mimo, że pierwsze co sprawdzam przed wyjazdami to opady to zdarzało mi się jechać cały dzień w deszczu bo nie było innego wyjścia: nie wspominam ich dobrze, szczególnie gdy na mecie trzeba było się zapakować w mokry namiot

moje patenty na jazdę w deszczu są następujące:
1. sandały (ja mam SPD): szybko zmokną ale najważniejsze, że szybko wyschną i mam sucho w stopach; dodatkowy plus w czasie upałów: stopa oddycha; sandały odkryłem kilka lat temu i każdemu polecam od wczesnej wiosny do późnej jesieni (skarpetki gdyby było za zimno dają radę)
2. gacie: sztuczne cienkie, obcisłe, żeby się nie pozacierać w okolicach pachwin i ud co niestety notorycznie mi się zdarzało przy bawełnianych; na poziomce woda zawsze spływa w gacie i na to nie mam rady; natomiast zrobiłem sobie otwór w foteliku, żeby woda nie gromadziła mi się pod tyłkiem
2. spodnie: jak ciepło krótkie, jak zimno długie; ważne żeby były z cienkiego sztucznego materiału, który szybko wysycha; kiedyś używałem spodni Milo, ale one się zrobiły relatywnie drogie dlatego kupuję co kilka lat spodnie z Decathlonu np.
takie bo maja odpinane nogawki więc mam dwa w jednym
3. góra: sztuczna cienka podkoszulka bez rękawków na to kurtka od deszczu: i tak zawsze jestem mokry chyba bardziej od własnego potu niż deszczu bo nie chce inwestować w goretex, który jest cięższy niż zwykła "cerata"; niestety "cerata" nie oddycha ale za to jak się jedzie jest w niej ciepło; IMHO: na tyle rzadko są takie deszczowe dni, że to jest rozsądny kompromis
4. kask + pokrowiec: na Korsyce jak cały dzień (a w zasadzie tydzień

) padało to w końcu na kask włożyłem reklamówkę z Biedronki, a po powrocie kupiłem pokrowiec i on działa; do kasku przyczepiłem na trytki daszek z czapki bejsbolówki (patent kolegi Piotrka): daszek rewelacyjnie działa i przy deszczu i w przy dużym słońcu bo chroni twarz
5. suche ciepłe ciuchy (koszulka, bluza) jak już przestanie padać + nocleg pod dachem (ciepły prysznic, możliwość wysuszenia ciuchów)
dla mnie w deszczu najgorsze jest to, że się szybko wychładzam: jak jadę nie czuję tego, ale wystarczy stanąć na "siku" i od razu jest mi zimno
gładkich asfaltów bez:
- samochodów,
- deszczu
- upału
sobie i wszystkim życzę

... szczególnie, że w sobotę z Wiesią ruszamy na 12 dni po zachodniej Polsce