Miki11 słusznie przypomniał mi, że temat "jasnych przepisów" drogowych tyczy.
Czytając w innych wątkach opisy jego dolegliwości zdrowotnych odniosłem wrażenie,
że człowiekiem mocno dojrzałym jest.
Tu zaś pisząc i "jasnych przepisów" (tu drogowych) w Polsce!!!??? oczekując dowodzi,
że nieogarniającym polską rzeczywistość MŁODZIEŃCEM jest lub, że w ogóle w Polsce nie mieszka.
Jako, że dużo czytam i bacznie tę "naszą" Polskę obserwuję dodam, że jasnych przepisów nie ma co w "naszym" kraju szukać,
ani oczekiwać, że takowe pojawią się.
Od 35 lat o to przecież chodzi, aby jak największy BAŁAGAN był i aby obywatel takimi pierdołami jak "przejście sugerowane"
(czy może "nieśmiało sugerowane". Brzmi ciekawiej.) zajmował się i nie miał CZASU ani CHĘCI, aby na to co władze robią patrzeć.
Nie ma bowiem w Polsce dziedziny w której przepisy byłyby jasne i przez przeciętnego czytającego zrozumiane.
I o to chodzi.
Im więcej przepisów niejasnych i im burdel większy, tym dla rządzących lepiej.
Dzięki temu ogłupieni i "wykształceni" wg kolejnych "widzimisię", nawiedzonych "speców" od edukacji ludzie,
jak najprawdziwsze barany zachowują się.
Skołowani w burdelu niejasnych przepisów gubią, a na ulicach i drogach ambitnie giną.
Biznes pogrzebowy znakomicie się kręci.
I mimo, że temat przez mikiego poruszony nas rowerzystów tyczy, to wszelkie forumowe rozważania w tym temacie sensu
wg. mnie nie mają.
Równie dobrze możemy dyskusję podjąć czy w bokserskich rękawicach można latające komary za jaja chwytać
i czy są jasne przepisy, które temat ten jakoś regulują.
Chcąc zdrowie zachować i kłopotów nie mieć, to wspomniane wczoraj przeze mnie zasady stosujmy i będzie ok.