To może ja się udzielę.
Jeżdżę na poziomie od półtora roku, zacżąłem myślęc o takim z 7 lat temu, dopiero 2.5 roku temu zobacyzłem takie coś na własne oczy i jeszcze - JAK TO POWSTAJE... Przyglądałem się temu z niedowierzaniem: "chcesz zrobić rower poziomy? ale jesteś pewien że Ci się uda?" - mawiałem do Xuna, który robił LWBeka wówczas. Zrobił. I jeździ/ł na nim bezproblemowo.
Z powyższego wynika już wiedza więc - że da się metodami garażowymi zrobić rower poziomy.
A teraz udajmy się na jakąś dłuuuuższą przejażdżkę w wolnym tempie - coś a la Masa Krytyczna i zróbmy jakieś 30km. Porównajmy opinie poziomkowiczy i pionowców na zakończenie trasy i posłuchajmy ich rozmów:
- "ale mnie dupa boli..."
- "ja tez mam dość"
- "dość? ale po czym? mnie nic nie boli!"
[cisza, spojrzenia na poziomkowicza wygodnie rozpartego na foteliku poziomki]
Czy trzeba więcej reklamy?
Zwyczajny chłopak z podwórka obok, jeżdżący miesięcznie góra 20-50km, w porywach jednorazowo do 5-10km - nie zauważy różnicy. Rower to rower. A że dziwny? Etam.
Amator jeżdżący codziennie po kilka km - on zauważy różnicę i zacznie się zastanawiać.
Pro-amator jeżdżący codziennie po kilkanaście km - odczuje różnicę od razu jak zejdzie z siodełka i usiądzie na foteliku chociaż na chwilę.
Ważne jest jednak to - aby nikogo nie przekonywać na siłe, a o zaletach niech się delikwent/ka przekona osobiście za jakiś czas kiedy się sam/a zainteresuje dylematem: "dlaczego ja cierpię po XY km, a on nie?!", "dlaczego on jedzie szybciej niż ja?!", "dlaczego nikt nie patrzy na MÓJ rower za 5k, tylko na tego odrapanego zuoma za 500 którym jedzie mój kolega?!", "dlaczego on startuje spod świateł szybciej niż ja?!" itd.
Osobiście stwierdzam, że najgorzej jest pokazać komuś kto włożył w swojego Super Hiper Ultra Rower za X.000 PLN (gdzie X ~10), że chociaż tyle dał i ma rower 2 razy lżejszy od poziomkii, to poziomka może być szybsza, wygodniejsza, bardziej komfortowa podczas jazdy na dłuższy dystans.
Cyqlop - nie masz się co przejmować dzieckiem, dla którego wszystko co wykracza poza granice, które on zna - może być złe. Zaproponuj mu przejażdżkę na 10 km i przejedź się z nim - na końcy dystansu zaproponuj mu, aby spoczął swoimi obolałymi półdupkami na Twoim rowerze i sam sprawdził jak to działa.
To, że ludzie się śmieją - sam tego doznaję. W 50% przypadków słyszę: "jaki rower!!!" z zaskoczeniem, a w pozostałych 50% - jakieś śmichy chichy. I niech się śmieją. Przejadą się kilka km na swoich pionowcach to przestaną się śmiać

Zaczną doceniać i się zastanawiać... A jak usiądą i się przejadą - szybko zrozumieją i będą chcieli tak samo. (chociaż często trudno jest im przyznać rację)
Yin - człowiek jest reformowalny w każdym wieku. Ja od swojego starszego usłyszałem kiedyś, że wyglądam na tym rowerze (SWB) jakbym jechał na psie

Dzisiaj nic nie powie - tylko podziwia.
I na koniec krótki filmik instruktażowy... Bohaterami są Bej (poziomkowicz) i Olaf (ujarzmił 3 poziomki (w tym i tą z filmika) rok później w ciągu jednego wieczora - i to w lesie -
po ciemku. Szacun!)
http://storm02.cba.pl/MVI12.AVI(w przypadku problemów z linkiem należy go bezpośrednio wkleić w nowym oknie przeglądarki)