@Gemsi, ale to dziwne. Ja to wiesz, w pierwszej kolejności bym właśnie szykował rower na maraton - oczywiście poziomy - a dopiero potem brał się za jakieś wynalazki sado-maso ;P
na świecie są cuda o których się fizjonomom nie śniło, jak mawiał Ferdek Kiepski, ale żeby Ci wyjaśnić dlaczego to rozpiszę w punktach
0. planowałem tygodniowy wypad rowerowy wzdłuż ściany wschdniej
1. rozłożyłem poziome rowery w celu wprowadzenia poprawek
2. zacząłem budować kolejny rower, o czym Ci wspominałem
3. nagle wyskoczyły mi pewne, niespodziewane okoliczności, które uniemożliwiły mi kontynuacje prac
4. jedny rower na chodzie jaki mam to singiel, który złożyłem na krótkie wypady po mieście
5. koledzy od ściany wschodniej naciskali, więc pojechałem ściane na singlu
6. okazało się, że singiel jest całkiem sprawnym i szybkim środkiem tranportu (fakt, porównując do pozioma, niewygodnym)
7. nie planowałem startu w brevecie
8. przejechałem 100 na singlu, jak się okazuje poszło mi znacznie łatwiej niz Tobie na poziomie (to oczywiście odczucie czysto subiektywne)
9. fajnie się jedzie w peletonie, pod warunkiem że ktoś lubi jechać szybko i nie zważa na okoliczności przyrody (to znowu jest subiektywne, nikogo nie namawiam)
jeżdżę, na różnych typach rowerów i porównuje, dopasowuje do mojego nastroju, wyrabiam sobie zdanie o każdym z nich, każdy ma wady i zalety, natomiast łączy je to że :
- napędzane są siłą ludzkich mięśni
- niezależnie od typu dają sporo frajdy
w planie mam :
monocykl,
ostre koło,
trial,
pozioma z tail boxem
zabudowanego pozioma,
napęd na pas
co tam jeszcze do głowy przyjdzie...
owszem mam radochę jak na poziomie uda mi sie rozbić peleton szoszonów, ale mam świadomość że nie jestem MrRobotem i w wielu przypadkach nie dam rady, a już na pewno nie mam szans na podjazdach,
have fun
