1. Mam wrażenie, że daleko odbiegliśmy od tematu, a mianowicie zrównania prawa niechronionych uczestników ruchu jakimi są piesi i rowerzyści. I jedni i drudzy poruszają się stworzoną dla nich infrastrukturą która współistnieje z drogami dla aut i się z nimi krzyżuje.
2. Tak jest, czy tego chcemy, czy nie i tego już nie zmienimy.
3. Niektórzy postulują aby dać sobie spokój z DDR-ami i poruszać się drogami dla aut na równych prawach z nimi.
4. Jacekddd postuluje aby nie wykluczać rowerzystów z dróg dla aut i ja się z nim zgadzam. Jeśli ktoś chce się poruszać rowerem wraz z autami, to powinien mieć do tego prawo.
5. Dla mnie to rozwiązanie ma jeszcze i tę zaletę, że rowery w miastach poruszając się po ulicach skutecznie spowalniają ruch.
6. Pierwotnie zacząłem ten temat w wątku o stowarzyszeniu, bo moim zdaniem takie stowarzyszenie ma sens o tyle, że nasz głos na temat lepszych DDR-ów i lepszego prawa mógłby być brany pod uwagę przy zmianie prawa lub projektowaniu DDR-ów, bo teraz to możemy sobie gadać i nic z tego nie wynika.
2. Zrównanie praw rowerzystów i pieszych to naruszenie praw pieszych, którym na chodniki wpakowano pędzących wariatów na rowerach i uto doprowadzając do szału osoby, które chcą spokojnie gdzieś dojść na piechotę w mieście. Piesi się czują rozjechani, zagrożeni przez wszystkie te pojazdy. Według pieszych pojazdy nie mają czego szukać na chodniku. Wydzielanie części i tak maleńkiej przestrzeni poprzez zabranie jej pieszym to draństwo.
W znakomitej większości przypadków rowerzyści na ścieżkach poruszają się po przestrzeni, którą wydarto pieszym rysując parę kresek i stawiając znaki nie czyniąc przy tym nic dla poprawy infrastruktury. Współistnienie z drogami w zasadnie nie zmieniło się z jednym wyjątkiem tych dwóch idiotycznych przepisów: pierwszeństwo pieszego już z zamiarem wejścia na pasy i pierwszeństwo rowerzysty po wdostaniu się na drogę. To z występków bezmyślności ostatnich lat najpoważniejsze wykroczenia. Bo przeciw rozumowi.
2. Tak jest bo to tolerujemy. Tak jak wszelkie zło tego świata. Milcząco i biernie albo potakująco. Może czegoś wielkiego nie dokonamy ale dziadostwo pod nosem możemy chyba wytknąć co ?
3. Ja nie postuluję żeby dać sobie spokój z ddr. Wprost przeciwnie. Życzę nam wszystkim ddr z Zakopanego do Gdańska, Szczecina, Wrocławia, Krakowa i wszędzie ale to mrzonka. Dróg nie mamy jeszcze sensownych. Węzeł Krakowski na Stopniu Wodnym Kościuszko przekroczył 92tys pojazdów dziennie a powinien pracować przy ok 40tys. Podobnie jest w innych miejscach i jest to sytuacja symptomatyczna dla całego kraju. Jakim cudem można liczyć na stworzenie drugiego alternatywnego systemu dla rowerów /uto ? Wszędzie tam gdzie takie próby wprowadzenia w życie tego pomysłu widziałem powstawało coś strasznego. Moje próby jazdy po tym na trzy razy doprowadziły niemal do wypadku we wszystkich trzech przypadkach. Te ddr co są i można nimi gdzieś pojechać są tylko dowodem na potwierdzenie moich słów.
4. No i raz się zgadzamy. Każdy powinien mieć prawo poruszać się tam gdzie jest to dla niego bezpieczne.
5. Ruch spowalnia się sam swoim absurdem jaki postąpił w ciągu ostatnich 20+ lat. Kiedyś ludzie zadawali sobie na poważnie pytanie - czy ja się nadają na kierowcę, czy to dla mnie dobre ? Dzisiaj mało kto staje przed taką refleksją. Bezrefleksyjne, nonszalanckie, roszczeniowe podejście - nie umiem, nie czuję, nie daję rady, ale przecież mam prawo. To właśnie wepchnęło na drogę ludzi, którzy dawniej nigdy by się nie zdecydowali na samochód. Dziś nie wypada im go nie mieć - bo cóż o mnie pomyślą ?
No i masz, to co masz. Nikt nie próbuje na prawdę przejechać płynnie przez miasto. Każdy powód by stanąć jest dobry.
- Póki wszyscy inni nie znikną z tego skrzyżowania to tak mi przeszkadzają, że się nie ruszę - masz to wypisane na twarzach, widać to po mowie ciała całej masy "wytwarzaczy korka" a jest ich masa bo wszystkich stać dziś na samochód. Jest retorsja w systemie, pewna część młodych ludzi świadomie rezygnuje z pewnych form mobilności na korzyść innych. Impuls jest jednak za słaby. Tym bardziej, że rezygnują rozsądne osoby a te inne, które oby zrobiły to samo, oczywiście pojadą i znowu im się uda dzisiaj przejechać przez miasto i nikogo może nie uszkodzić.
Kto i co spowalnia. Wszędzie morze aut a średnie prędkości to kikanaście km/h. Trzeba być wrogiem roweru żeby napisać coś takiego, że to rowery spowalniają auta.
To mój zapis z jazdy do pracy z dzisiaj.

Na 50 jechałem ok 50 na 40 ok 40, na 70 jechałem ok 50 było pusto a droga nadawała się do wyprzedzenia i była szeroka. Nikogo nie spowolniłem. Na tym odcinku powyżej 12km spowalniały mnie auta które ze względu na swoje gabaryty nie są w stanie zachować płynnej jazdy w ruchu miejskim. Dobry rower, troszkę się przyłożyć, auto nie potrzebne.
Niech rower będzie wygodny (na tym forum to chyba jasne), wydajny energetycznie, czyli szybki i auto nie jest potrzebne większość czasu. 10% ludzi z aut na rowery i masz puste przejezdne drogi. Jedziesz sobie autem i masz wolną drogę.
W tym scenariuszu jadąc autem jak widzisz człowieka na / w rowerze na drodze i jesteś rozsądny to dziękujesz mu w myślach, że zechciał wybrać rower na TWOJEJ drodze i umożliwić Ci tym sposobem szybką i płynną jazdę razem z Tobą po TWOJEJ drodze.
Jeśli nie jesteś rozsądny i mu złorzeczysz widząc go na TWOJEJ drodze to nie wiem jak pomóc takiej osobie - psychiatra może ? Liczę, że to teoretyczne rozważanie.
Po trasie z dzisiaj do pracy jadę (13.3km) autem 35-45min, rowerem dziś 22min (vśr-35km/h), zwykle do 26min.
Dłuższą trasą ok 15km autem to nawet nie ma co porównywać, można przebić godzinę (rower 27-30min).
6. Pełna zgoda.
PS. Przy okazji. Dętki TPU mogę spokojnie polecić, w 18dni spadło mi średnio 1.5atm ciśnienia w oponach. Same tylko dętki oceniam na przyspieszenie o 1km/h przy 50km/h. Fazy przyspieszania są dużo lżejsze ze względu na znaczne zmniejszenie masy rotującej kół oddalonej od centrum koła. Wszystko to na ciśnieniu 4.5atm a maks dla nich jest 5atm więc jeszcze można podgonić.
Przyspieszcie swoje szybkie poziome maszyny, powodzenia.