Oups.. Kraków nie wyjechał jednak..znaczy wyjechał kawałek, i zawrócił, bo samochód odmówił posłuszeństwa więc skorzystałem z okazji bliskości domu, żebym nie narażał się na spotkanie z lawetą później

Okazało się że rozwaliłem amortyzator po drodze, tak że nie trzymał już sprężyny, i usiadł na oponie.. O_o
Nowe już zakupione, ale wymiana dopiero jutro :/ tak że nici z mego zlotu tym razem,
bo jechać na jeden dzień to bez sensu.
Ha, trzeba było jechać tym rowerem od razu, bo to prosta i niezawodna maszyna
Hm, no chyba że jutro po oddaniu samochodu do warsztatu ruszyć rowerem i być na zlocie w piątek wieczorem, bo szkoda nie poleżakować sobie , i SRAZować chociaż w sobotę

Zobaczymy.
W każdym razie, informuję kolegę Tehena, oraz Wierzchowskiego, że nic z opcji powrotu ze mną samochodem do Krakowa.