Były trzy na razie najkrótszy czyli z ostatnich dni...
Sierpniowy weekendMimo braku urlopu w piątek we wtorek wpadłem na pomysł kilkudniowego wyjazdu z sakwami. Pracujący piątek zdeterminował kierunek: w Białymstoku mamy biuro firmy więc postanowiłem że będę pracował zdalnie na delegacji - informatyk to ma dobrze
.
Miałem dwa cele: Supraśl (kto nie był polecam odwiedzić) i Ostrów Szeroki na Śniardwach (lekko się rozczarowałem bo były tłumy biwakowiczów). Jak zwykle planując trasę starałem się unikać ruchliwych dróg nawet kosztem nadrabiania kilometrów. Wystartowałem w środę po pracy pociągiem do z Warszawy do Małkinii, wróciłem w niedzielę po południu także pociągiem z Topora do Warszawy.
Wyjazd bardzo udany, pogoda dopisała, spałem w namiocie raczej na dziko z jednym wyjątkiem: w sobotę wybrałem pole namiotowe pod Piszem i zostałem za to ukarany głośną imprezą do 1 w nocy
.
Najbardziej stresujący odcinek to 10 km DK8 Białystok > Augustów - TIRY, TIRY, TIRY. Spociłem się srogo. Najbardziej przyjemy: było wiele, ale chyba Wiartel > Łacha - kilkanaście kilometrów gładkiego asfaltu przy zerowym ruchu samochodów w pięknym lesie.
FOTKI - w komentarzach czasem opisuję co widać
Czerwiec 3 tygodnie wzdłuż Wisły i dojazd na zlotpierwotnie miałem jechać ze znajomymi z Krakowa na północ wzdłuż Wisły. Dodałem do tego dojazd do Krakowa z Warszawy po drodze odwiedzając dawno nie widzianych znajomych oraz ukończenie trasy wzdłuż Wisły (koledzy skończyli w Toruniu) i powrót na zlot w Spale. Wyszły z tego 3 tygodnie podróży.
FOTKI