Hej
Zastanawiam się nad elektryfikacją roweru, ale zgodnie z ustawą, czyli silnik 250W, napięcie prawdopodobnie 36-48V (chyba, że będą argumenty przeciw

), sterownik działający tylko podczas pedałowania i zmniejszający wspomaganie w funkcji prędkości. Trochę poszukałem tematów, ale głównie przewijają się mocniejsze konstrukcje i sterowniki działające niezależnie od pedałowania.
Drugi temat to bateria - z tego co się już zorientowałem, to bardzo nie lubi rozładowywania na max'a - ktoś pisał, że nie powinno się schodzić poniżej 80% (prawdopodobnie miał na myśli zwykłe aku), ale nawet przy litowo-jonowych czytałem, że trwałość (ilość możliwych cykli ładowania) jest proporcjonalna do stopnia rozładowania.
Generalnie rower ma pokonywać ~2x20km, raczej bez możliwości doładowania 'w połowie'.
Rower waży jakieś 15kg, silnik z baterią pewnie około 10kg, rowerzystka ~30-40kg, ale ciągle rośnie

Razem daje to 55-65kg
Teren raczej płaski, zakładam też maks wspomagania, by być po tej pesymistycznej stronie mocy
No i pytania do praktyków lub tych, którzy już przeszli podobną drogę:
1. Podstawowe - czy w ogóle warto rozpatrywać elektryfikację przy 250W?
2. Zdrowie baterii - prawda to czy mity? Warto się tym przejmować?
3. Bateria - jaką musiałaby mieć pojemność, by wystarczyło na ten dystans przy założeniu całkowitego rozładowania? Zakładam, że jazda potrwa około 3/4h, prąd przy 36V będzie ~7A, czyli teoretycznie (zakładając jakieś dodatkowe straty) 7Ah powinno być wystarczające na samo wspomaganie. Zakładając pomoc fizyczną rowerzystki pewnie 5Ah byłoby ok. Dobrze myślę?
4. Czy ktoś praktycznie wykorzystywał sterownik zgodny z ustawą? Podłącza się go pod koło, by mierzył prędkość i dawkował odpowiednio wspomaganie?
--
Pozdrowienia
Krzysiek