Według mnie to bardzo źle że się zmusza kogokolwiek do płacenia OC, każdy ma swój rozum. Firmy ubezpieczeniowe mogą zachęcać do płacenia OC tak jak zachęcają do płacenia ubezpieczenia w podróżach zagranicznych, ale to ja mam prawo wybrać czy to ubezpieczenie chcę czy go nie chcę i nikt nie powinien za mnie decydować jak mam zarządzać swoim ryzykiem. Tak samo jak nikt nie może mi zabronić chodzić wszędzie w kasku "w razie jakbym się przewrócił". Mam nadzieję że wielu ludzi się ze mną zgadza.
Tyle, że to nie tylko twoje ryzyko. Pal sześć, jak szkoda będzie mała i "całościowo naprawialna". Powiedzmy- na drodze urywasz komuś lusterko. Parę stów i po sprawie. Gorzej jak z twojej winy szkody będą większe, albo ucierpią ludzie. Masz z czego opłacić koszty leczenia, rehabilitacji, leków, ewentualnej renty, odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu, za utratę zarobków, za cierpienia fizyczne, za szkody moralne i za tysiąc różnych pierdułek? To jest potężna kasa.
I postaw się w sytuacji poszkodowanego- ktoś wywraca Ci życie do góry nogami, zarabiać nie możesz, kwoty potrzebne na jaki taki powrót do normalności kocą się jak króliki, a sprawca nie ma OC. Pozostaje tylko długa i żmudna drogo sądowa, a kasa potrzebna na już. I niech nawet sąd zasądzi satysfakcjonującą kwotę- sprawca nie ma z czego oddać i h*j.
A to wszystko dlatego, że ktoś "sam zarządzał swoim ryzykiem"
BTW- niedawno przedłużałem sobie polisę "bezpieczny rowerzysta"- na wypadek właśnie takich drobnych urwań lusterek i niezapowiedzianych wjazdów w drzwi. Za OC 25000 zł i NNW 10000 zł zapłaciłem oszałamiające 45 złotych za rok.