1. Bom wysuwasz tak, aby noga była prosta w kolanie, a pięta dotykała pedałów. Po czy cofasz bom o parę cm i powinno być dobrze.
Byłbym ostrożny.
Jeżdżę na poziomcach 38 lat i trochę się już w poziomych pozycjach nakręciłem.
W latach 90 mieliśmy w kaliskiej ekipie "speca", który tak właśnie wszystkim doradzał. Ja zajęty pracą i rozwojem firmy zbyt dużo czasu na zastanawianie się nad tym problemem nie miałem i mimo, że miałem już 18 letnie poziome doświadczenie,
to także tym jego sugestiom uległem (wyczynowo trenował MTB, wygrywał, potem dużo też jeździł na poziomcu, więc był dla nas amatorów jakimś autorytetem). Sporo rowerów zrobiłem na wymiar i wg. tej jego zasady. Podanej także przez "tomo".
Ponieważ była nas spora ekipa (ok. 60 na 100 tysięczny Kalisz), to zaczęły się długie wyjazdy i wyścigi. Sporo ludzi (w tym i ja) zaczęło mocno narzekać na kolana. Wielu też z tego powodu z poziomców zrezygnowało.
Ponieważ znam niemiecki, na wystawach i wyścigach HPV zacząłem pytać niemieckich i holenderskich wyczynowców poziomych
o to właśnie. Ich rady.
Noga wyprostowana, pięta plus grubość palca wskazującego. Zacząłem tak jeździć, problem zniknął. Odkupiłem więc od ludzi moje dwa poziomce, wcześniej sprzedane (bo były wg. teorii MTB "speca" za długie), a zrobione wg moich wcześniejszych własnych doświadczeń. Pełen szczęścia obecnie z nich korzystam.
Proponuję więc spróbować z bomem i tak i tak.
Być może zależne jest to od osobistych predyspozycji.