Cóz mogę napisac.
Przesiadka z roweru "pionowego" szosowego na poziomy Flevo, absorbuje inne grupy mięsni.
Wytrenowana wytrzymałośc i moc nic tak naprawdę nie dały, skoro pracują nie te mięsnie.
Wszystko trzeba budowac od poczatku.
Mamy luty, więc okres przygotowawczy, w którym jest inna gęstosc powietrza, temperatura, noga nie rozkręcona.
Po testach na Wzgórzach Trzebnickich zaobserwowałem, ze :
1. Podjazdy: sporo kosztuje wciąganie 16,5kg roweru

, ale w stosunku do szosy jedzie o 1-3km/h wolniej , przy czym , w sezonie będzie
szybciej. Obecnie kazdy podjazd 2% i więcej (zwykły krótki wiadukt wytarczy ), to momentalne wchodzenie w beztlen i zapiek niemiłosierny. Kwestia treningów.
2. Płasko: tak samo szybko jak szosa lub wolniej o 1-2km/h max.
3. Zjazdy: poziomy 5-8km/ szybciej na zjazdach 3% i więcej
4. Flevo 20x20 zdecydowanie szybciej wytraca szybkość ze względu na małe koła. Gdyby były 26" nie mówiąc o 28" to byłoby o niebo lepiej, ale
cały rower byłby wyższy, a co za tym idzie powierzchnia czołowa zwiększyłaby sie.
5. Rower jest dużo wolniejszy w zakrętach.
6. Przyspieszenie: ze względu na wagę roweru (16,5kg + bidon) potrzeba 200m zeby rozbujac go do 35km/h.
Poza tym rower robi dużeee wrażenie na przechodniach i kierowcach

. Ale nie o to w tym chodzi

.
Trzeba pomyśłec nad obudową aero.
W sobotę trening: 1h, avg 32 płasko
niedziela: 1h, avg 31 płasko troszkę lżej