Autor Wątek: Bałtyk Bieszczady Tour 2014  (Przeczytany 49889 razy)

SAC

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 277
Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2014
« Odpowiedź #15 dnia: Czerwca 05, 2013, 10:42:20 pm »
Dzień 1. 304 km     13 h 46 min, średnia 22 km/h, noc 5,5 h
Dzień 2. 345 km     21 h 05 min,  średnia 16 km/h, noc 3 h
Dzień 3. 363 km  1d 3 h 24 min, średnia 13 km/h

Suma: 1012 km (?) 2d 14 h 15 min,                     noc 8,5 h

A procenty sobie wylicz sam.
Wyliczyłem: pierwszego dnia 12%, drugiego o 20%, trzeciego o 13 %, o ile dobrze liczę.

DODANE:

Przekopałem sie przez cały ślad i oto dokładne wyliczenia:
 
Czas postoju na punktach kontrlonych (wliczając i noce): 17 h 06 min
Czas postoju na siku, na kawę itp (poza punktami):          2 h 40 min
Suma postoju                                                             19 h 46 min
Czas czystej jazdy                                                       50 h 58 min
średnia czystej jazdy około 19,8 km/h                                                       

   
« Ostatnia zmiana: Czerwca 06, 2013, 12:58:58 pm wysłana przez SAC »

pajak_gdynia

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1322
Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2014
« Odpowiedź #16 dnia: Czerwca 06, 2013, 06:17:45 pm »
Tomku,
Tak się właśnie patrzę na Twoje czasy i się zastanawiam.. Czy uważasz, że było dobrym posunięciem zwiększanie dystansu z dnia na dzień? Czy nie lepiej byłoby pojechać np. 450(20h)-350(20h)-200(20h)? Rozumiem, że nie chciałeś tracić snu pierwszej nocy, a w niedzielę zarzucać obowiązków "zawodowych" i to trochę narzuciło porządek odpoczynków.

W sumie jeszcze nigdy nie jechałem w maratonach dłuższych niż doba. W takich nie ma wyboru: jedziesz cały czas ile wlezie, o odpoczynku myślisz później. BBT to jednak inna para butów..

storm

  • Gość
Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2014
« Odpowiedź #17 dnia: Czerwca 06, 2013, 07:06:40 pm »
@Yin - jestem właśnie na etapie czytania relacji. Dzisiaj dobiła mnie czyjeś opowiadanie na jakimś Forum o tym, jak gość potrącony na BBT przez TIRa po założeniu szwów wstał i pojechał dalej. Cyborg? Robocop wysiada.

@SAC, dzięki za odpowiedzi i za to, że zajrzałeś do swojego GPSowego śladu :) Robi wrażenie i wygląda na to, że krótkie brevety (do 400km) to chyba za mało jednak i trzeba być przygotowanym na jeszcze więcej. I to nie tylko na dziennej przejechanie kilkuset kilometrów, ale i na nockę jazdy, aby przejechać te pierwsze 24 godziny i zrobić sporą część trasy - zanim zaczną się poważniejsze górki. Czyli trzeba będzie wrócić do tego co robiłem w 2009 roku - jakiś wyjazd na noc do GDA. 340km w jedną stronę i zobaczyć czy się da radę czy nie.

Kilka linków znalezionych po drodze w Sieci:
http://medicycling.eu/relacja-9-baltyk_-_bieszczady_tour_lekarskim_okiem.html

Najciekawszy cytat:
Cytuj
Pod koniec BBT, kiedy spokojnie już siedziałem na mecie maratonu w Ustrzykach Górnych, czekając na ostatnich zawodników, już po północy otrzymałem telefon z punktu żywnościowego około 80 km od mety z prośbą o poradę co robić, bo właśnie dojechał do nich maratończyk, który ledwo co trzyma się na nogach, trzeba mu pomagać zejść z roweru, drży z zimna, ma halucynacje, trudności z orientacją i zaburzenia równowagi. Najprościej byłoby wydać polecenie, aby takiego maratończyka wycofać z maratonu. Wiedząc jednak, że ten człowiek ma już za sobą ponad 900 km jazdy, a do mety pozostało mu zaledwie 80 km. podjąłem na własne ryzyko decyzję, aby go napoić ciepłą herbatą z miodem, włożyć do wanny z bardzo ciepłą wodą lub pod prysznic. Położyć na 2-3 godziny do łóżka, aby się przespał, następnie dać mu coś do jedzenia i po ocenie sytuacji i jego reakcjach posadzić go na rower. Było to możliwe, bo do upływu limitu czasu miał jeszcze parę godzin.  Maraton ukończył szczęśliwie, ponad 2 godziny przed upływem limitu czasu.

Halucynacje, trudności z orientacją, zaburzenia równowagi. Jak dla mnie - pacjent najbliższego oddziału neurologicznego, a nie zawodnik maratonu ;]
Szacun, że w ogóle dał radę.

http://medicycling.eu/artykul-22-czynniki_wplywajace_na_efektywnosc_jazdy_na_rowerze_w_roznych_warunkach.html
Dotyczy roweru nienormalnego, pionowego, ale jest sporo mowy o mocy. W zasadzie wynika z tego, że po I dobie, nasz pałer po prostu... zniknie. Rozpłynie się. I o ile w pierwszej dobie będziemy jechać z jakaś konkretną mocą widząc, ze nas stać na jakiś wysułek to kolejne doby to będzie już zbieranie resztek...

SAC

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 277
Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2014
« Odpowiedź #18 dnia: Czerwca 06, 2013, 08:13:14 pm »
@pająk
To nie było zwiekszanie dystansu z dnia na dzień. Trudno zreszą mówić tu o dniach, może mój podział przebytej trasy na dni jest trochę mylący. To jest wyścig non-stop.

"Dobowo" to było tak:
pierwsze 24h: 390 km
drugie 24h:    327 km
trzecie 24h:    295 km     

21.46 byłem w Bydgoszczy. Moje wcześniejsze postanowienie, że będę tam spał 4h, zostało potwierdzone moim stanem zdrowia. W relacji chyba o tym nie pisałem, ale tam czułem się chory, możliwe że miałem gorączkę, problemy w żołądku takie, ze próbowałem wywoływać wymioty - nawet to mi nie szło. Wiedzałem, że muszę odpocząć, też ze wzgledu na kolana. Jak kładłem sie spać zaczynało padać, a z relacji  innych wiem, że padało dość intensywnie. Zresztą przez komórkę miąłem dostęp do prognozy pogody i wiedziałem o tej ulewie. Decyzja była dobra.             
Dzisiaj bym jechał dalej, pewnie nawet wtedy, gdyby nie było dobrych warunków pogodowych. Trudno spać, gdy do pokoju cały czas ktoś wchodzi. Moze bym się zdrzemnął godzinkę i dalej w trasę. Spał bym nad ranem: Toruń, Włocławek a najlepiej gdzieś na przystanku albo w krzakach, jak tylko by przyszedł sen z którym nie sposób walczyć na rowerze leżącym.
Obowiązki "zawodowe" (ja bym powiedział: przywilej chrześcijanina) czyli Msza w niedzielę - to też dało by sie rozwiazać inaczej, z mniejszą stratą czasu. Zawsze mogę mszę odprawić samemu, gdy mam ze sobą "sprzęt" i by była krótsza (bo bez kazania, spiewów i ogłoszeń :) ), ale zdecydowałem sie nie targać ze sobą "sprzętu" ale iść na normalną Mszę z wiernymi. Jak spotykać sie z Szefem to we wspólnocie. Raczej zostanę przy tym sposobie.
I tyle planowania.
Planować to sobie można i trzeba nawet. Najważniejsze jednak umieć dobrze zmieniać plany podczas wyścigu, podejmowac trafne decyzje. Drugiego dnia zaczyna się walka i tu trzeba jechać głową, psyche, a nogi kręcą już tylko z przyzwyczajenia.

Piszę wyścig, bo choć zająłem zaszczytne 3 miejsce (od końca) to dla mnie był to wyścig: zawody z czasem i samym sobą.
       
Co do hardcoru i bólu, to warto przeczytać relacje Waxmunda:
http://waxmund.bikestats.pl/808820,Baltyk-Bieszczady-Tour-2012.html
Ja bym tak w trupa nie jechał... 

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4079
Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2014
« Odpowiedź #19 dnia: Czerwca 06, 2013, 08:25:52 pm »
Dzisiaj dobiła mnie czyjeś opowiadanie na jakimś Forum o tym, jak gość potrącony na BBT przez TIRa po założeniu szwów wstał i pojechał dalej. Cyborg? Robocop wysiada.
Twardy zmotywowany zawodnik. Psychika robi bardzo wiele.

SAC

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 277
Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2014
« Odpowiedź #20 dnia: Czerwca 06, 2013, 08:44:16 pm »
Trza być twardym. Człowiek nie wie na co go stać dopóki sam się nie przekona.
Zasłyszane kiedyś: Człowiek wytrzyma 2 razy tyle niż sam myśli i 4 razy tyle niż myśli jego mama.

Podzielę się śladem:
http://ridewithgps.com/trips/1385072
     

storm

  • Gość
Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2014
« Odpowiedź #21 dnia: Czerwca 07, 2013, 01:51:36 am »
@SAC - dzięki za linka do śladu. Z tego co widzę, to na początu chyba się oszczędzałeś troszkę ;)
I ostatnie 100km to praktycznie już koniec mocy... :/

Gdybym ja miał coś zaplanować, to chyba po prostu I dnia zrobić jak najwięcej. Ile tylko się da, jechać prawie do upadłego, ale nie na max, tylko tak aby zrobić te kilometry. Wytrzymałościowo - nie wyczynowo. Stawiać na maksimum godzin przejechanych na rowerze. Wreszcie - trochę snu.
II dnia - ile się da, a pewnie będzie z tym ciężko...
III dnia - resztka.
Tak w ogóle to fakt, że SAC był w stanie zrobić jeszcze 300km ostatniego dnia - szacun. Ja chyba bym się poddał, bo to oznacza już naprawdę malutkie siły, kompletnie skończone akumulatorki, a wizja takiej ilości kilometrów po takim wysiłku po prostu przeraża.

Czytając po raz kolejny relację Waxmunda - jedno jest pewne. Mamy olbrzymią przewagę nad szoszonami - nie mamy siodełek ;D
I na naszych rowerach da się nawet spać. :D (powrót ze Zlotu 2009 rok, pociąg z Kutna do Warszawy ;) )

SAC

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 277
Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2014
« Odpowiedź #22 dnia: Czerwca 07, 2013, 10:47:56 am »
Z wątku o mocy, http://forum.poziome.pl/index.php?topic=2002.0
o dynamie na BBT, odpowiadam tu.

Z chęcią te Waty stracę, bo dzięki nim w nocy widzę bardzo dobrze i nie muszę sie troszczyć o to by zmieniać baterie.   
Czy ktoś z startujących też miał dynamo w piaście? Imho w jeździe turystycznej - fajna sprawa, w wyścigach - nie tędy droga. Szczególnie kiedy są na rynku tanie lekkie i wydajne prądowo akumulatorki 18650 i latarki do nich dedykowane.
 
Zgadzam się, dymamo w piaście nie jest na wyścigi i jak pojadę maraton 200 km to może nawet zmienię kółko na normalne bez dynama w piaście. Na 24 godzinówkę to jednak zostanę przy dynamie.
   
Na BBTour są 3 noce. Max 30 godzin. To ile ja bym potrzebował baterii albo akumulatorków, żeby pożądna lampka świeciła? Storm pisze, że w jego dobrej lampie jeden aku starcza na 1.5 h (przy trybie max) to ile aku potrzebuję w zapasie? A to nie są jedyne aku, GPS ma też swoje potrzeby. Mniejsza o kilogramy, ja sobie nie wyobrażam co 1,5 h zmieniać w nocy baterie w lampce. Czas zaoszczędzony na jechaniu bez dynama zostanie zjedzony na szukanie i zmienianie baterii.
Na BBTour zawodnik normalnie widzący poradzi sobie z normalną diodówką, powiedzmy 1 W. Jest mało odcinków gdzie jest ciemność jak w... piwnicy u... białego człowieka, co mu prąd odcieli. Takimi odcinkami dla mnie są drogi gdzie nie ma namalowanych białych lini oznaczjących krawędź szosy. Te nawet w Bieszczadach są i to bardzo pomaga. Ale ja jestem ślepawy, w nocy zwłaszcza i potrzebuję silne światło a także potrzebuję Waty do tego światła. Jak nie mam dobrego światła to przy wiekszych prędkościach będę hamował, bo nie widzę co tam dalej jest.
Zestaw który mam (dynamo SON + światło SON Edelux) kupiłem przede wszystkim dla komfortu. Dużo jeżdżę wieczorami, jesienią już jest ciemno, drogi miedzy wioskowe 3 kategorii, czesto nawet bez namalowanej lini pośrodku, a o bocznych nawet nie wspominam. Za to dużo zjazdów na których poziomka rozpędza sie do 50km/h. Z tym światłem które mam to po prostu komfort. A chyba wiecie co to znaczy...
Także wziąłem na BBT to co mam i nie żałuję. Te 6 W (światło świeci 3W, sprawność dynama SON jest ponad 50%) to nie tak wielka strata. Przy wyłączonym odbiorze prądu na dynamie SON jest strata 1W - to już jest zupełnie pomijalne.

Ale to mój sposób na przejechanie BBT. Każdy ma swój. Często krawiec kraje jak mu materiału staje. Zawodnik jedzie na tym co ma i wykorzystuje to co ma. Były karbony, był i góral z szosowymi kołami i turystczny rower z jedną boczną sakwą.         
To nie dynamo mi odebrało moc na ostatnich 100 km, naprawdę.
« Ostatnia zmiana: Czerwca 07, 2013, 10:55:12 am wysłana przez SAC »

storm

  • Gość
Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2014
« Odpowiedź #23 dnia: Czerwca 07, 2013, 08:20:16 pm »
@SAC - nikt, a na pewno ja nie szuka problemu tam gdzie go nie ma, czyli w dynamie. :) Po prostu każdy z nas ma swoje rozwiązanie na ciemność i być moze te nasze z centralnej Polski na nizinach, gdzie wiekszość tras pokonuje się za dnia - nam wystarczają. A jak będzie na jakimś brevecie to się okaże. ;) Ja przygotowuję się na zestaw 3-4 baterii do swojej/swoich latarki/latarek. I wiem, że ładowarka do nich (500mA) jest w stanie naładować je dosyć szybko, czyli jakby co to godzinka i wszystkie naładowane. Poza tym chyba nie ma potrzeby jechania na max power tych kilku nocnych godzin? Chyba skoro są wymalowane linie i część dróg jako tako oświetlona to da się przejechać na trybie oszczędnym lub pulsacyjnym?

Czas na małą zmianę tematu - opony. W tej chwili mam u siebie z przodu 1.5" Marathona 20", z tyłu 26" Kojak (1.35") i zastanawiam się nad zmianą przynajmniej przodu na 1.1":
http://detal.unibike.pl/B2CProdukt.aspx?id_artykulu=13704
http://detal.unibike.pl/B2CProdukt.aspx?id_artykulu=13700

Co o tym pomyśle sądzicie? Wydje mi się, że to może być całkiem spory zysk na takim dystansie, pytanie czy to się sprawdzi tak samo dobrze na Pomorzu jak w Bieszczadach?

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4079
Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2014
« Odpowiedź #24 dnia: Czerwca 07, 2013, 09:54:28 pm »
Storm dobrze napisał - każdy na swój sposób na ciemność co dla jednego będzie się sprawdzało dla innego niekoniecznie. SAC - zerknij na ofertę firmy magicshine (google / youtube) - szczególnie na lampki z otwieranym batery pack ( pojemnikiem na baterie - nie pamiętam który model miał coś takiego.).
Kilka testów znajdziesz tu: http://www.light-test.info/index.php?option=com_content&view=article&id=82%3Amagicshine-mj-808-ssc-p7&catid=34%3Arowerowe&Itemid=55&lang=pl

SAC

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 277
Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2014
« Odpowiedź #25 dnia: Czerwca 07, 2013, 10:30:38 pm »
No widzicie, jak się zgadzamy?  :)
Ja napisałem tak samo tylko bardziej ogólnie:
Ale to mój sposób na przejechanie BBT. Każdy ma swój. 
I o to chyba chodzi w tym wątku. Każdy, kto chce startować główkuje, jak to zrobić by dojechać/zlepszyć wynik/pokonać 10 szosonów/pokonać wszystkich*. Dlatego warto pisać o swoich pomysłach, wyliczeniach, latarkach, oponach, ciśnieniu, ciśnięciu i śnieniu.
Piszta, waćpanny, panie i panowie szlachta, a potem do dzieła, na koń! Polska od morza po gór szczyty wzywa!

Ja już się rozpisąłem dosyć. Może jeszcze coś o butach napiszę, ale to potem.
*niepotrzene skreślić.           

storm

  • Gość
Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2014
« Odpowiedź #26 dnia: Czerwca 08, 2013, 05:52:54 am »
@SAC - no tak w sumie się zgadzam ;) ale jest jedno ale - z nas wszystkich tylko Ty jeden skończyłeś BBT i Ty możesz powiedzieć, że masz sposób na przejechanie tej trasy już sprawdzony. Reszta osób - póki co się zastanawia i szuka możliwości jakby tu nie zginąć ;)
A o butach wspomnę - nie zakładajcie na nogi przed startem świeżo kupionych butów SPD. Ja byłem zmuszony przed KR bo mi blok się poszedł kopać na lewej nodze, a i tak buty prawie nie trzymały stopy, załozyłem MT42 i to też odbijało się potem na jeździe. Buty muszą być rozchodzone (przynajmniej z tydzień na nogach przed startem) i z dopasowanymi blokami. (a niestety lewy blok jeszcze potem poprawiałem).


I przy okazji - naszło mnie takie pytanie. Skoro te kolarki szoszonów są wycieniowane bardziej niż się da, to JAK można by jeszcze bardziej odchudzić pozioma? ;)

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4079
Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2014
« Odpowiedź #27 dnia: Czerwca 08, 2013, 08:29:49 am »
JAK można by jeszcze bardziej odchudzić pozioma? ;)
Zaczął bym od kół: lżejsze obręcze, mniejsza ilość szprych, szprychy cieniowane (są takie na 20"?)  lżejsze oponki. Potem zmiana osprzętu na lżejszy, fotelik na węglowy, śruby na alu / tytan, zdejmując wszystko co zbędne - dzwonki, stopki etc. Jeśli w rowerze są jakieś częsci fabrycznie metalowe np. boom, mostek, kierownica to też sporo się zyska wymieniając je na alu / węgiel.
Na bbt patrząc na mapę przez pierwsze 600-800km jest chyba w miarę płasko wiec lekki kuferek areo na bagaż mógłby wyjść na tym odcinku bardziej na + niż odchudzanie, no może z wyjątkiem kół. 

SAC

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 277
Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2014
« Odpowiedź #28 dnia: Czerwca 08, 2013, 10:16:21 am »
Skoro kolarki szoszonów są wycieniowane bardziej niż się da, to JAK można by jeszcze bardziej odchudzić pozioma? ;)
"wycieniowane kolarki szosonów" - chodzi o Monikę, żonę Jarka? :)

Zdjecie z imprezy na zakończnie BBT.

A na poważnie:
Pewnie najlepiej i najtaniej odchudzić obudowę motoru, czyli zrzucić tkankę tłuszczową. Gdybym tak wążył 70 kg zamiast 80... Gorzej jak ktoś nie ma co zrzucać, to wtedy najlepiej wymieniać najpierw ogumnienie i koła na lżejsze.

Kufer - ja nie wiem czy mój coś mi daje, pewnie powyżej 30 km/h coś daje. Ale kufer na BBT (i w codziennym życiu) to super miejsce na wszystko co potrzebne na trasie. Ale na pewno już nie wezmę zapięcia do roweru.
Wersja dla majętnych - kuferek z karbonu na rowerze z karbonu z karbonowymi kołami.     
     
« Ostatnia zmiana: Czerwca 08, 2013, 10:27:41 am wysłana przez SAC »

hansglopke

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 2308
  • Zduńska Wola
Odp: Bałtyk Bieszczady Tour 2014
« Odpowiedź #29 dnia: Czerwca 08, 2013, 04:10:59 pm »
Ja sobie jeszcze kiedyś wymyśliłem, żeby na część płaską założyć tylne tryby szosowe a na odcinek końcowy górskie.

Silnik z nadwagą ma jeszcze zapasy do spalania po drodze. Silnik odchudzony musi czerpać paliwo na bieżąco i może być go (paliwa) brakować.
"Tak to już jest, że najszybciej zwraca na siebie uwagę idiota." - CK Dezerterzy

"Na pionowcu boli tyłek, plecy i w ogóle wykańczająca i niewygodna pozycja jest..." - Mototramp