TRAIX - nowa marka poziomek w Polsce

[PrzemO]

Wczoraj Pani Kasia chwaliła się nowościami Azuba, dziś przyszła kolej na mnie.

Jak w temacie - nowa niemiecka marka TRAIX dostępna jest w Polsce, za moim skromnym pośrednictwem.

Rowery są solidnie wykonane, z wysokiej jakości materiałów i na sprawdzonym, wiarygodnym osprzęcie. Bogate wyposażone już w wersjach bazowych.

Z moich porównań cenowych (z możliwie tym samym wyposażeniem i osprzętem), wyszło mi, że traixy są tańsze od konkurencji od 100 do nawet 1000 euro na sztuce.

Dodatkowo, do końca maja, rowery te dostępne są w promocyjnej cenie.

Więcej szczegółów na http://alternatywa.istore.pl/pl,category,126921,traix.html

Zapraszam do lektury i zakupów.

Więcej informacji już wkrótce.

[sławek]

 I to jest rzecz która mnie załamuje w reklamach - cytuję "niemieckie rowery nie muszą być drogie" i dup! - cena 7 tys złotych. Ręce opadają! To brzmi jak obelga- typu "co chamy, nie stać was na rowerek za 7 tys?"
  Historia jest "matką nauki" więc przypomnijmy - królowa francuska dziwiła się na widok zbuntowanego tłumu "Czego oni chcą? Pani, nie mają chleba! To czemu nie jedzą ciastek?
 Niedługi czas później za sprawą gilotyny spadła jej durna głowa.
 Jak kogoś stać na mercedesa, niech sobie kupi i 5, ale po co kpić z innych ludzi?
 Już Sienkiewicz przestrzegał w "Bajkach wschodnich"  cytuję "Nie drwijcie sobie ludzie z młodzieńca, który gniew ma w sercu a w rękach łopatę"
                            Sławek

[Yin]

Na cenę składa się sporo czynników, trzeba pokryć koszt utrzymania maszyn, zapłacić ludziom pensie, opłacić podatki itp. W niektórych krajach koszta pracy są wyższe niż w innych stąd i ceny. Inna sprawa to popularność  poziomek na świecie, niska popularność - wysoka cena i na odwrót.
Myślę że nasi lokalni producenci i dystrybutorzy robią co mogą i chwała im za to, wszak nie każdy ma zapał / chęci / możliwości by dłubać poziomki w garażu.

[sławek]

Co do kosztów legalnej działalności nie mam żadnych zastrzeżeń,podatki, ZUS-y robią swoje.(tak zresztą jak przy każdym produkcie) Spodnie szyte na miarę są 2-3 , parokrotnie droższe od seryjnej produkcji.
 Wszystko co jest wykonywane pojedynczo lub w małych seriach jest relatywnie drogie.
  Wszedłem na podany adres  http://alternatywa.istore.pl/pl,category,126921,traix.html
i tam "ciśnienie mi podniósł" taki tekst
"Firma Traix oferuje świetny stosunek ceny do sprawności ? wysokiej jakości rowery poziome z Niemiec nie muszą być drogie!"  i cena 7 tys
  Może taka mała uwaga - przy poziomych rowerach  wystarczy, że jest podana cena, nie trzeba zaklinać rzeczywistości że "jest to niedrogie" Patrząc na cenę, każdy widzi czy go na dany produkt stać - a na firmowego pozioma stać raczej niewielu.
  Przypuszczalnie ta niezręczność wynikła z tłumaczenia żywcem z angielskiego czy niemieckiego gdzie stosunki cen do dochodów są diametralnie inne. Spotkałem się już z takim zjawiskiem przy innych produktach i budowlanych i wyposażenia wnętrz.
  To bardzo dobrze, że ktoś próbuje wprowadzić na rynek sprawdzone, powtarzalne produkty, wykonywane przez ludzi z wiedzą i doświadczeniem.Tak powinno być. Chcąc napić się piwa, zwyczajnie kupujemy je w sklepie a nie warzymy je sobie sami.Mało kto  ma czas czy zdolności techniczne by zrobić sobie kawałek półki, nie mówiąc o rowerze. 
   No to na zakończenie "Kawał na dziś"  Doszło do kraksy w której autami rozbili się Amerykanin, Niemiec i Polak. Amerykanin popatrzył na wrak auta i mówi "Szkoda, 2 miesiące na niego pracowałem"
Niemiec mówi "Szkoda, pół roku pracowałem na mojego volkswagena"  A Polak płacze nad maluchem
"Jezu, Jezu, całe życie oszczędzałem, całe życie pracowałem"  A na to zagraniczniacy "To po co głupi kupowałeś takie drogie auto?"
 

[hansglopke]

W jednej gazecie rowerowej przeczytałem, że przestał być modny golf i jazda konna a przychodzi moda na jazdy rowerem.
Wg mnie ceny rowerów, ubrań i innego asortymentu rowerowego są dość wysokie to i "moda na ten rodzaj rozrywki" znowu powraca.
Za 7-12 tyś złociszów możemy spokojnie kupić używany samochód, jednak jak ktoś ma 12 tyś zł na rękę miesięcznie to bez problemu stać go na "dziwny" (czyt. poziomy) rower za 7 tysiaków.
Lepiej jest sprzedać jeden rower za 12 tyś, niż 6 szt. po 2tyś. Ile mniej problemów z gwarancją na psujące się części.

A teraz na wesoło. Pewien mój znajomy opowiedział taką historię:
Dzwoni właściciel sklepu sportowego do pracownika i prosi, żeby podniósł o 150 zł ceny najdroższych rakiet do tenisa. Mówi dalej, Jutro przyjdzie mój znajomy kupić rakietę i jak się na mnie powoła to opuścisz mu pięć dych.  

[PrzemO]

I to jest rzecz która mnie załamuje w reklamach - cytuję "niemieckie rowery nie muszą być drogie" i dup! - cena 7 tys złotych. Ręce opadają! To brzmi jak obelga- typu "co chamy, nie stać was na rowerek za 7 tys?"
 

Ech wy specjaliści od cen rowerów poziomych.... Pisząc niedrogie miałem dokładnie to na myśli i nie zależało mi na obrażaniu kogokolwiek. Jeżeli, kolego forumowy sławku, rozpoczynasz polemikę na temat cen rowerów poziomych na świecie, to rozumiem, że zorientowałes się ile one kosztują. Jeżeli tak, to wiesz też, że 1649 eurasów za rower stanowi zdecydowaną różnicę między 2300 euro a może nawet 2600 euro. Nawet dla tak zamożnych Niemaszków, do których ciągle się odwołujecie. Sprawdź sobie ofertę cenową polskiego przedstawiciela HP Velotechnik, porównaj ceny rowerów z tym samym wyposażeniem i zastanów się, czy nie przesadziłem, pisząc, że są niedrogie.

Zresztą "niedrogie" nie oznacza z automatu "tanie", pomijając fakt, że ocena "drogie", "tanie" jest procesem tak względnym jak "ładne" czy "brzydkie". 

Już kiedyś była prowadzona dyskusja na temat cen rowerów poziomych oferowanych przez producentów takiego sprzętu - można znaleźć na forum. Niektórzy już to zrozumieli, inni ciągle się wzbraniają. Jeżeli tak bardzo denerwuje cię obecny stan rzeczy, zrób coś z tym. Znajdź tanie i dobre rowery poziome i zawojuj ten kraj, albo sam zacznij je produkować i żyć z tego. Na tym rynku nie ma monopolu, każdy może spróbować swoich sił.

Jeżeli cena 7 tyś jest dla ciebie obelgą, to nie chcę nawet myśleć, co poczujesz jak zobaczysz rower za 12 tyś.

[PrzemO]

Lepiej jest sprzedać jeden rower za 12 tyś, niż 6 szt. po 2tyś. Ile mniej problemów z gwarancją na psujące się części.

Nawet nie rozumiesz tego co napisałeś, a do rzeczywistości ma się to jak piernik do wiatraka....

[Yin]

Wg mnie ceny rowerów, ubrań i innego asortymentu rowerowego są dość wysokie to i "moda na ten rodzaj rozrywki" znowu powraca.

Niekoniecznie, zauważ że rozpiętość cenowa ( o tym niżej )"roweru" jest ogromna, od  makrokeszy po parę stówek do wypasionych maszyn za kilka tyś. Po za tym im więcej jeżdżących tym bardziej do ludzi docierają zalety z właściwości użytkowych roweru: tani w utrzymaniu ( w relacji do samochodu ), zdrowy, stosunkowo mało awaryjny, bardziej ekonomiczny w "miejskiej dżungli"  (praktycznie nie stoi się w korkach, można jeździć skrótami tam gdzie samochodem nie bardzo się da), nie potrzebuje garażu, tankowania itp.

To plus większa świadomość o zaletach aktywnego trybu życia powoduje większy niż parę lat temu wysyp rowerzystów na ulicach.

Za 7-12 tyś złociszów możemy spokojnie kupić używany samochód, jednak jak ktoś ma 12 tyś zł na rękę miesięcznie to bez problemu stać go na "dziwny" (czyt. poziomy) rower za 7 tysiaków.

Weź też pod uwagę że mimo dysproporcji cena/zarobki, wiedząc że taka a nie inna poziomka 'to jest to' można sobie na taki sprzęt pozwolić po roku / dwóch  odkładania z średniej ( niewysokiej ) pensji.

Lepiej jest sprzedać jeden rower za 12 tyś, niż 6 szt. po 2tyś. Ile mniej problemów z gwarancją na psujące się części.

Wręcz przeciwnie, z ekonomicznego punktu widzenia wygląda to tak: im mniejsza cena towaru, tym większy popyt na towar, ponieważ towar tańszy jest w zasięgu 'portfela' większej ilości ludzi niż towar droższy.
Kwestia gwarancji jest w gestii producenta, dystrybutorzy tylko pośredniczą. Po za tym nawet gdyby 1 na 20 sprzedanych rowerów wymagał wymiany gwarancyjnej to dalej jest ekonomicznie opłacalne.

[live_evil]

Kwestia gwarancji jest w gestii producenta, dystrybutorzy tylko pośredniczą. Po za tym nawet gdyby 1 na 20 sprzedanych rowerów wymagał wymiany gwarancyjnej to dalej jest ekonomicznie opłacalne.

Nie do końca. Z tytułu niezgodności towaru z umową odpowiada sprzedawca, nie producent.

[Yin]

Nie do końca. Z tytułu niezgodności towaru z umową odpowiada sprzedawca, nie producent.

Z prawnego punktu widzenia tak, z tego co się spotkałem w praktyce w przypadku części rowerowych wygląda to troszkę inaczej.  (Reklamacja w sklepie, wysłanie reklamowanego towaru do hurtownika/ producenta, następnie rozpatrzenie i wydanie sprawnej części w sklepie. Nie wiem czy to praktyka ogólnie przyjęta w Polsce, ale w ubiegłym roku właśnie tak wyglądała realizacja gwarancji w dwóch niezależnych Katowickich sklepach.)

Nie wiem do końca jak działa system wymiany towaru sprzedawca - producent, ale przypuszczam że producent bierze na siebie możliwe defekty ( np. pękające ramy) wymieniając sprzedawcy wadliwą sztukę na sprawna?

[live_evil]

Kilka miesięcy temu reklamowałem towar (nie rower, ale to nie istotne) z tytułu niezgodności towaru z umową, sprzedawca nie chciał uznać reklamacji, bo producent żąda karty gwarancyjnej (którą nb. sprzedawca zgubił i się nie chciał przyznać) i od tego warunkuje zwrot pieniędzy. Nie obchodziło ich, że wobec konsumenta odpowiada sprzedawca, nie producent i mnie nie obchodzi co sobie producent wymyśli, urządzenie nie działa, żądam wymiany na sprawny lub zwrot gotówki.
Sprzedawca wymiękł po interwencji biura miejskiego rzecznika konsumentów :-)

[Yin]

Czasem trzeba i tak, choć wydaje mi się że teraz więcej sprzedawców jest świadoma że jeśli będzie robić problemy to klient więcej do nich nie wróci.

[hansglopke]

[/quote]

Nawet nie rozumiesz tego co napisałeś,
[/quote]

Myślałem, że jestem na forum leśników i piszemy o runie, przecież tu sami miłośnicy poziomek.

A na poważnie to już myślałem, że niemal wszyscy zakładają do swoich rowerów płozy i że nikt nie śledzi forum.

[krystianpajak]

nic nie zmienia faktu ze ceny poziomek sa wysokie (i nic tez nie zmieni tego ze przecietnemu Polakowi ciezej bedzie odlozyc kapuste na swoj wymarzony rower niz wspominanemu sasiadowi zza Odry) ale to nie dotyczy tylko roweru-adekwatna sytuacja jest z kupnem samochodu sprzetu agd czy filmu na dvd. podam fakt na moim przykladzie(pracuje na wyspach i za moja podstawowa pensje moge sobie kupic 2 kmx/y tornado(nowe!!!) -w tym samym czasie gdy kupowalem jeden z nich cena tego modelu w Polskim sklepie wynosila prawie 4,5 tysiaki...z tego co sie orientje to raczej srednia w kraju nie pozwoli mi na zakup chociaz jednego pozioma. Dlatego darujmy sobie i nie porownujmy -bo szkoda strzepic jezyki i sie denerwowac! Kazdy zdaje sobie sprawe z tego ze poziome rowery to iscie specyficzny towar i jego cena bedzie zawsze wyzsza od normalnego roweru -i to jaki model i za ile bedzie zalezalo wylacznie od osoby zainteresowanej(bardziej lub mniej zamoznej) ja zyczylbym sobie by ta cena nie pochodzila z kosmosu i wartosc roweru byla porownywalna z jakoscia wykonania i osprzetem-bo chyba nikt z nas nie lubi przeplacac...pozdrawiam. 

[istrii]

Panowie o to, co gdzie i za ile kupujemy, nie ma co się sprzeczać. Ogólnie rzeczy biorąc wszystko co jest produkowane w bogatszych krajach, to w biedniejszych jest drogie. Np. używane auto na zachodzie można kupić za 5 tys E. u nas to samo auto kosztuje 20 ? 30 tyś PLN. Tylko że oni zarabiają 2,5 ? 3 tyś E, a my jeśli zarabiamy 2,5 PLN to już jest dobrze. To w przypadku aut nie tylko używanych. Jeśli chodzi o wydatki codzienne to większość towarów mają 1 do 1.
Każdy jeździ na zachód i wie jak jest.

Jeśli chodzi o gwarancje. To każdy sprzedawca musi dać ustawowo 2 lat zgodności towaru.
Producent od którego bierze sprzedawca daje gwarancji tyle ile chce.

I jeśli na towar X producent daje 1 rok, to sprzedawca przez drugi rok musi sam się martwic to z uszkodzonym towarem zrobić.
Jeśli na towar X producent daje 2 lata, to sprzedawca najczęściej uszkodzony towar odsyła do niego, chyb że ma swój serwis. Za każdą naprawę producent zwraca koszty sprzedawcy.
Jeśli na towar X producent daje więcej niż 2 lata. To sprzedawca przez 2 lata robi tak jak wyżej. A po dwóch latach towaru nie przyjmuje i każe osobiście odsyłać do producenta.
W każdych przypadkach aby gwarancja była rozpatrzona, to wymagany jest dokument zakupu i karta gwarancyjna podbita przez sprzedawce. Te dwa elementy powinien mieć konsument a nie kto inny.