Smród w mieście, czyli Warszawa Śródmieście PKP. 45 minut czekania na pociąg, aż mnie (_|_) zaczęła boleć od tych ławek PKPowskich i se wstałem, pochodziłem. Zapowiedzieli mój pociąg, wracam do roweru, a tu facet z łąwki siedzący obok obraca się do mnie...
- A co to jest? Na tym można jeździć?
[ kernel panic... WTF? CO? JAK? ŁAT? ]
Spojrzałem na niego.
- No to jest rower...
- Ale na tym się jeździ będąc pochylonym mocno, tak?
[ kernel panic cz. II ŁAT....... ]
- Nie, na tym się siedzi i leży...
- Aaa, na tym... No tak, faktycznie, to ma siedzenie...
[ łat łat łat... ]
Wsiadłem do pociągu ale... Ludzie? Serio? Nie widać, że pod dwoma sakwami jest fotelik? No bez jaj

A w ogóle - kilka dni temu, jeszcze przed Majówką kolejny kierowca zapatrzył się na mój rowerek i prawie wjechał w tyłek innemu.
I zdaje się też, że zanim schowałem rowerek za ławkę, to jeden maszynista z SKMki wyhamował dzisiaj swój skład nieco dalej niż zwykle - tuż przy ścianie tunelu

Ach te poziomki. Diabelskie maszynki
