Do pewnych mocy sonda zewnętrzna wystarczy.
Ale wyobraź sobie taką sytuację:
silnik nominalnie na 36V podpięty na 60V, ba na forum arbiter nawet na 84V jeżdżą, w każdym razie podam ci przykład od siebie z garażu:
silnik sparta nominalnie 24V napięcie zasilania 36V. Moc seryjna silnika 250W moc wyciśnięta przezemnie 800W.
Pojechałem sobie na wycieczkę 3 km w celu przetestowania, a że miałem silnik który był już po ostrych przygodach chciałem zobaczyć ile może.
10 minut jazdy wróciłem. Obudowa lekko ciepła. Poszedłem napić się herbaty bo było zimno. Wracam do garażu dotykam silnik tak pewnie - łapa poparzona. Przekręcam stacyjkę - silnik nie działa. Polewam wodą syczy. Po kilku godzinach rozkręcam - przewody od silnika stopnione ze soba, wszystkie czujniki uszkodzone.
Do czego chciałem nawiązać:
Ano sterownik nominalnie 500W - bzdura 30A *48V = 1500W. Właśnie dlatego się spalił. Są sterownikiw chinach nominalnie 800W na 60V. Nine continent ma 800W na 36V. Teoretycznie moc to moc i powinna być zachowana, ale nie jest. Pytam sprzedawcę w chinach - sterownik ma 42A *60V=>2400W. Taka moc podana na np. spartę jest w stanie w 10 sekund przegrzać uzwojenia. w ciągu 10 sekund temperatura skoczy do 200 stopni. Korpus będzie zimny, a uzwojenia juz spalone.
Właśnie w takim celu montuje zabezpieczenia termiczne wewnątrz na samych uzwojeniach lub na aluminiowym korpusie wewnętrznym. na którym są nawinięte uzwojenia.
Weźmy teraz kolejny przypadek:
silnik 800W sterownik 800W na 60v. Silnik się szybko rozpędzą watt meter pokazuje pobór z 45A sterownika 15A na 60V ~ 900W wszystko gra. Nakle jeden wietrzny dzień. Człowiek ciśnie a rower ledwo jedzie. Jak masz watt meter który przy 30km/h kurczowo wskazuje wartość 2400W, a człowiek nieświadomy niczego jedzie pod ten wiatr na pełnej manetce. Taka sytuacja jeździmy sobie w mieście przetestowaliśmy rower myślimy, że wiemy wszystko, sprzęt fajny to czas na wycieczkę w góry. Zabieramy rower zadowoleni i jedziemy sobie szlakami z górki zadowoleni aż tutaj nagle górka się kończy i zaczyna się podjazd. Rower ledwo jedzie pod nachylenie 25% silnik parzy sterownik aprzy a my zadowoleni jedziemy, aż tu rower staje. Obudowa ma 40 stopni, uzwojenia już osiągnęły granicę topnienia cyny i kable np. się rozlutował wewnątrz silnika. Koniec zabawy wracamy do domu, bo rower popsuty...
To takie drobne moje doświadczenia, chciałem wprowadzić w temat trochę humoru. Jak zaczynałem przygodę z ebajkami i kupowałem supertanie silniki, uczyłem się robić pomiary różnych elementów a potem właśnie na tych popsutych się uczyłem, była cała zabawa psułem i naprawiałem do puki się dało. Miałem popalone przewody, uszkodzone uzwojenia, czujniki, przegrzane łożyska i różne takie sprawy. Weź też pod uwagę że zupełnie inaczej zachowuje się silnik jak jeździmy sobie w mieście przy temperaturze 20" (w tedy continent max grzał mi się do 70 stopni) a jak dowaliło słońce nagrzany asfalt silnik czarny upał 38 stopni i nagle słyszę pipipipipi z pikacza przekroczono temperaturę 130 stopni. Zdziwiony zsiadam z roweru, kupiłem sobie zimną pepsi w puszcze i zaczynam z wielkim entuzjazmem sztukę pedałowania...
----------------
Generalnie jeżeli planujemy jakieś ciężkie trasy to moim zdaniem albo czujnik wewnątrz albo wcale, bo zanim obudowa się nagrzeje to równie dobrze można sprawdzić ją ręką

Jedyne odstępstwo jeżeli wnętrze wypełnione jest ciekłym olejem w tedy temperatura na korpus jest przekazywana dość dokładnie i dość szybko. Ponadto rozebranie silnika nie jest skomplikowane. Wystarczy 3 żebrowy ściągacz za 12 zł z bazaru, oraz coś co można nakręcić na gwint wolnobiegu i za niego złapać np. stary zużyty wolnobieg nakręcany można przejechać flexem tryby na pół i zostanie fajna nakrętka jako pierścień do ściągacza. Mocowanie czujnika w osi daje dośc niedużo, bo oś jest zazwyczaj przykręcona do aluminiowej ramy, która bardzo dobrze zbiera ciepło z osi. Do obudowy silnika nie przymocujesz, bo się kręci ze szprychami...
----
Bardzo fajną opcją jest:

Wrzucasz sondę do wnętrza temperatury są dokładne z termomentrem pokojowym co do 0,3stopnia w zakresie tych 20-25st. więc do silnika wystarcza. Zabawka kosztuje około 20zł.
Ja zamówiłem taką partię do swoich bionxów które oferuje, ale za późno a terminy z zaplotem goniły i teraz nowa partia będzie właśnie z tymi czujnikami na kierownicę. Mały bajer a cieszy oko i niezwykle dobrze zabezpiecza

mierzy temperaturę aż do 110st. więc dośc optymalnie, do tego czujnik na 130 bimetaliczny odłączający kompletnie napęd - sygnał z niego wpina się w klamkę hamulcową w bardzo prosty sposób:
Wpinasz masę od hallotronów w silniku do wyłącznika i ciągnięsz w pustej 6 pinowej kostce 6 pin. (w tedy wyłącznik jest na masie [GND]) łączysz ten przewód z plusem od klamek do hamowania. Jak termik sie załączy po przekroczeniu zewrze sygnałowy z masą od klamki i napęd się wyłączy bez ciągnięcia dodatkowej kostki
