Czy jest wielkim problemem napisać że np. "Podczas jazdy za Kubą licznik mojego auta pokazywał tyle, a tyle km/h."
To samo z Krzysztofem.
Oczywiście filmowani Velomobiliści po zakończeniu filmowania, także znali szybkości z jakimi filmowany odcinek pokonywali
i chyba tej wiedzy nie dusili.
Króciutki filmik z Questem także milczeniem w temacie szybkości ogarnięty jest.
A przecież Jacek chyba wie, że na tym filmowanym odcinku jego pojazd jakąś tam szybkość miał i licznik chyba ją wskazywał.
Po umieszczeniu wykresu gdzie widać punkty myślałem, że to się rzuca w oczy.
Może to czas i miejsce na opisanie metody.
Przykręcamy i aktywujemy pedały z pomiarem mocy.
Wjeżdżamy na odcinek który jest w miarę płaski i w obu kierunkach jesteśmy na w stanie nim jechać z wybranymi prędkościami.
W naszym przypadku testowaliśmy w obu kierunkach przejazdy 30, 40 i 50km/h.
Na tym samym odcinku przy tej samej prędkości średnia moc w obu kierunkach daje wynik. Niestety jest trochę ale. O tym potem bo nie chcę przynudzać.
Te filmiki powstały przy natłoku różnych czynności, pilnowania drogi i są trochę przypadkowe ale powtórzę linki dla jasności.
Krzysztof wraca z odcinka testowego, podczas filmu stopniowo nabiera prędkości od ok 40 do 47km/h potem zwalnia, skręca, to ten link:
https://youtu.be/Oc1uHupcvLwJakub, jest już noc i burza dopiero co przeszła, na początku filmu rozpędza się od 35km/h by po drugim zakręcie osiągając 50km/h, utrzymywać tą prędkość na całej prostej aż przed rondem zwolni.
https://youtu.be/atLzdH7_Vd4Ja snuję się do pracy, potężne błędy z GPS pod węglowym RaceHood więc trudno powiedzieć ale na tym fragmencie rozpędzam się i jadę od lewej ok 29 do prawej ok 34km/h.
https://youtu.be/QtLCqhtlu1AFilmu z Milana nie mam, ja jechałem, może Mateusz coś zrobił ale nie zauważyłem.
To tyle.
................................................................
Uwaga, obszerne, nudne wyjaśnienia, jeśli twój mózg tego "nie lubić" pomiń, ratuj się, wyłącz!! Nie czytaj.
Miałeś szansę teraz cierp. Dla tych co chcą coś się dowiedzieć więcej.
Od prawie dwóch lat gromadzę dane ze zjazdów na jednej i tej samej górce. W różnych konfiguracjach tego samego velo, wietrze, temperaturze, wilgotności. Zawsze pozwalało mi to na określenie na zapotrzebowanie na moc ale tylko na jednej prędkości wykorzystując odcinek ustalonego spadku. Czyli wynik wtedy wygląda tak, przykład:
data, prędkość, moc, okoliczności ( w tym wiatr, temp, opad, ciśnienie, uwagi)
Tą górkę zaliczam prawie zawsze na mojej trasie więc mam tych zjazdów dziesiątki.
Ekspozycja jest dobra i gps nie wariuje zanadto a jeśli to dane odrzucam.
Wartości prędkości miałem tam przez półtorej roku od 49 do 60km/h. Dla konfiguracji z foam collar ustaliłem prędkość obliczeniową 54.2km/h co daje około (masa +/- kilka kg) 245Wat.
Uzyskanie krzywej, która byłaby wiarygodna na podstawie jednego punktu jest niemożliwe ale ponieważ znamy rodzaj zjawiska czyli liniowy rozkład oporów toczenia i kwadrat prędkości oporów aerodynamicznych oraz ponieważ jest bardzo wiele krzywych w internecie dla wielu różnych pojazdów w tym dla velo stąd z pewną ostrożnością mogłem określić moc dla tej konfiguracji w zakresie od ok 40+ do ok 60km/h. Nieźle ale jak zawsze chciało by się lepiej.
Wtedy zaczęły się długie Polaków rozmowy na czacie na tematy techniczne, velo, koncepcji z Jakubem i Krzysztofem, które prowadziły nas dość długą drogą w tym poprzez próby mocy na zjazdach dla Jakuba. Wyniki ich były dość zbieżne z najnowszymi. Również i moje takie były.
Teraz zaczyna się trochę to robić bardziej skomplikowane. Od kilku miesięcy rozważaliśmy trzy różne kwestie w tym obszarze. Pierwsze - pomiar mocy na zjazdach i poszukiwanie wartości ustalonych a potem wykorzystanie tych wyników do badania wpływu zmian przeprowadzanych przez Jakuba i Krzysztofa w ich velo i ew. w moim przypadku gdybym coś dokupił. Drugie - możliwości pomiaru mocy metodą bezpośrednią to jest z użyciem pedałów z pomiarem mocy. Trzecie - opracowanie i uproszczenie metody obliczeniowej, która pozwalała by obliczyć moc bez pomiaru mocy sprzętem i bez zdolności do ustalenia warunków ruchu.
W tym momencie trzeba oddać honor Mateuszowi, który jest dociekliwy i pracowity.
Kiedy przedstawiłem Mu metodę pomiaru mocy dla warunków ustalonych okazało się, że nie ma w Jego okolicy warunków do testów zjazdu i pozyskania wyników tą metodą. Natomiast Mateusz zadeklarował, że miałby cierpliwość spisywać krok po kroku wartości zarejestrowanych jazd. To otwarło możliwość wykonywania uproszczonych obliczeń metodą iteracyjną a potem wykonanie dla takich wyników krzywej rozkładu czyli krzywej regresji, która jest w rzeczywistości krzywą zapotrzebowania na moc. Mateusz faktycznie spisał swoje własne wyniki krok po kroku i zrobił obliczenia z wzorów jakie mu pokazałem. Poprawiłem jego arkusz, uwzględniłem zmiany energię kinetycznej i bingo okazało się, że mamy metodę trzecią.
Krótkie podsumowanie.
Nasze pomiary mocy posłużyły w moim, Jakuba i Krzysztofa wykonaniu do pomiarów mocy w warunkach ustalonych dla trzech velo a w przypadku Mateusza gdzie w jednym kierunku nie byłem w stanie rozpędzić się do prędkości większej niż 35km/h (górka) do obliczeń iteracyjnych (trzecia metoda).
Wyjaśnienie
Warunki ustalone prędkości czy mocy tak naprawdę nie występują. Ludzie żeby poradzić sobie z wynikami jadą kilka km w jedną i drugą stronę, dostają wynik a potem ktoś ich krytykuje bo nie mogą udokumentować jaki był wiatr a konkretnie, że go nie było. Długi odcinek bo jak mówimy o prędkościach ok 50km/h to energia kinetyczna wynosi ponad 10 tys Dżuli a błąd prędkości pomiędzy początkiem i końcem wynoszący np. 4km/h przy 1minucie to ciągle >16% dla przeciętnego velo. Dopiero przy 5min to jest 3,3% mocy wynikowej. Precyzja!
Metoda krok po kroku - iteracyjna.
Jesteś na wysokości H1; prędkość masz v1; masę masz m; liczymy energię E1=1/2mv1^2
drugi krok zjechałeś z górki jesteś niżej, prędkość rośnie
H2; v2; liczymy ile energii dostarczył zjazd Eh1-2=(H1-H2)*9.81*m odejmujemy energię wynikającą ze zmiany prędkości E2-1=1/2*m*(v2^2-v1^2) obliczamy moc P= Eh1-2 - E2-1
Uwzględniamy czas (1s lub jaki odstęp czasu był)
Obliczenia powtarzamy dla całej tej części zjazdu gdzie nie kręciliśmy, nie manewrowaliśmy ostro, nie jechaliśmy za autem, wiatr nie powinien nas hamować ani poganiać.
Robimy z wyników obliczeń wykres P=f(v) Dostajemy chmurę punktów robimy krzywą regresji i jesteśmy Mateuszem, Jakubem być może Krzysztofem wychodzą nam sensowne wyniki. Mogą coś się tam od siebie różnić, może być mokro, coś trzeba powtórzyć poprawić ale wyniki są wiarygodne. Jedziemy moim velo z nowoczesnym węglowym race hood dostajemy chaos punktów i regresję bezsensowną bo błędy gps wszystko psują ponieważ węgiel ekranuje świetnie częstotliwość gps.
Mateusz chce mieć pewność co do swoich wyników i nadal sprawdza obliczenia dodając kolejne wyniki przejazdów.
Jacek (czyli ja) zaczyna myśleć jakby tu obsłużyć więcej danych, wyeliminować błędy i uzyskać wiarygodny to jest spójny z pomiarem mocy wynik a potem opracować metodę tak żeby inni mogli z niej skorzystać.
Po co ?
Po to żeby wiedzieć w jakim stanie jest nasz pojazd, ile wysiłku nas kosztuje jazda a jeśli w nim coś zmieniamy, to jak to wpływa na naszą wydajność kiedy nim jedziemy.
Być może po to byśmy mogli badać wpływ przeprowadzanych przez nas eksperymentów i modyfikacji.
Jakub zrobił to najlepiej. Kiedy opisałem co i jak wsiadł, podjechał na górkę i zjechał z niej dokładnie jak trzeba. Ponieważ powiedziałem Mu, że im więcej punktów tym lepiej na wszelki wypadek zjechał ją chyba sześć razy! Respekt bo ma bystre wredne górki w okolicy. To dało dość dużo punktów w podobnych warunkach. Wynik spójny z wcześniejszymi próbami określenia mocy dla coś ok 50km/h. Całą krzywą w istotnym zakresie prędkości i wyjaśniło co u licha z tą dużą mocą w deszczu. Teraz jak Jakub pociągnie dalej modyfikacje ogona, zamknie podwozie i powtórzy procedurę będzie wiedział jakie dało mu to wyniki.
Dygresja
MiniCabbike może zejść z oporami poniżej nas wszystkich. Tak, może ale to będzie masa pracy. Jeśli to nastąpi nawet w pewnym stopniu krzywa pójdzie w dół to będzie to zasługa Jakuba. Jego koncepcji twórczej, przemyśleń, praktyki i pracy nad tym modelem. W największym stopniu poprawi tymi zabiegami pracę pierwotnego konstruktora tego projektu a w mniejszym producenta tego egzemplarza. Poprawi opory, dokładniej CdA, jeszcze dokładniej Cd tego velo. Będę się temu przyglądał z ciekawością i kibicował jak każdemu kto próbuje coś zrobić z ponad 100letnią konstrukcją roweru. Chwała im wszystkim.
Wracając do tematu.
Mam pomiary z masą błędów gps. System generuje interwał czasowy zależny od prędkości. Wszystko razem sieje błędami tak, że wyniki w moim przypadku nic nie są warte.
Próbuję coś z tym zrobić. Zamiast spisywać dane opracowuję metodę:
Jazda i zapis tracka. Eksport gpx. Wczytanie gpx do programu Qgis. Zamiana na warstwę, ustalenie systemu geodezyjnego. Pobranie rastra wysokości z zasobów geodezyjnych publicznych dla tej górki ze zjazdem. Wczytanie do Qgis. Próbkowanie rastra po warstwie tracka. Eksport danych do arkusza. Opisane wcześniej obliczenia. Wykrycie potężnych błędów gps pod racehood. Próby naprawy, korekcja położenia, korekcja prędkości, poprawa czasu.
Wszystkie te obliczenia ... mocy nie są takie skomplikowane i w końcu znajdę wszystkie błędy, dostanę wyniki i opracuję metodę.
W tej chwili wygląda na to, że muszę zdobyć porcję dokładniejszych pomiarów pozycji i spod racehood będzie ciężko. Mam podejrzenia, że w ciągu ostatnich dwóch lat a szczególnie w ostatnim roku jakoś gps częściej miewa błędy co jest związane z sytuacją w naszej części Europy. Mam dość gładką konstrukcję i nie mogę montować niczego większego tak zwyczajnie na wierzchu bo pomiary gps będą lepsze ale opory opływu velo spaprze taka metoda konkretnie.
Wszystko to zajmuje sporo czasu i możliwe, że niewiele osób zechce to docenić i/lub wykorzystać ale nawet dla tych nielicznych aktywnych uważam, uważamy że warto to robić. Natomiast twierdzenie, że to nie jest potrzebne bez podania swoich własnych rozwiązań odbieram negatywnie. Nie pomagamy, nie przeszkadzamy. To minimum neutralnej postawy jest na miejscu.
Komentarz krytyczny.
Jeśli komuś jest obojętne ile się wysila i jak szybko jedzie to równie dobrze może zabrać najbardziej rozgracony rower, doczepić przyczepkę, podoczepiać głupoty do niej i do niego i snuć się 10km/h ale zrobić coś równie ekscentrycznego:
https://londynek.net/newslajt/article?jdnews_id=28519Jest ten argument, że jak mam x czasu to nie ważne gdzie dojadę więc i prędkość nieważna.
Z innej pragmatycznej strony lenistwo konstrukcyjne roweru można przykryć napędem elektrycznym. Lenistwo. Przykryć ale nie usunąć. Dalej kontynuować i wspierać produkcję i konstrukcję złomu w różnej postaci i z licznych powodów, co do których obawiam się, że nie są pragmatyczne poza indywidualistyczną potrzebą zysku.
Oto stan rzeczy, wytrzymałeś, brawo. Ale raczej myślę, że zabiłem ten wątek i dobrze bo ci co coś chcą to przeczytają a reszta niechaj nadal robi swoje.