Bardzo dziękuje za podziękowania Jak nie wspomniałem na imprezie - jeśli chodzi o podziękowania to proszę je składać mi a jak jakieś krytyczne uwagi i inne problemy to tylko do Toudiego

Jeśli podsumować na spokojnie całą imprezę:
1. zamieszanie na trasie w głównej mierze powodowały rowery "zwykłe" - taki nasz lokalny folklor - znam ekipy z Trzcianki i Piły i muszę przyznać że pomimo tego że przyjechali na imprezę najwięksi maruderzy i osoby o silnej osobowości potrafiące rozłożyć imprezę to zachowywali się nadzwyczaj spokojnie - pomijając małą wpadkę z wjazdem do Trzcianki - po prostu z kimś się zagadałem i nie dogoniłem czołówki by na czas zatrzymać grupę.
2. jeśli chodzi o postoje i ich ilość - normalnie planujemy i organizujemy imprezy dla rowerów zwykłych gdzie na trasie 75 km 4-5 postojów to jest tak akurat.
3. takie moje małe wypociny:
W miniony weekend w Pile zapanowała zaraźliwa choroba zwana "poziomicą". Objawy wskazujące na wysokie stadium zaawansowania choroby to: nadmierne pocenie się, błędny nieprzytomny wzrok, nieodparta chęć kręcenia pedałami, a to wszystko z powodu pojawienia się roweru poziomego w zasięgu wzroku. Główne ognisko zarażonych osób znajdowało się w Domu Studenta w Pile zdiagnozowano tam ponad 30 przypadków zarażonych osób w jednym miejscu. Istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że było to najbardziej "poziome" miejsce w Polsce, w końcu nie co dzień odbywa się Zlot Rowerów Poziomych.
Wszyscy ci ludzie w wieku od 4 miesięcy do ponad 60 lat pod kierownictwem Jana B. oraz Tomka i Krzyśka ruszyły w sobotę na Pl. Zwycięstwa, by z premedytacją zarażać kolejnych nieświadomych niczego rowerzystów i osoby postronne. Współudział w tym zacnym procederze brała Poczta Polska, emitująca w tym dniu wydane z tej okazji znaczki oraz pocztówki z okolicznościowym stemplem oczywiście z wizerunkiem poziomego roweru. Na placu każdy taki kolekcjonerski rarytas mógł zostać nadany poziomą pocztą rowerową. Cykliści na poziomych rowerach w asyście miłośników tradycyjnych dwóch kółek transportowali listy przez Ujście, gdzie zostali przywitani przez samego Burmistrza. Włodarz miasta oprowadził ich po dziewiętnastowiecznym dawnym kościele ewangelickim. Następnie wszyscy uczestnicy rajdu wspięli się na najwyższy poziom w okolicy czyli wieżę widokową. Po stromym podjeździe nastąpiła nagroda w postaci długiego zjazdu, który zakończył się przerwą na kawę w sali wiejskiej w Walkowicach. Większość "poziomkowej" braci jak i osób na tradycyjnych rowerach nie miała jednak czasu na picie kawy, gdyż testowała sprzęt kompanów. Była to wspaniała okazja, by "tradycyjni rowerzyści" mogli spróbować jazdy na rowerach poziomych.
Wielką frajdą było obserwowanie, jak ktoś wsiadając, był najpierw zaciekawiony, potem przestraszony, a na koniec uśmiechnięty od ucha do ucha, bo okazało się, że jazda na "poziomce" nie jest ani straszna, ani trudna a wręcz przyjemna. Można pokusić się o stwierdzenie, że kilka kolejnych osób połknęło "poziomego bakcyla" i nie wykluczone, że niedługo nabędą jakieś "poziome" konstrukcje.
Po przerwie była przeprawa promowa przez rzekę Noteć. Po niej kolejny długi i ostry podjazd, którego trudy zrekompensował widok, jaki roztaczał się na Dolinę Noteci. Po postoju w Trzciance cała grupa ruszyła Międzynarodową Trasą Rowerową R-1 do Piły, by oddać pocztę do sortowni pocztowej, gdzie na każdej kartce zostanie przystawiony stempel z informacją, że poczta ta została dostarczona pocztą rowerową.
Po przejechaniu trasy rowerowej na terenie bursy odbyła się dalsza część testów sprzętu oraz wymiana doświadczeń. Po godzinie 21 został rozpalony grill i przy blasku rowerowych latarek w wesołej atmosferze rozlosowano nagrody z worka nieszczęścia - największym przebojem była płyta CD zespołu Ich Troje oraz bierki. Najstarsza, najmłodsza oraz pierwsza zgłoszona na rajd osoba zostały uhonorowane statuetkami roweru poziomego ze specjalnym grawerem III Zlotu. Rozmowy dotyczące rowerów, organizacji rajdów i poruszające inne tematy trwały jeszcze długo, do późnej nocy. W niedzielę rano uczestnicy zlotu wyruszyli do swoich domów.
Warto odnotować, że pośród obecnych na zlocie "poziomkowców" było 5 kobiet i troje czteromiesięcznych niemowląt. Podczas pożegnań wszyscy głośno zastanawiali się, kto podejmie się organizacji IV Zlotu, bo przecież "poziomica" jest nieuleczalna!