Reakcje i pytania ludzi

[Jakub S.]

Spory off-topic nam się wywiązał w wątku o ofercie Cykloturu, więc może warto spisywać to pod jakimś pasującym tytułem Z jakimi reakcjami na poziomki się spotykacie?
Mnie trochę denerwują pytania o cenę, tak jakby to była najważniejsza rzecz w tym wszystkim. Wśród rowerowej braci to jedna rzecz, większość osób która się wkręciła w rowery ma jakąś perspektywę na wartość sprzętu i ich ciekawość ma inne przyczyny. Ale oprócz pytań czy to wygodne to chyba najczęściej zadawane mi pytanie przez postronne osoby, a tak niewiele dotychczas jeździłem poziomem gdzieś gdzie są ludzie Nie jest to zbyt uprzejme pytanie, bo czy pytamy na każdym kroku ludzi ile kosztuje ich samochód, aparat itp.? Ja zazwyczaj odpowiadam że "dużo, ale warto" albo że tyle co 2 dobre rowery (to też dobre, bo każdy ma inne pojęcie o tym ile kosztuje "dobry" rower), ale niektórzy się nie poddają i są po prostu uporczywie wścibscy. Świat jest mały, więc wolę się zbyt szeroko na ten temat nie rozwodzić Co wtedy odpowiadacie?

[Yin]

 Generalnie na pytania o cenę zwykle podaję widełki cenowe poziomek w Polsce i jak widzę ze ludziom entuzjazm trochę gaśnie to dodaję ze jak się ma samozaparcie to można sobie zrobić taki rower za 1/3 ceny (jeśli co 100 pytająca osoba by połączyła ten entuzjazm z samozaparciem to całkiem sporo poziomek by po Polsce śmigało ). Na pytania w stylu 'co to jest' odpowiadam żeby poczytać wpis o rowerach poziomych w Wikipedii.  To zależy czy ktoś zagada w czasie jazdy czy postoju. Jak na postoju to można chwilkę pogadać (trzeba rozwijać pozioma świadomość wśród ludzi ).

[tomigelo]

Hm reakcje ludzi

Sporo ciekawych miałem jak zbudowałem pierwszą poziomkę oto kilka z nich - później już rzadziej trafiały się perełki

> przejeżdżając jedna z pobliskich wiosek - reakcja jednej z babć > "co to powymyślali do góry nogami jeżdżą"

> albo taki mniej miłe "inwalidzi jadą"

> "co to za koza"

> "fajny ale stary"

> "biedne dziecko nie może na normalnym rowerze jeździć"

> "czy coś ciebie boli że jeździsz na takim rowerze"

> trafiało się też pukanie w głowę - delikatnie odpowiadałem angielską V nie mylić z Victoria  

Ale często jestem zatrzymywany no i pytania Za ile kupiłem? Gdzie kupiłem? A ile da się na tym jechać? A po co? ale i sporo osób chce się przejechać. Dużo jest miłych i sympatycznych reakcji ale oczywiście trafiają się i bardzo "niecenzuralne" 

   

[Yin]

> trafiało się też pukanie w głowę - delikatnie odpowiadałem angielską V nie mylić z Victoria  

Znaczy się odpowiadasz łuczniczym pozdrowieniem ?

[nahtah]

  Jak na postoju to można chwilkę pogadać (trzeba rozwijać pozioma świadomość wśród ludzi ).

Doświadczyłem wiele przypadków przez was opisanych ale i dodam taki, należący do miłych. Było to w czasie zwiedzania Kotliny Kłodzkiej, aż trzy samochody zatrzymywały mnie by wypytać o sprawę w poziomie, jedna z nich trwała aż pół godziny. Ostatnio na wiosnę starsze małżeństwo prawie że zajechało mi drogę by obejrzeć moje "cudo". Nie mam nic przeciwko takim rozmowom, to buduje świadomość w społeczeństwie o poziomym świecie.

[istrii]

Dnia pewnego jak jechałem mostem Milenijnym we Wrocławiu, to aż nie mogłem uwierzyć. Kilka aut jechało moim tempem, a ludzie w środku siedzący pilnie obserwowali mój przejazd.
Innym razem gdy stałem na światłach, to pewien młodzieniec słysząc moją twierdzącą odpowiedź, na pytania, czy sam zrobiłem ten rower. Wyciągnął rękę, przeszedł kilka metrów i mi pogratulował.

[igorc]

A mnie jakoś do tej pory spotykają tylko miłe reakcje. Widok uśmiechających się dziadków siedzących na ławce - bezcenny, za całą resztę zapłacisz kartą Mastercard.
Fakt że zdażały sie tez wybuchy śmiechu ale to u ludzi którzy raczej mają ze sobą problem i było to może ze dwa razy. Jak patrze na twarze mijajacych nie kierowców to z reguły widzę uśmiech...
Pozdrawiam,
Igor

[igorc]

bo w gruncie rzeczy ludzie traktują nas jako niegroźnych dziwaków, odmieńców, którzy dodają trochę kolorów szaremu życiu...

[krystianpajak]

...pamietam gdy zobaczylem pierwsza poziomke / jakis pan przelecial nia przez skrzyzowanie i to na 3 kolach:)))) ale czad pomyslalem(i w mojej glowie pojawily sie dokladnie te same pytania;co? gdzie? kiedy? za ile? ...i dlaczego tak drogo? potem pojawilo sie marzenie (a jesli sie w cos bardzo wierzy to podobno sie to spelnia...i spelnilo Dlatego gdy dzis ktos mnie zatrzymuje i pyta to zawsze chetnie odpowiem /moze to przyszly zapaleniec ktory odkryje w sobie ta iskre ktora kiedys rozpalila we mnie ta pasje... pamietajmy ze dla niektorych widok takiego roweru to tak jak dla bialego czlowieka widok czarnego i odwrotnie(trzeba dotknac poogladac powachac:) z tym wachaniem to troche przesadzilem nie zdazylo sie by ktos wachal moj rower-ale kto wie co przyniesie przyszlosc..

[sławek]

 Ludziska na wsi rwą czereśnie. Podjeżdżam, pytam się o drogę. Babeczka zaprasza "Niech się pan owocami poczęstuje" No to super! schodzę z pozioma, a babka "To pan chodzi?!!!" Mało z drzewa nie zleciała 
  Może byśmy jakąś spółkę założyli z zakonnikami z Jasnej Góry? Już to widzę, podjeżdżamy poziomami w kilku i ... zsiadamy z nich!  Cud!Cud!  Ale by ludzie na tacę rzucali! 
Mnie nie wzrusza, że ludziom często widok poziomki kojarzy się z wózkiem inwalidzkim. Ludziska przywołują z pamięci doświadczenia jakie mają, i próbują jakoś według nich porządkować świat. Jak ktoś zobaczy pierwszy raz zebrę, to co myśli? Koń, tylko w paski, albo "koń w piżamie" 
  A co myśli słoń na widok nagiego mężczyzny?  Jak taką małą trąbą w ogóle można jeść?
  A przypomnijmy, że funkcjonowały inwalidzkie "trajki" z korbą na wysokości piersi i uchwytami na ręce zamiast pedałów. Były jeszcze "trajki" spalinowe produkowane w  NRD/DDR przez Simsona, niedostępne na rynku jak wszystko za komuny. Strasznie mi się ten obudowany motorek podobał, ale zdrowy człowiek nie miał prawa go zakupić.
  Częsty komentarz na widok poziomki jest niezmiernie budujący. "O takiemu to dobrze" "Leży sobie i  jedzie" "Tak to ja też mógłbym/mogłabym jeździć" Czyli większość ludzi na pierwszy rzut oka rozpoznaje główną zaletę pozioma jaką jest wygoda jazdy.
   Zastanawiam się kiedy będę miał kogoś na sumieniu- jak jadę i widzę, że ktoś stoi na drabinie to wolałbym żeby na mnie nie patrzył... Nieraz tak się ktoś zagapi...  Myślę sobie "za chwile  zapomni że  stoi 6 metrów nad ziemią i zleci na łeb..."

[toft]

No to ja dorzucę swoje 3 grosze. Moje obecne pomarańczowe cudo (ale i poprzednie poziomki choć w zdecydowanie mniejszej skali bo mniej jeżdziłem) wzbudza emocje raczej pozytywne:). Inna sprawa, że zwykle okraszone dodanym odpowiednim epitetem w stylu: o k...wa o ja pi.....le co to jest itp. Ale też często padają (trochę jednak prześmiewcze) hasła typu dawaj dawaj... idziesz itp... Natomiast jako konkluzja/podsumowanie powiem tak: te odzywki zwykle padają z LUDU. Jeśli wjadę w las, w rejony gdzie trenują ludzie o zacięciu sportowca, biegacze, narciarze biegowi itp. to jedyną reakcją jest uśmiech, ewentualnie pomachanie lub krótka rozmowa. Oni się nie dziwią. Od razu dostrzegają atraktory takiego rozwiązania jak poziomka. Wiedzą, że to roweroid i czują sportową więź. Pozdrawiam:)

[kaczor1]

Z działu Sprzedam, kupię
Odp: Są jednak tacy co nie lubią na leżąco.

"Ja widzę różnicę dla oczu" - pisząc ten tekst miałem na myśli że mając niedopracowany estetycznie rower bardzo często człowiek wstydzi się jeździć swoim sprzętem. A jeśli już nawet jeździ niedopracowanym estetycznie sprzętem to spotyka się z niemiłymi reakcjami (śmiech, kpina, wybuchy śmiechu, szyderstwo, krzyki, itp.).

Z tymi reakcjami akurat spotyka się każdy "odmieniec" nie zależnie od tego czy konstrukcja jest estetyczna czy nie.

Chciałem dać do zrozumienia że sam jeżdżę nie-estetycznym rowerem i mógłbym chcieć się go pozbyć DLATEGO ŻE ludzie mi dokuczają. Ale to nie chodzi o rower. Zawsze znajdą się tacy ludzie co ci wytkną że "coś jest nie tak". Np. że masz niewłaściwy ubiór, wygląd, rower, samochód, itp.. Olać to. Od czegoś trzeba zacząć. Co nie oznacza że nie mam się rozwijać i ulepszać rzeczy. Ale nie od razu Kraków zbudowano. Osłonę można wykonać lepiej, ramę można pospawać lepiej, można zrezygnować z "frędzli" - jak kto woli. Ale ja nie potrafię tak od razu stworzyć idealnej rzeczy. Czy już wiadomo co miałem na myśli?
Reakcje dyskryminujących ludzi - to jest problem.

W moim odczuciu i jak widzę w Twoim też (patrz kulfon) jest to problem tych ludzi, nie mój.
Jeśli zaczęli by mi dokuczać bliscy, przyjaciele, znajomi to może bym się nie czuł z tym dobrze ale reakcje bezosobowego tłumu nic dla mnie nie znaczą.

Ale nie każdy potrafi olać.
Są ludzie którzy nie lubią być w centrum zainteresowania i to nie zależnie od tego czy to co ich spotyka ze strony obserwatorów jest miłe czy nie. Sam fakt bycia obserwowanym jest dla nich nieprzyjemny a niezależnie od tego jaki wspaniały/estetyczny rower wykonasz, to i tak wszyscy się będą na ciebie gapić.
Można olać lub pozbyć się tego czegoś co "jest nie tak'" drugi wariant jest łatwiejszy.

Pozdrawiam Roland

[hansglopke]

Moje LWB USS nie jest pierwszym "dziwnym" pojazdem, którym się poruszam. Było już kilka np. pierwszy (teraz jest pełno) skuter w mieście.   Można się przyzwyczaić do dziwnych min przechodniów. Czasem sam jestem zdziwiony.
Jedziemy z synem na rowerach (ja na poziomie, on na trajce) polną drogą, ledwo możemy się zmieścić jeden obok drugiego tak wąsko. Stoją dwie panie przy jednym z nielicznych zabudowań i ja już widzę w myślach ich zdziwione twarze, a tu z przeciwka wyjeżdża...... TIR.

[kaczor1]

Wybrałem ci ja się do serwisu.
Co by mi pedały zapieczone przy magicznych zaklęć i klucza potężnego zastosowaniu odkręcili.
Pan 1 "Pan przypnie sobie to na zewnątrz"
Ale pana kolego prosił, żebym wszedł z rowerem do środka - ja na pedałów zdjęcie.
Pan 1 "Proszę poczekać na zewnątrz kolega do pana wyjdzie - to nam nie wejdzie na warsztat"
Spojrzenie w kierunku lady.
Pan 2 "Tak mówiłem żeby ten pan wszedł, ale nie wiedziałem, że to coś takiego"
To co, mam zostać, wyjść czy co ( w sklepie ciasno i powoli rakiem zaczynam się wycofywać)
Pan 1 "Pan wstawi Go w ten stojak przy wejściu"
He He nie da rady.
Pan 1 "To o te rowery tutaj pan oprze"
Przychodzi Pan 2 z kluczem magicznym i przy zaklęć użyciu (takich jak ja pier... i takich na k...) pedały na kamień zapieczone ku uciesze mojej odkręca.
Dowiaduje się też ludowej mądrości przodków naszych, że zapiekanie się pedałów domeną poziomych rowerów jest jeno.
(Tak na serio. Fajny sklep/serwis na ul. Zamiany i ludzie z poczuciem humoru)

c.d.
Wracam sobie chodnikiem wzdłuż "trasy szybkiego ruchu" a tu na końcu zatoczki, przy przystanku autobusowym, zatrzymuje się zielona cytryna (citroen).
Wysiada facet w garniturze pod krawatem i biegnie sprintem jakieś 30-50m w moim kierunku.
Myślę sobie.
Drogi mu nie zajechałem, bo wlokłem się po chodniku,
 więc w mordę mi dać raczej nie chcę.
Może chce zapytać o drogę, a że nikogo w pobliżu nie ma, więc czekam co by mu ewentualnie pomóc.
Dobiega i... "Zrobiony czy kupny?..."
Pozdrawiam i do zobaczenia Bartku na trasie.
Strasznie jestem ciekaw jak zakończą się twoje eksperymenty z kabiną/osłoną/owiewką.

Roland

[sławek]

 Gratulacje! Podoba mi się Twoja fantazja i stylizacja opowieści na staropolszczyznę,
 zwłaszcza, cytuję:
"przy użyciu zaklęć tajemnych  "ja pie... i ku.."

 W "podpisie" pod swoimi wiadomościami umieściłeś  wierszyk Waligórskiego z post scriptum
"Bardzo mi się ten wierszyk Sławku spodobał"
 Cóż Ci mam powiedzieć Rolandzie? Może zostaw wierszyk a wywal P.S bo co to czytam to płonię się jak dziewica, i obawy mnie nachodzą, że koledzy z forum pomyślą że my jacyś kochający inaczej, że tak sobie słodzimy 
 
No to jeszcze kawał na dziś
  Marku, Marku! Uczyń wreszcie ze mnie kobietę!
  Myślisz, że to dobry pomysł Zenonie?

"Zapylała raz pszczółka pewnego badyla
Wtem czuje, a od tyłu też ją ktoś zapyla
Ogląda się a to truteń, niejaki Zenobi
Morał
Rób dobrze innym - Tobie też ktoś zrobi!" Andrzej Waligórski

P.S.
Strasznie mi się Sławku ten wierszyk spodobał.