Na slickach miałem przyjemność jechać, jednak nie na poziomce, a na kolarzówce kolegi. Oponka miała bodaj 1" może 1,25" to max. Pompować to trzeba minimum 5-6 barów, a nadaje się tylko na równiutkie nawierzchnie. Wszelkie małe kamyczki, łaty po dziurawym asfalcie wyłapywane są przez rower, a następnie przekazywane wprost w dupsko albo nadgarstki.
Wrażenia? Szybciorem się rozpędza, a także i Vmax całkiem całkiem, ale o komforcie zapomnij. Ujmując troszkę ciśnienia drastycznie podnosisz ryzyko dobicia opony do obręczy, a to w najłagodniejszym przypadku skończy się dziurawą dętką, a najgorszą... Lepiej nie mówić.
Osobiście będę polecał Kendy Kwest, wcześniej już wspominane przez kolegów wyżej. Wersja 1,5" jest moim zdaniem dobrym kompromisem między niską masą - szosa oraz możliwością stosowania niższego ciśnienia (nawet i 2 bary, choć lepiej jest mieć te 2,5 najbidniej), co zwiększa komfort. Jazda w deszczu faktycznie nie jest super komfortowa, ale mnogość dostępnych błotników do rowerów na koła 20" oraz 26" sprawia, że tę niedogodność łatwo jest pokonać

Pozdrawiam