletowanie takiego zestawu mieści się w graniach obecnego prawa i dlaczego a co jest ponad przepisy i może być różnie lub negatywnie postrzegane podczas kontroli.
MBFeniks

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #12 dnia: Czerwca 05, 2025, 03:29:14 pm »
180kg Ty 150Wat rower 250Wat = 400Wat
2.22Wat/kg

80kg bez napędu = 150Wat
1.875Wat/kg

Ciągle masz więcej mocy stałej niż w dobrze wytrenowany lekki człowiek z lekkim rowerem.
Chcesz mieć moc na poziomie zawodowego UCI ?
Po co Ci tyle mocy w terenie. Będziesz niszczył nawierzchnię.

Jak włożysz dużo więcej będziesz bardzo szybko robił trasę. Skróci to czas treningu. Kondycyjnie napęd pogorszy Twoje wytrenowanie. Jeśli by cię nie interesowała kondycja to chyba nie chcesz roweru.

To chyba pętla wokół której w kółko będziemy się kręcić.

Retrospekcja
Wracam do domu pod górkę. W pełni zamknięty, nawet przy otwartym oknie jadę na bardziej stromych fragmentach ok 14km/h. Robi się bardzo gorąco. Przydała by się wentylacja na poziomie ok 18km/h. Od 20km/h byłoby do zniesienia.
Na tych odcinkach przy mojej masie ok 113kg łącznie. Podaję ok 180Wat.
Gdybym miał malutki silniczek podający dosłownie 40-60Wat byłoby zupełnie ok.
Albo wentylacja góra kilka Wat.

Jedziesz wolniej, dłużej. To nie tylko kwestia mocy ale również przełożeń i przyczepności opon (szczególnie w terenie).

Martwi mnie legislacja w tym obszarze bo faktycznie dosłownie parę wat pomocnych na wezwanie byłoby bardzo fajnie. Nie musi być ale by mogło. Tylko ten limit 25 jest bez sensu. Czy nie lepiej by było gdyby rower wspomagany mógł jeździć 50-70km/h. Byłaby sensowna alternatywa dla samochodu. Postęp, oszczędność, nowe możliwości ekonomicznie.
« Ostatnia zmiana: Czerwca 05, 2025, 03:34:02 pm wysłana przez Jacekddd »

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

szydziu

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1709
    • Pilskie Bractwo Turystyki Rowerowej.
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #13 dnia: Czerwca 05, 2025, 06:03:20 pm »
Jako laik rowerowy powiem tak. Rozkminiacie tutaj waty, podjazdy itd... Według mnie ustawodawca chce ukrócić popierdalanie 60km na godzinę po chodniku a nie zabijanie emobilności. Dzięki pojawieniu się edebilności reszta ebajkerów dostaje rykoszetem w postaci ograniczeń...
Ktoś potrzebuje przyczepę kempingową?


https://youtu.be/b-T87-Vb9a8

Leopold

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 126
Odp: Elektryki vs prawo
« Odpowiedź #14 dnia: Czerwca 05, 2025, 07:18:35 pm »
W e-rowerach panuje wszechobecnie elektronika, może nasze wymagania  przy ich cenie sięgającej zenitu, wykorzystać ją dla naszego bezpieczeństwa tak fizycznego jak i prawnego na trasie miejskiej, leśnej czy górskiej? Toż to sterowniki czy rejestratory mocy, szybkości itd itp. nie byłyby dużo droższe gdyby miały coś podobnego jak "tirowcy"? Tylko głośno myślę!