W moim "wyznaniu prawdy" bardziej chodzi o zasadę niż o cyzelowanie szczegółów u podstaw - uprawiając jakiekolwiek sporty stajemy się chcąc nie chcąc wytrzymalsi, lepiej przygotowani wydolnościowo i kondycyjnie czy silniejsi fizycznie - ogólnie wzrasta nasza "biologiczna" moc. W takim momencie równając nas do przeciętnego "biurowego Kowalskiego" z góry jesteśmy skazani na zwycięstwo - jesteśmy na starcie lepsi bo ćwiczymy. Idąc dalej ku wyczynowi i ostatecznie docierając do ludzkich granic, z pomocą przychodzi nam technika - rower-aero dający natychmiast giga przewagę bo to co traciliśmy na wietrze tak teraz problem ten nas ... opływa po prostu. Idąc dalej pozostaje tylko farmakologia u rowerzysty plus silnik jakikolwiek w tym rakietowy - gdzieś trzeba postawić granicę aby nie porównywać widelca do koparki.
Każdy sport a szczególnie ten nagłośniony z kasą przyciąga tłumy wyznawców - kiedyś były to przebieżki z kijkami, potem biegi w terenie, teraz bieganie w ogóle, a za chwilę turlanie się pod górkę na czas. Ważne w tym wszystkim aby ludzie wybierający świadomie konkretny rodzaj sportu (w tym poziomkowe szaleństwa na TransAm) wiedzieli o nim więcej niż obecnie co być może spopularyzuje poziomki w ogóle.
Ogólnie nie podniecam się przyszłością poziomek bo uwielbiam odrobinę ekstrawagancji w swoim prywatnym życiu, bardziej cieszy fakt, że o tym się mówi w konkretnym sportowym przykładzie - bo to sport napędza popularność i ostatecznie świadomość - ja wybrałem świadomie (głównie z lenistwa i WYGODY) i chociaż jestem "jednym z niewielu" to i tak cieszy drobna wzmianka.
UCI zamknęło się totalnie na ten rodzaj sportu (pieniądze, układy, polityka - wszystko w tym jest - nie ma sensu rozwijać - to 90 lat historii z okładem jest) przez co brak popularyzacji spowodował "domowe, chałupnicze sposoby" propagowania - ostatecznie najbardziej przemawiającym do świadomości jest REKORD ŚWIATA w jeździe swobodnej na rowerze obudowanym - to jest moc propagandy nie do uchwycenia przez żaden inny pojazd mięśnowy (no może poza przelotem mięśniolotem nad kanałem la manche - rzecz w ogóle nie do zrobienia dla nawet mocnego amatora) a szkoda bo gdyby ten rodzaj rozwoju "technologicznego" miał wsparcie organizacji wspieranych kasą konstrukcje poziome byłyby bardziej znane i dalej technologicznie o konstrukcyjnie (przede wszystkim widelce przednie amortyzowane 20" byłyby tańsze
).
Być może gdyby w przeszłości nie nastąpił podział z wygaszeniem i zamknięciem uczestnictwa poziomek w wyścigach (celem wyrównania szans uczestników wyścigów) to dzisiaj co piąty rower byłby składana poziomką?
W ten sposób wypluto z wyścigów kolarski rowery Moultona na ich 20 calowych kółkach bo rzekomo zapewniały znacząca przewagę w kryteriach ulicznych - teraz jak opowiadam, że już w latach 60-70 ludzie na składakach byli szybsi od kolarzy to najpierw widzę szczere "idiota", potem zażenowanie kiedy czytają wieści historyczne, potem niedowierzanie że może to jakaś bajka i ostatecznie grymas "coś w tym jest".
Rower jest jak młotek - dopóki nie znajdzie się w rekach odpowiedniej osoby będzie tylko młotkiem - prawdziwy mocarz ... rzuci go najdalej w bardzo krótkim czasie
osiągając sukces, propagandę, medale, kasę i kobiety - ogólnie dostatek i lenistwo.
Odnośnie tego
http://mission-milan.de/sl_techdat.htm - przy 150W jedzie 50/h - to wskazuje jak bardzo Velo jest "do przodu" z aerodynamika wobec leżącej nieobudowanej poziomi gdzie 150W to około 32-35/h.