Łatałem kilka popękanych fotelików. To opłacalne finansowo TYLKO jeżeli już i tak masz materiały (szkło, żywica) i TYLKO gdy nie liczysz swojego czasu jako kosztu. Bo jeżeli musisz na zakupy i doliczysz swój czas, to nowy fotelik nie wyjdzie drożej. No i efekt końcowy pewnie nie będzie piękny.
Natomiast nie zgodzę się z tym, że nie da się tego zrobić dobrze. Owszem, nie będzie pewnie piękne, bo to nie forma+żelkot, ale ręczna dłubanina. Ale mocne i trwałe - owszem, może być nawet lepsze niż z fabryki. Robiłem fotelik Gromanikowi, gdy skasował go niefortunnie wywalając się na krawężnik - jeździł latami, nie wiem czy wciąż nie jeździ. Łatałem też swój, bo po kilku glebach wymagał wzmocnienia - przejeździł kilka latek, wciąż spokojnie mógłby jeździć dalej. Łatał swój fotelik Bartek Z. i też o ile mi wiadomo jeździł latami.