My też już dawno w domu, było fajnie, z wyjątkiem paru małych zgrzytów podczas przejazdu, czyli pogwizdywania, pilotowania jak dzieci, ustawiania w pary, prób przyspieszania Wolnobieżnej Części Grupy (żony, dzieci) połączonej z brakiem wyrozumiałości wobec ich braku kondycji.*
Było nam bardzo miło i jesteśmy szczęśliwi, że mogliśmy Was znowu zobaczyć. Do zobaczenia za rok.
Pewnie Najukochańsza Żona to jeszcze przeedytuje jak się "włamie" na moim koncie na Forum
