Czyja wina w razie najechania, mogą zadecydować szczególiki: sposób tłumaczenia, zeznania świadków, monitoring... Za dużo zmiennych, żeby ryzykować, zaczynając od tego, że straty u poszkodowanych mogą być nieprzewidywalne.

Lepiej zrobić wszystko i zapobiec.
Jednocześnie dobrze jest znać zasady, żeby nie dać sobie wmówić winy.
Pieszy ma pierwszeństwo:
- wchodząc na - i idąc po przejściu dla pieszych, (tym oznaczonym znakami pionowymi D-6),
- przechodząc przez jezdnię, w którą skręca pojazd, lub z której chce wyjechać, żeby skręcić, nawet jak nie ma tam oznakowania przejścia,
- tam, gdzie ruch jest nierozdzielony, - parkingi, place, ulice pieszo-jezdne i ciągi pieszo-rowerowe,
- przy ruchu kierowanym sygnalizacją świetlną,
- na chodnikach i ciągach pieszych,
- w strefie zamieszkania,
- przed pojazdem włączającym się do ruchu, manewrującym/cofającym,
- w innych sytuacjach, w których tak ustalił organizator ruchu (raczej nie na drogach publicznych),
Pieszy powinien ustąpić:
- tuż przed bezpośrednio nadjeżdżającym pojazdem, nawet na oznakowanym przejściu dla pieszych,
- przechodząc przez jezdnię (drogę rowerową) w miejscu nieoznaczonym, (np.: pasy, ale bez znaku D-6),
- wychodząc spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi, (nie wolno pieszemu wychodzić zza takiej przeszkody),
Nie cytuję tu zapisów prawa o ruchu drogowym. Raczej nie jest to zamknięta lista

i najlepiej samemu zapoznać się z PORD

.
Widząc kogoś kto nie stosuje się do przepisów, lub gdy jego zachowanie wskazuje, że może nie zastosować się, wiadomo że trzeba przepuścić. Trudniej, gdy jedziesz wzorowo, a ktoś na Ciebie wlezie...

bo szedł przez telefon

.